Nie wiem czy ktoś miał podobne zdanie na temat tego filmu, nie przeglądałem wszystkich komentarzy.
Moim zdaniem przesłaniem filmu jest to, że istnieje tylko jedna linia czasu i człowiek nie może zmieniać biegu wydarzeń. Po prostu przeznaczeniem 5 miliardów ludzi była śmierć w wyniku epidemii i tak się stało. Naukowcy z 2035 roku próbują ingerować w wydarzenia z przeszłości, ale tak naprawdę nic nie mogą zrobić, bo Cole próbuje odnaleźć pierwotny szczep wirusa opierając się na wskazówkach jakie sam sobie przesłał podczas poszukiwania. Brzmi to chaotycznie, ale tak właśnie zapętla się historia w filmie. Gdyby Cole nie znalazł się w 1996 roku asystent, który rozprzestrzenił wirus, nie miałby do niego dostępu (początkowo tylko ojciec Jeffreya miał dostęp do wirusa, ale w obawie że jego syn mógł go przejąć przekazał swoje uprawnienia asystentowi). A z drugiej strony przeniósł się w czasie właśnie dlatego że wirus się rozprzestrzenił, czyli Cole przeniósł się w czasie dlatego, że... przeniósł się w czasie. Podsumowując wszystkie przyszłe próby cofnięcia się w czasie i próby zmiany przebiegu wydarzeń są już uwzględnione w obecnym (czyli tak naprawdę jedynym, bo 12 małp zakłada że istnieje tylko jedna linia casu) biegu czasu, a człowiek nie ma nie wpływu.
Tyle jeśli chodzi o moje zdanie na temat filmu,msm nadzieję że nie napisałem tego zbyt chaotycznie, ktoś może się nie zgadzać, ale w końcu ten film ma zmuszać do samodzielnego myślenia i to mi się najbardziej w nim podoba.