biorac pod uwage fakt, ze wszystko bylo polaczone w logiczna calosc w ciagu trwania filmu (kula w nodze, chlopiec w stodole itp) mozna sie spodziewac logicznego wytlumaczenia...
zalozmy, ze "po zagadzie" jest "terazniejszoscia" naukowcy mniej wiecej na bierzaco otrzymuja informacje z "przeszlosci", twierdze tak gdyz:
* w "odpowiednich" momentach sciagaja cola do siebie spowrotem (kiedy jest zamkniety w izolatce, czy kiedy ma go schwytac policja przy samochodzie)
* kiedy cole zadzownil z lotniska kika minut pozniej pojawil sie od razu koles z przyszlosci i wreczyl mu bron- zatem naukowcy wiedzieli, ze to nie armia 12 malp tylko "ktos inny" i trzeba go unicestwic
zatem wiedzieli tez juz w pewnym momencie, kto rosprzestrzeni wirusa dlatego tez ostatnia scena jest taka jaka jest- skoro Pani doktor byla w przyszlosci majac powiedzmy 40 lat to w przeszlosci byla dzieckiem a w samolocie wyraznie widac, ze nie zmienila sie nic a nic, ponad to nawiazala swoja rozmowa do zaglady ludzkosci (upewnia sie tylko, ze trafila na odpowiednia osobe)
zatem ja uwazam, ze niesprzeczny jest fakt, ze zdobyla ona pierwowzor wirusa i znalezli tam ta szczepionke.
a co do calej sytuacji na lotnisku z colem- w jego snie on widzi siebie jako malego chlopca, biegnacego kolesia w kitku i pania psychiatrke w innym kolorze wlosow kiedy jest zdenerwowana, no + reszta ludzi i policjanci ktorzy strzelaja
jak dla mnie to chodzi o to, ze sa 2 "rzeczywistosci"
jedna jest taka, ze maly cole dorasta trafia do szpitala psychiatrycznego (przypominam, ze po ktoryms powrocie z przeszlosci powiedzieli mu, ze nie byl wiezniem), ludzkosc ginie, reszta schodzi w podziemie, no i wtedy zaczynaja wysylac go do przeszlosci, zeby zmienil bieg wydarzen
i tu jest druga rzeczywistosci rok 1990+ te lata dalej z pania psychiatra- w ktorych na bieg wydarzen ma wplyw postepowanie cole'a- rana z I wojny swiatowej, chopiec ktory sie schowal w stodole itp. i z tej terazniejszosci wysylane sa sygnaly do podziemnego przyszlego swiata.. maly chlopiec widzi sytuacje z lotniska- jej pelen wymiar to, ze ginie od kuli i nie ma go juz w przyszlosci bo zginal czyli rozpoczyna sie kompletnie nowy etap- ludzkosc nie ginie i wszytsko toczy sie swoim torem i tak do tej pory ... :-)
NIE OGLĄDAŁEŚ FILMU NIE CZYTAJ!!!!!!!napisze jak ja to widze, bo nie zgadzam się z poprzednią wypowiedzią ;] po pierwsze nie ma 2 rzeczywistości jest poprostu czas wyznaczony linią prostą (linia prosta się nie kończy ;] to dla tych co wagarowali na matmie :P) i będąc w więzieniu był w jakimś punkcie na tej lini. Powietrze było skarzone itd. więc aby temu zapobiec został wysłany do przeszłości czyli był na tej samej lini prostej/ w tej samej rzeczywistości lecz wcześniej! to jeśli chodzi o dwie rzeczywistości...nie ma czegoś takiego ;]. Po drugie jeśli chodzi o końcówkę to końcówka mówi o sęsie filmu, bo cole ginie tak jak widział to we śnie będąc małym chłopcem (jeszcze wytłumacze Ci co się działo dalej z nim jako małym chłopcem) we śnie który był rzeczywistością tylko to mu się przypominało...czyli jego przeznaczenie się spełniło, natomiast przeznaczeniem świata/ludzkości było takie że rzeczywiście wirus wydostał się i skaził planetę! i tak też się stało, a jeśli chodzi o rozmowę w samolocie to wiesz nie mogli jej odmłodzić za bardzo (poprostu błąd filmu, tak samo jak błędem było kiedy cole został trafiony i wyciągał ręke do swojej lubej i ta była czysta a po sekundzie/inna klatka i już była zakrwawiona). I sęs tego filmu brzmi tak że gdzieś jest zapisana cała era świata, ludzkości i wszystkiego i nie da się tego zmienić tak jak nie dało się zmienić tego żeby ocalić planetę (czyt. cole zawiódł) tak też się nie dało minąć śmierci cola. A teraz co do małego cola, po śmierci starszego cola dalej dla małego toczyło się życie i nie był w zakładzie aż do momętu jak nie została skarzona planeta i on ocalał potem był w więzieniu i z więzienia dopiero trafił do psychiatryka. Tzw. koło zamknięte cole przez cały czas będzie przeżywał takie samo życie bo to jest jego przeznaczeniem i tego się nie da zmienić...to tyle :) oczywiście mogę się mylić, to jest tylko moje zdanie :P pozdrawiam kinomaniaków :P
ja się w większości zgadzam oprócz jednej rzeczy - ta naukowiec w samolocie gdy wsiada ten szalony doktorek mówi do niego "I am the insurance" - w polskiej wersji zostało to przetłumaczone "pracuję w ubezpieczeniach" ale to przecież również znaczy "jestem ubezpieczeniem" więc wniosek wydaje mi sie oczywisty, pani doktorek przybyła kogoś zlikwidować :)
ale i tak wymowa całego filmu jest prosta, przyszłości zmienić się nie da :)
nie no ja uważam że Cole spełnił całą swoją misję gdyż on miał zbadac poprostu kim są ludzie z armii 12 małp i czemu wypuścili śmiercionośnego wirusa, miał tylko zebrać informacje , które wykorzystali naukowcy z przyszłości, a pani doktor znalazła sie w samolocie specjalnie koło tego wariata aby jakoś pobrać od niego wirusa aby naukowcy z przyszłości mogli znaleźć szczepionke, bo to było celem, a jej wypowiedż że jest ubezpieczeniem to pewnie dlatego ę ona pomoze zabezpieczyć się ludziom w przyszłości. W sumie przyszłości się nie da zmienić dlatego nikt nie miał na celu pokrzyżować planów rudego. W sumie chyba wszystko się dobrze skończyło oprócz Jamesa który znalazł się w tzw pętli czasowej.
Nie, z tą pętlą czasową to nie tak.
Przecież pętla istnieje tylko dla widza. Cole przeżywa tylko jedno życie od początku do końca. Przecierz Cole (dziecko) nie wie kim jest zastrzelony na lotnisku mężczyzna. Pętla czasu to była na przykład w "Dniu świstaka", zauważ różnicę, facet przeżywał tam jakiś fragment swojego życia w nieskończoność. Cole po swojej śmierci nie budzi się jako dziecko tylko pamięta, że jako dziecko widział to wydarzenie, przy czym było to tylko jeden raz.
ja tylko nie rozumiem dwóch rzeczy:
1) jeżeli zakładamy że przyszłości nie da się zmienic (tej po '97) bo to jest już przeszłośc (dla Cole'a i itp.) i nikt nie chciał zabijac rudego asystenta - rozsiewcę zarazków - to po co każą Cole'owi go zabic ???
2) "who the f*ck is Bob ?" - czyli kim jest ten głos/dziadek który Cole'a nazywa Bobem... i raz wydaje się głosem w jego głowie ale w '97 pojawia się na prawdę i daje mu radę o zębach ? (a właśnie czy oni - naukowcy z przyszłości - naprawdę namierzali ich poprzez zęby ? co prawde Jose - ten z przyszłości co daje broń Cole'owi - twierdzi : "Dlaczego wyrwałeś sobie zęby? To głupota.")
Ja myślę, że z tymi zębami to może byc prawda i tak naprawdę Jose został przysłany do '97 że by dac broń Cole'owi nie po to żeby Cole zabił "rudego", tylko po to żeby Cole'a zabili - jako karę za to że wyrwał sobie ząb i nie pozwolił się sprowadzic po przyszłości/teraźniejszości (chodzi o 2035 :P)
A ten 'Bob' to mógłby byc jakiś normalny koleś który został później (w 2035) po Cole'u wysłany w przeszłośc ('97) i dlatego w 2035 nic nie wiedział o zębach a w '97 już sobie wyrwał i tam pozostał.
Ja to rozumiem w ten sposób. Wszystkie wydarzenia w przeszłości i przyszłości są już zapisane na lini casu. Jeśli w teraźniejszości (która jest taką tylko dla nas) wybieramy się w przesłość to kiedy ta przeszłość wydarzyła się po raz pierwszyjuż tam były osoby z przyszłości. Mówiąc krótko chodzi o to że nie można zmienić ani przeszłości ani teraźniejszości:)
Dokladnie Milan...Wszystko to jakas pieprzona spirala i bledne kolo przyszlosci sie zmienic nie da stad ta kapitalna koncowka w tym filmie
Z tymi zębami zgadzam sie w 100% gdyrz w filmie ciągle jest mowa irz przeszłoości nie da sie zmienić.
Możecie mi wytłumaczyć jakim sposobem Pani doktor znalazła się w samolocie obok rudego?Dlaczego młody Cole "automatycznie" nie padł trumem po tym jak zastrzelili starszego?Dlaczego wprzyszłości wydali rozkaz zabicia Pani doktor?
Mam pewna teorię,ale najpierw chce poznać odpowiedzi,a raczej co myslicie na temat moich pytań?Pozdro.
A dlaczego młody Cole miał zginąć?Przecież zginął Cole z przyszłości,jakby "starsza wersja" Cole'a.Nie widzę tu związku.Zginął Cole z przyszłości,a młody żyje nadal,żyje w nim wspomnienie owej sceny na lotnisku,dorasta w podziemiach,zostaje wysłany w przeszłość i ginie na oczach "siebie w dzieciństwie".Nie ma tu nic nielogicznego.Gdyby zginął młody Cole,to rzeczywiście wtedy starszego Cole'a nie powinno być.Ale tu takiej sytuacji nie ma.
Co do pani doktor w samolocie to są 2 teorie.Albo jest to pani doktor z przeszłości,która przypadkiem leciała właśnie tym samym samolotem co rudy.Wtedy reżyser pokazałby jak dużą rolę odgrywa w życiu przypadek.Albo jest to pani doktor z przyszłości-została powiadomiona przez Jose albo przez dr.Railly o tym kto wypuścił wirusa.Jednakże misja pani doktor skazana jest na niepowodzenie-nie zdobędzie ona próbki wirusa i ludzie nadal będą żyć pod ziemią.
Co do rozkazu zabicia pani doktor,to nie mam pojecia.Może w ten sposób chciano zmusić Cole'a do działania,zdobycia wirusa lub zabicia rudego.
No z tym Cole masz rację,nie mogłem tego pojąć,bo gdy oglądałem podobne motywy w filmach zawsze tam było mówione,ta sama istota nie moze zobaczyc swojej kopii w jednym miejscu i w jednym czasie.Co do motywu Pani psycholog w samolocienie będę się wypowiadał,a co do zadania-morderstwa Pani psycholog,Cole powiedział ciekawe zdanie w filmie,którego nik sobie nie wzioł do serca-powiedział ,że tu nie chodzi o zadanie tylko o wypełnianie rozkazów,bo przecież to zadanie jest skazane na niepowodzenie.
chciałam dodać jeszcze coś o przypadku (a może nie?)
pamiętacie tę kobiecinę z warkoczem, która rozprawiała o sztuce (dźwięku? muzyce) kiedy dr Kate była na jej wykładzie (?) i zadzwoniła jej komórka? tuż na początku filmu.
ta sama starsza kobiecina była w grupie Naukowców Cole'a...
chciałam dodać jeszcze coś o przypadku (a może nie?)
pamiętacie tę kobiecinę z warkoczem, która rozprawiała o sztuce (dźwięku? muzyce) kiedy dr Kate była na jej wykładzie (?) i zadzwoniła jej komórka? tuż na początku filmu.
ta sama starsza kobiecina była w grupie Naukowców Cole'a...
chciałam dodać jeszcze coś o przypadku (a może nie?)
pamiętacie tę kobiecinę z warkoczem, która rozprawiała o sztuce (dźwięku? muzyce) kiedy dr Kate była na jej wykładzie (?) i zadzwoniła jej komórka? tuż na początku filmu.
ta sama starsza kobiecina była w grupie Naukowców Cole'a...
Zauważyliście, że Cole "żyje wiecznie"? Bo kiedy Cole ginie na lotnisku widzi to młody Cole, który gdy dorośnie zostanie wysłany w przeszłośći i zginie na lotnisku, a zobaczy to znów młody Cole, którego wyślą w przeszłość gdy będzie dorosły i znów zobaczy siebie ginącego na lotnisku itd. Błędne koło. On będzie żył bez końca...
Film pokazuje, że nie da się uciec przed przeznaczeniem, że podróże w czasie też są jego częścią. Cole cofa się w czasie, z nadzieją, że odmieni biego historii, a tak na prawdę jego wyprawa była częścią historii, już gdzieś zapisaną.
Co do zębów: Myślę, że to były tylko urojenia, nieprawdziwe bzdury. Coś w stylu teorii, że Amerykanie wszpeiają człowiekowi implant przy pobieraniu krwi (na prawdę słyszałem coś takiego). Cole został zlikwidowany nie za wyrwanie sobie zębów, czy za nieposłuszeństwo. Cole od początku miał zginąć, takie było zamierzenie. Miał zebrać informacje i zginąć. W końcu to człowiek ze skłonnościami do agresji, który nie umiał się odnaleść ani w nowym, ani w starym świecie.
Co do kobiety w samolocie: To nie był błąd filmu. Ona była tam specjalnie, żeby powstrzymać szaleńca, ale zapewne jej się prawdopodobnie nie udało, jednak co do tego nie mamy pewności.
misja nie zakonczyla sie niepowodzeniem.film zakłada ze przeszlosci nie mozna zmienic.mysle tak dlatego ze cole zostal wyslany w przeszlosc nie po to zeby zapobiec skazeniu ale po to by zebrac informacje na temat wirusa zeby ludzkosc w swiecie po tragedii mogla opracowac antidotum i wyjsc spowrotem na powierzchnie.gdyby celem misji bylo zmienienei biegu historii to jego celem byloby powstrzymanie rozprzestrzenienia sie wirusa. a oni kazali mu zebrac informacje.mysle ze pistolet dali mu po to zeby zginal na tym lotnisku bo byl juz niepotrzebny.zebral informacje i wyslali nastepna osobe aby zdobyla probke wirusa. chyba...:P