Koleś zrobił z himalaizmu Mcdonald's .. kompletny brak szacunku do gór, a robienie z niego bohatera ... no jaja. Mając już dobrą aklimatyzację dostawiany jest śmigłowcem z góry do góry, sam nie robi nic .. zero. Nie poręczuje, nie przygotowuje tras, obóz luksusowy już czeka .. po prostu czerwony dywan rozstawiony na szczyt. Mi to przypominało bardziej jakąś serię gwałtów czy jakiś nie wiem, szybki seks w burdelu i już leci do następnego szczytu. Na koniec płacze, nagrody, oklaski i bicie głową przed wielkim mistrzem. Masakra