PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1210}

12 małp

Twelve Monkeys
1995
7,6 222 tys. ocen
7,6 10 1 221512
7,8 67 krytyków
12 małp
powrót do forum filmu 12 małp

Przeczytałam sporo wypowiedzi na tym forum ale nadal ma problem ze zrozumieniem końcówki.Chodzi mi konkretnie o panią astrofizyk. Skoro to co wydarzyło się za sprawą podróży w czasie jest wpisane do historii i znane w przyszłóśći(sen prześladujący Cole'a w którym widzi on siebie jako małego chłopca i jednocześnie swoją śmierć,telefony z przeszłóści które w przyszłóści są znane) to gdyby ta kobieta w samolocie była tam wysłana z przyszłóści to będąc w 2035 roku powinna o tym wiedziec albo przynajmniej powinny być już znane tego konsekwencje czyli to że udało jej się wykraść wirus(bo właśnie takie zakończenie uznaje większość forumowiczów). Dlatego patrząc na to od tej strony bardziej logiczne wydaje się to że jest ona tam przypadkiem(nie została wysłana).Tylko jak wtedy wyjaśnić to że w 1996 i 2035 wygląda prawie tak samo? Ale jak już ktoś powiedział gdyby odmłodzono ją o te 40 lat to raczej byśmy jej nie poznali...
Nie potrafie się do końca przekonać do zadnej z wersji dlatego liczę na Waszą pomoc, na to że ktoś będzie umiał mi to wyjaśnić.Z góry dzięki:)(mam nadzieje że mój wywód jest w miare zrozumiały)

banditkaaa

Ja film oglądałem jakiś czas temu, dlatego nei pamietam dokładnie szczegołów, lecz zakonczenie oraz przemyslenia które mnie wtedy naszły przypominam sobie doskonale. Skupiasz sie na szczegółach samej fabuły, a według mnie ta scena pokazywała znacznie wiecej, mówiła według mnie ze przyszłosci nie dało sie w tym przypadku zmienic, bo przyszłosc, przeszłosc i terazniejszosc istanieja równolegle i jakiekolwiek działania będą popadać w błedne koła.

ocenił(a) film na 9
kat_7

Dokładnie. Nawet sam Cole mówim wielokrotnie w trakcie filmu, że przybył jedynie po informacje na temat wirusa, samej przyszłości nie da się zmienić. Mały James Cole był świadkiem tego co zaszło na lotnisku. Scena dokładnie utkwiła mu w pamięci i jako sen prześladowała do roku 2035, kiedy to cofnął się w czasie i był uczestnikiem tych właśnie wydarzeń, a świadkiem znów był mały Cole. Błędne koło.

ocenił(a) film na 9
banditkaaa

Błedne koło i tym sposób ominęli problem z cofaniem sie w czasie. Bo gdyby przykładowo bohaterowi udało by sie powstrzymać wirus to nigdy by go nie wysłali w przyszłość ale skoro by go nie wysłali to by wirus sie rozprzestrzenił i tak w kółko wiec to jeden z nielicznych filmów gdzie nie robiono tego błędu ;)

ocenił(a) film na 10
banditkaaa

Mamy tu tą samą sytuację co z "Deja vu", pętelka, tak że nie można zmienić przeszłości. Ale tu nigdy nie chodziło o zmianę przeszłości, tylko o uratowanie teraźniejszości. Nikt nie chciał nic zmieniać, tylko zdobyć próbkę. I tu jest błąd, ponieważ próbka choćby nie wiem jak mała i w jaki sposób zdobyta, to jednak ten minimum jeden wirus mniej, a to już zmiana. Rozwiązano to w najgenialniejszy sposób jaki widziałem w filmie, sprawiono by zmiana w przeszłości była przyczyną swojej zmiany, tak że bohater właśnie przez swoje "zmiany", wpłyną na to że je wprowadził.

Jednak dalej jest tu błąd, ponieważ taka pętla musiałaby istnieć od zawsze, zanim jeszcze powstała... (brzmi co najmniej niezrozumiale :-)) co jest niemożliwe. Inaczej, każdą pętlę trzeba zacząć... Gdyby nie zginą na lotnisku, to co widział w dzieciństwie nie wpłynęłoby na jego życie (przynajmniej na jego poczynania w końcówce) czyli pętla musiałaby raz się rozpocząć z niczego, by później rozpoczynać się sama. (rekurencja ***** ***)

W Deja vu skończyli nieskończoną pętlę... powoli w miejscach w których powinny nastąpić dane wydarzenia, wprowadzano drobne zmiany (oraz były też oczywiste błędy typu sukienka i palce), co zakończyło się happy endem. Wytłumaczyć to można, tylko ingerencją boską, co pewnie mieli na myśli autorzy i co jest kompletną bzdurą...

Co jak co, oba filmy opierają się na niemożliwych podróżach w czasie i to na szczególnym ich przypadku, ale o ile jestem w stanie zaakceptować tak hipotetyczną sytuację "a co gdyby", to już odpowiedź na to pytanie nie powinna być wyssana z palca jak w Deja vu...

Tak czy inaczej w tej pętli kobieta i to co zrobiła w samolocie musiało mieć skutki w przyszłości, ale było też swoją przyczyną (lub przyczyną wydarzeń będących ich przyczyną). Pani doktor mogła się przenieść, wziąć próbkę wirusa i wrócić będąc częścią pętli o której w teraźniejszości nie musiała wiedzieć.

ocenił(a) film na 7
banditkaaa

Moje przemyślenia na temat koncówki:
1. Ci z przyszlości nie wiedzieli, kto stoi za wirusem.
2. Po ekspedycji okazało sie, ze to nie banda idiotów, którzy uwolnili zwierzeta z ZOO, a ten doktor.
3. Z tą wiedzą po wróceniu do 1996 pani z 2035 mogla zabic doktorka np. po wyjsciu z samolotu.

Tyle. Happy end inaczej mówiąc.

ocenił(a) film na 10
adunwad

Nie nie mogła go zabić, bo wtedy wszystko zaczęło by się od początku... Po co cofać się w czasie skoro nie było skażenia? Tu cały czas chodzi o uratowanie świata w roku 2035, bo przeszłości nie da się zmienić.

Oczywiście że dowiedzieli się że 12 małp niema nic wspólnego z wirusem, ale najpierw piszesz, że nie wiedzieli, a później że wiedzieli...

ocenił(a) film na 9
adunwad

Zwróć uwagę na fakt, że doktorek wypuścił próbkę wirusa już na lotnisku.....więc co - Happy End ?

ocenił(a) film na 9
Kazub

jednym slowem świetny film. rewelacyjna kreacja Brada Pitta. zawsze lubię wracac do tego filmu wlasnie po to, by sie zastanawiac nad zakonczeniem. byc już blisko odpowiedzi ale czegoś jeszcze nie zrozumiec, szczegółu i z powrotem oglądac. czyli tkwic w tym błędnym kole :)) diabeł tkwi w szczegółach :)

Mala_Mi_23

Moja odpowiedź dotycząca tytułowego postu: Pani Naukowiec znalazła się w tym samolocie po raz pierwszy, jak już dowiedziała się, że za tym wszystkim stoi 'doktorek-asystent', z pewnością chce zajumać mu próbkę. Nie była wcześniej w przeszłości, więc w przyszłości o tym wiedzieć nie mogła.
Możemy jednak przychylić się do wersji, że jest to tylko przypadek, a babka od polis ubezpieczeniowych staje się potem naukowcem :)

ocenił(a) film na 9
Jeffrey_Goines

Ale przecież wszystko Cole wytłumaczył w jednej ze scen w samochodzie.
On jest tylko by zebrać informacje o wirusie. Gdy dowie się kto dokładnie za nim stoi, wyślą w przeszłość naukowca, który zbada wirus i po powrocie do przyszłości opracuje coś w stylu szczepionki na wirus.

ocenił(a) film na 6
banditkaaa

Moje przemyslenia:
Dreczy mnie pewna nielogicznosc. Jak w 1990 roku pani doktor moglo sie wydawac, ze skads zna Cole`a skoro dopiero w 1996 mogla kojarzyc go jako malego chlopca? (wtedy widzi go pierwszy raz)
Jesli przyjmowac, ze szalony asystent wypuscil wirusa na lotnisku to moglobyc juz za pozno w pierwszej linii historycznej (chyba ze wiedzili juz kogo maja zlapac). Dopiero po cofnieciu sie Cole`a do przeszlosci (w drugiej linii czasowej) i zebraniu informacji, Jose cofnal sie jak kiedys w pierwszej linii czasowej i dal Cole`owi pistolet ale tym razem dodatkowo cofnela sie stara doktor i poleciala samolotem razem z szalonym asystentem (bo dalej byl w posiadaniu oryginalnego wirusa wiec mozna bylo wymyslic szczepionke).
Tutaj pojawia sie tylko dylemat co sie stalo w pierwszej linii historycznej? Bo jesli nie wykryli, ze winny jest szalony asystent to w takim razie do kogo celowal Cole (choc nie wiadomo kto tak naprawde ginie w pierwszej linii historycznej) ? Bo jesli celowal do szalonego asystenta to w samolocie powinna znalezc sie stara doktor. A to oznacza, ze pomimo prob i zbierania informacji nie uda im sie oszukac przyszlosci i w konsekwencji tego zgina ludzie. I na tym polega tragedia tych ludzi. Nie wazne co by robili tego co sie stalo nie zmienia.


A to, ze ta stara doktor wyglada tak samo w 96 jak i 2035 to przeciez nic temu nie przeczy. A dlaczego Cole wyglada tak samo? ;)

ocenił(a) film na 6
spinacz86

A teraz po krotkim przemysleniu stwierdzilem, ze jednak uratuja swiat bo mogli kogos np. Cole`a cofac po 10x i zbierac dalej informacje. Choc to co zrobil Cole bylo juz wystarczajace bo wiadomo kto za wszystkim stal. Wiec wystarczylo w razie czego cofnac sie 3ci raz powiedzmy w 95 i zlikwidowac asystenta ;)

ocenił(a) film na 6
spinacz86

A jesli by go zlikwidowali to wtedy najprawdopodobniej ci z przyszlosci znikneliby bo przeciez wszystko potoczyloby sie inaczej ;)

ocenił(a) film na 6
spinacz86

Najmniej nielogiczna wersja jest taka ze elita z przyszlosci chce tylko probke wirusa zeby w przyszlosci szczepionke stworzyc i wyjs na powierzchnie gdzie zostana panami swiata. Nie chca zapobiec tragedii z 97 poprzez fizyczna likwidacje asystenta szalenca roku bo wtedy nie zostaliby przywodcami. Ale to dziwne. Lepiej byc nawet bibliotekarzem w normalnym swiecie niz przywodca w postapokaliptycznym. Inaczej mowiac film jest pelen bledow logicznych. Zakladajac ze 1 linia czasowa jak zalozyli w filmie lub zakladajac ze kazda podroz tworzy nowa linie to w obu przypadkach scenariusz nie trzyma sie kupi. Krotko mowiac scenarzysta zawalil.

ocenił(a) film na 10
MakoR

Ehhh... i widzisz... film jest doskonały pod każdym względem. Tu nie ma wersji z multiuniwersum, tylko z pętlą na jednej linii czasu, co owszem jest niemożliwe bo zdarzenia są swoimi przyczynami i nie może istnieć początek... ale sama pętla jest jak najbardziej logiczna i nie ma żadnych błędów... Ty zaś wyciągasz z powietrza wersje z "nie chcą zapobiec"... Od początku było wiadomo że nie można jej zapobiec... Z tego co tu wymieniono, film nie ma żadnych błędów logicznych, tylko ludzie jacyś mało spostrzegawczy...

ocenił(a) film na 9
Daywalkerp

http://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_dziadka

Warto poczytać i warto znać ten paradoks oraz płynące z niego wnioski. Znając ten paradoks łatwiej zrozumieć filmy oparte na nim.

ocenił(a) film na 10
ekitan84

Cokolwiek zrobimy po przeniesieniu się w przeszłość, zmieni przyszłość (teraźniejszość) na taką, jaką opuściliśmy przed wyruszeniem w przeszłość. To znaczy, że zabijemy swojego dziadka w przeszłości tylko wtedy, kiedy przed wyruszeniem w nią nasz dziadek nie będzie już żył. W tym przypadku podróże w czasie i to, co podczas nich robimy, należy do normalnych, „zapisanych” wydarzeń i cokolwiek byśmy nie zrobili, nie zmienimy teraźniejszości, przyszłości ani przeszłości. Wtedy nasz dziadek nie jest naszym prawdziwym dziadkiem, a my zostaliśmy „zamienieni w szpitalu”. Inaczej mówiąc, zabijemy dziadka tylko wtedy, kiedy już ktoś go kiedyś zabił.


I mniej więcej o tym cały czas mówię...

Ale to wytłumaczenie jest trochę niedokładne, bo jakiekolwiek zmiany, muszą zmienić przyszłość, nie ważne jak drobne są.

Uzupełniając: przenosząc się w czasie zapobiegamy zabiciu dziadka, dzięki czemu możemy się urodzić. Co oznacza że nie można rozpocząć tej pętli, bo musimy się urodzić żeby zapobiec śmierci dziadka.

użytkownik usunięty
Daywalkerp

Trochę śmieszą takie autorytarne wypowiedzi "fachowców od podróży w czasie" na forach filmowych. Nie żebym uważał, że piszesz totalne głupoty, bo akurat Twój punkt widzenia jest po części zgodny z poglądami fizyka Igora Nowikowa. Jednak jest jeszcze parę innych teorii na ten temat i nie nam decydować, która jest prawdziwa. W zasadzie jedyne co można zrobić to z góry przyjąć jedną z teorii i patrzeć w jaki sposób scenariusz się jej trzyma. A zgodnie z obecnym stanem wiedzy na temat podróży w czasie, teoretycznie można się cofnąć w przeszłość ale nie wcześniej niż przed uruchomienie (czyli również wynalezienie) wehikułu czasu, gdyż musi on być obecny po obu stronach podróży. Ponieważ ta podstawowa zasada została złamana, wszystkie inne interpretacje są równie (bez)sensowne.

spinacz86

>>Jak w 1990 roku pani doktor moglo sie wydawac, ze skads zna Cole`a skoro dopiero w 1996 mogla kojarzyc go jako malego chlopca? (wtedy widzi go pierwszy raz)


Może kojarzyła twarz ze zdjęcia z I wojny światowej?

użytkownik usunięty
carpyook

Cole był w 1990 roku. Dopiero potem naukowcy przenieśli go w 1996. Chyba nie oglądałeś uważnie, przecież np. sceny w psychiatryku to 1990.

Nie wiem, czy oglądałem uważnie, wiem jednak, że Cole przez chwilę znalazł się na froncie I w.ś., wtedy też został postrzelony i powstało zdjęcie, do którego w swoich badaniach dotarła pani doktor (w 1996 umieściła go w swojej prezentacji). Zapewne dotarła do tego zdjęcia jeszcze przed 1990, więc gdy zobaczyła Cole'a w psychiatryku w 1990, jego twarz wydała jej się znajoma.

ocenił(a) film na 6
carpyook

To jest sensowne aczkolwiek nie wiadomo czy w 1990 roku pani doktor prowadzila swoje badania. Przeciez miala ciepla posadke w psychiatryku ;)
Ale przyjmuje twoja argumentacje za prawdziwa.

Powoli wykrystalizowala mi sie cala interpretacja koncowki. Ci co posylaja Cola do przeszlosci nie chca uratowac swiata (tego w przeszlosci) tylko zdobyc probke wirusa i stworzyc szczepionke w nowym swiecie (tym w przyszlosci) gdzie maja wladze. Gdyby stworzyli szczepionke w przeszlosci nie dostali by sie do wladzy, a tak "maja ciepla posadke" (bynajmniej nie w psychiatryku ;) )

Moja watpliwosc budzi jeszcze petla czasowa. Niestety tak to jest z tymi filmami gdzie wystepuja paradoksy cofania sie w czasie.
Maly Cole musial widziec samego siebie, a wiec zakladamy ze "zli" zrobili co trzeba, maly Cole dorasta, znowu jest niewolnikiem, znowu cofa sie w czasie i tak w nieskonczonosc?
Po prostu zmieniajac cos w przeszlosci musieliby wplynac na terazniejszosc (ichniejsza przyszlosc), czyli Cole nie bylby niewolnikiem ergo nie musialby cofac sie w czasie.
Przeszlosci zmienic nie mozna, wiec w takim razie po co sie cofac ;)

ocenił(a) film na 8
banditkaaa

Mnie zainteresował ten dzieciak obserwujący sytuacje kiedy zastrzelono Cola był on także w śnie i kamera się na nim skupiała, wie ktoś może w jakim celu on tam jest...

użytkownik usunięty
Kupisz14

Ten dzieciak jest raczej mały Cole. <too short>

ocenił(a) film na 6
Kupisz14

Przeciez to jest maly Cole z matka...
(za krotki, za krotki, za krotki)

ocenił(a) film na 8
spinacz86

aż musiałam konto załozyć żeby to napisać.
Przecież dr Railly, gdy zobaczyła Cole'a z wąsami i włosami, powiedziała, że właśnie takiego go pamiętała <czyli w 1990 r., mówiąc że ma wrażenie jakby go gdzieś zobaczyła, miała przed oczami Cole'a zaraz przed jego śmiercią.> CZYLI gdzieś w jej podświadomości tkwił ten obraz. tyle ode mnie:)

ocenił(a) film na 8
spinacz86

swoją drogą Cole mówił: że tu chodzi o wydawanie rozkazów.
więc można sobie to tak interpretować, jakby tym na dole było dobrze, rządzą sobie. Cole musiał być wysłany w przeszłość, żeby to błędne koło musiało się toczyć (bo gdyby go tam nie wysłali, to mały Cole nie widziałby swojej śmieci i w sumie cały plan by poszeeeedł.) Ciekawi mnie tylko, czemu ten głos mówił do niego "Bob"?

użytkownik usunięty
ilayla

ten film jest trochę szurnięty, podobnie jak Mulholland Drive, Memento czy Donnie Darko, nie warto doszukiwać się alternatywnych zakończeń bo można ich wiele namnożyć lecz to nie ma sensu, no chyba że ktoś lubi oglądać skomplikowane filmy i zastanawiać się co by było gdyby... :) mnie film się spodobał ale wole nie rozważać dlaczego coś zostało opowiedziane tak a nie inaczej, wolę przyjąć do wiadomości wersję jaką zobaczyłem na filmie i odpuścić sobie dywagacje dlaczego coś było tak a nie inaczej, no chyba że ktoś lubi dopowiadać sobie historie, no to proszę bardzo ja nie zabraniam, mimo wszystko film bardzo dobry, polecam ludziom którzy lubią zakręcone filmy :) i proponuje po prostu przyjąć go takim jakim jest i nie zadręczać się szczegółami, pozdro.

ocenił(a) film na 9
banditkaaa

"Powoli wykrystalizowała mi się cala interpretacja końcówki. Ci co posyłają Cola do przeszłości nie chcą uratować świata (tego w przeszłości) tylko zdobyć próbkę wirusa i stworzyć szczepionkę w nowym świecie (tym w przyszłości) gdzie maja władze. Gdyby stworzyli szczepionkę w przeszłości nie dostali by się do władzy, a tak "maja ciepła posadkę"


Dokładnie tak, sam Cole dostał proste instrukcje miał zbierać tylko informacje nic więcej, nie miał ocalić świata tylko wykonywać rozkazy.
A pani na końcu jest przysłana z przyszłości, zabierze swoje próbki i mają to co chcieli czyli wirusa w czystej postaci.

ocenił(a) film na 10
snup

[SPOILER] Ktoś tutaj pisał, że babka od polis na końcu się pojawia, jakich polis?:D nie wiem jakie tłumaczenie mieliście ale ona mowi "I'm in insurance." czyli jestem ubezpieczeniem, po polsku można to przetłumaczyć "Jones, ubezpieczenia" i tak było w tłumaczeniu w tvn7, tutaj nie chodzi o to, że ona się tym zajmuje, sprzedaje polisy, tylko daje do zrozumienia, że ubezpiecza tyłu na wypadek jakby Colowi się nie udało.

Oprócz tego dużo wcześniej Cole nawet mówi o tym. W miejscu gdzie jedzie autem z psycholożką, a w radio leci audycja o tym chłopcu w studni, to przed tą rozmową o chłopcu, Cole mówi, że został wysłany, aby zlokalizować osobę, która wypusciła wirusa, a następnie zostanie wysłany naukowiec, aby pobrać próbki wirusa jeszcze przed mutacją i stworzą w ten sposób antidotum.
No i na końcu zostaje ona przesłana:)

ocenił(a) film na 10
Tysma

"I'm in insurance" jestem w ubezpieczeniach, robię w ubezpieczeniach coś takiego, trochę się zagalopowałem z tym jestem ubezpieczeniem:D ale wiadomo o co chodzi.