Zastanawia mnie dlaczego większość użytkowników za pewnik przyjmuje, że końcówka filmu świadczy iż bohater wpadł w pętlę czasu? Czy naukowcy, którzy wysłali Jamesa w przeszłość nie mogli, w oparciu o zebrane przez niego informacje zapobiec epidemii np. zabijając tego szaleńca lub opracowując szczepionkę? W takim wypadku zdaje się dziecko (James) w pewnym wieku po prostu zostałoby poinformowane że jest bohaterem a zastrzelony facet, którego widziało na lotnisku to on sam.
ja nie ogarniam tych zawiłości podróży w czasie i nawet się nie staram, bo im dalej w las, tym więcej drzew, ale skoro, jak twierdzi wielu - podróżami w czasie nic się nie da zmienić, i tutaj, w tym filmie z podróży Jamesa w czasie też nic nowego nie wynika, to po grzyba ten film? Jaki sens oglądać gościa i jego zmagania, wiedząc, że nic one nie dadzą a koniec jest przewidywalny od początku?
Nie mogli. Wyobraź sobie, że czas płynie niczym rzeka, nieubłaganie, a my tylko na niej tańczymy. Nadchodzi rok 1996, dzieje się co się dzieje i basta, tak już zostało wyryte w historii i nie ma prawa się zmienić. Fakt, iż pojawiła się w tym czasie osoba z przyszłości nie ma tu żadnego znaczenia. Taki kompleks Edypa. Nawet gdyby wysłali setkę śmiałków w przeszłość, nic by nie zdziałali, gdyż każdy z nich brałby już udział w wydarzeniach sprzed epidemii, do której i tak doszło. Naukowcy wiedzieli, że nic nie mogą zmienić. Potrzebowali tylko oryginalnego szczepu wirusa, by przygotować szczepionkę i wyjść na powierzchnię.
Wątpię też, by ludzka psychika zniosła świadomość, jaką mieliby w filmie ludzie przyszłości. Zdawać sobie sprawę, że nie mamy wolnej woli, wszystko jest z góry zaplanowane, a jakichkolwiek środków nie podejmiemy, wliczając to wysyłanie ludzi w przeszłość, to i tak nic nie zmieni, gdyż oni w tej przeszłości już byli, kiedy była ona teraźniejszością. Heh, starałem się to ująć przystępnie, a i tak napisałem skomplikowanie. Mam nadzieję że rozumiesz schemat, gdyż dla mnie wydaje się on przejrzysty. Bierzemy za fakt brak wolnej woli u ludzi oraz traktujemy ich jak części mechanizmu czasu, które zachowają się tak jak okoliczności wprawią je w ruch. Wtedy ma to pełen logiczny sens.
może i w filmie wyszło z tą liniowością czasu tak jak mówisz, ale ja mam inną teorię ;d bardziej jest ona podobna do motywu z "powrotu do przyszłości"
Zakładając że podróż w czasie jest możliwa, załóż, że żyjesz sobie spokojnie do momentu osiągnięcia czterdziestki, pamiętając mniej więcej swoje życie. Wtedy odkrywasz wehikuł czasu i żeby umilić sobie życie cofasz się w czasie 20 lat i dajesz swojej "dwudziestoletniej" wersji wyniki totka ktory ma być za tydzień. To powinno całkowicie zmienić to co się stanie później, sprawiając, że jesteś milionerem i przy okazji sprawiając też prawdopodobnie do tego, że jednak nie wynajdujesz wehikułu oraz zmieniając przy tym połowe wszystkiego co miałoby się wydarzyć, gdyż nie oszukujmy się, te najważniejsze decyzje, wybory których dokonaliśmy w życiu były jedynie w czasie podejmowania poszczególnymi wariantami, jednymi z wielu innych nad ktorymi też się zastanawialiśmy, wystarczyłby najmniejszy przypadek, żeby wszystko się zmieniło
W takim przypadku wystąpią dwie alternatywne rzeczywistości. Czas się rozszczepi na dwa strumienie. W jednym będziesz żył jako milioner w drugim wrócisz do przyszłości. Takie są przynajmniej teorie.
no gdyby się zastanowić to jak wrócisz do swojego roku, to będzie to alternatywna ścieżka czasu zmieniona przez to, że w przeszłości dałeś sobie wyniki totka, szereg następstw doprowadzi do tego, że w sumie nie wysłałeś się w przeszłość gdyż i tak byłeś bogaty i miałeś wszystko, więc prawdopodobnie doszło by do tego, że wróciłbyś do "swojego roku" ale jest już tam twoje bogate "ja", które nie wysłało się w przyszłość
wszystko pięknie, ale z kompleksem Edypa nie ma nic wspólnego ;) ... to taka mała dygresja
masz absolutną rację - tylko mało konkretnie to napisałeś. Nie było pętli, co dowodzi przedostatnia scena. Kiedy ten rudy pan siada w samolocie z tą kobietą: wmawia mu że sprzedaje ubezpieczenia, a tak naprawdę była tam, bo właśnie go namierzyli - więc pewnie, gdyby film trwał dalej, w jakiś sposób wykradła by mu czystego wirusa. :)