film swietny. niestety pewnym pechowym trafem nie obejrzalem ostatnich kilka minut przed napisami. koles ginie... i? moze mi ktos opowiedziec co sie dalej dzialo? cos nie trzyma mi sie kupy...
ginie.. no i 5 000 000 000 ludzi też.. choć podobno jest pani z ubezpieczeń.. ale wydaje mi się że ubezpiecza tylko 1 %..
nie chcialem zebys zrozumial mnie zle, ale liczylem na jakies sensowne zakonczenie... nie, to nie bylo zakonczenie. to jest jedna wielka petla. mam racje?
Tak, z filmu wynika jasno, ze poczatek swiata i koniec swiata i to co jest pomiedzy nimi jest juz zaplanowany! jezeli jutro nie zobaczysz siebie z przyszlosci jak do siebie przychodzisz. Tzn. ze w przyszlosci nie cofniesz sie w przeszlosc do jutrzejszego dnia by zobaczyc siebie ;) w "Powrot do przyszlosci" interperetacja czasu byla inna. ta z "12 malp" zdecydowanie mi sie bardziej podoba.
co do tej kobiety - zadaniem Cole'a i pozniej takze tej kobiety, nie bylo zapobiegniecie virusowi tylko zodbycie probki virusa. Bo ci naukowcy wiedzieli, ze przeszlosci sie nie da zmienic!