PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=208687}

1408

2007
6,8 273 tys. ocen
6,8 10 1 273064
6,5 31 krytyków
1408
powrót do forum filmu 1408

Jak rozumiecie rolę dyrektora hotelu? Kto zaprosił do hotelu bohatera? I jak rozumieć zakończenie z żoną i kastą, czy ona ciągle tkwi w hotelu? Kto wybudował hotel i dlaczego był ona jaki był ? Podyskutujmy :)

ocenił(a) film na 7
libella

Mi się wydaje, że to sam pokój wysłał pisarzowi pocztówkę. No bo kto inny? Może to dziwnie brzmi, ale z drugiej strony jeśli ten pokój rządził się swoimi prawami, to chyba wszystko jest możliwe :) Co do dyrektora filmu to zastanawia mnie, czy podane przez niego whisky wywołały halucynacje u bohatera i czy było to celowe zamierzenie dyrektora?Może mu coś podsypał do tego? Po coś chyba było powiedziane przez pisarza "Nigdy nie bierz rzeczy od nieznajomych". Co do zakończenia- raczej nie jest już on w hotelu, wyszedł z tego. Ogólnie scena pożaru i to ,co było po nim już jest realne.

Kravz

whisky nie mogło akurat powodować halucynacji, bo przecież okazuje się, że pojawienie się w pokoju jego córki było realne (nagrał się głos). a skoro ona była realna, to wszystko inne w pokoju również.

ocenił(a) film na 7
MsSmietana

Chyba że facet był opętany i mógł naśladować głosy innych :) Ale to już taki mój wymysł fantazji....

libella

Spróbujmy podyskutować :) Kierownik hotelu po prostu chciał mieć święty spokój i kierować normalnym hotelem i był szczery z Mikiem. Może ten pokój to swego rodzaju "winda" do piekła? Przy budowie hotelu ktoś tam odprawił bardzo zły i brzydki rytuał i zastawił pułapkę na dusze gości hotelu? Każdy kto tam wchodził trafiał na ekspresową przejażdżkę po najgorszym z możliwych światów, jak u Dantego. (było tam coś o poziomach, na jednym z nich spotkał swojego ojca) Nie obowiązywał tam czas i przestrzeń, reguły ustalał ktoś bardzo zły. Tylko że nasz bohater miał szczęście, bo miał kogoś po dobrej, lepszej stronie. Jego córkę. Gdy był u kresu wytrzymałości to ona mu pomogła i znalazł siłę by się "wymeldować". Przy okazji dała mu dowód że wszyscy później razem się spotkają, nie wolno tylko tracić nadziei. Ładne i fajne :-). ale to tylko moje gdybanie

b1aster

Zastanawia mnie jedno, niby miał się zabić sam z własnej nieprzymuszonej woli, ale gdyby tak np. wychodząc z okna nie zawrócił na czas i okno zamknęło się to wtedy by zginął, ale wówczas z winy 'pokoju' nie swojej woli...
Co do kierownika hotelu to mam wrażenie, że mógł być 'umoczony' (jako pośrednik, 'prawa' ręka itd...)w końcu z niejaką satysfakcją, w lodówce wykrzyczał bohaterowi, że nie dość, że nie wierzył to odbierał nadzieję innym, co było jego podstawową winą...Bohater był też próżny i dlatego pojechał do hotelu, a zaproszenie może wysłał dyrektor? Zatem zaprowadziły pisarza tam jego własne wybory i decyzje, głównie chęć zemsty na innych za osobiste nieszczęście oraz wyzwanie rzucone losowi (które podjął ów 'los') i pojechał odpokutować... A może to wypicie whiskey i zjedzenie czekoladek było 'wejściem' do pokoju, nie że zatrute, ale może zaklęte, taki rytuał? Może ten pokój był tylko dla wybranych :) tylko takich tam zwabiano, a to odradzanie dyra miało ich tylko upewnić w decyzji?

libella

Racja, ale jednak okno się nie zamknęło i pokój pozwolił mu wejść, czyli nie mógł sam pozbawić go życia, coś takiego jak w przypowieści o Hiobie. Spadły na niego wszystkie możliwe nieszczęścia, ale nie zginął, to wszystko było próbą.Pod koniec filmy bohater pyta wprost a głos w słuchawce sam mu mówi, że ma wolny wybór, że może przeżywać tę godzinę w nieskończoność, albo się "wymeldować".

To co dyrektor hotelu wykrzyczał mu w lodówce, to było jego własne doznanie, jego halucynacja i nie wiem czy działo się to z woli dyrektora. Jednego możemy być pewni, a mianowicie tego że rozmowa z dyrem hotelu odbyła się na prawdę, później zaczęła się jazda i to co się działo to tylko subiektywne przeżycia głównego bohatera, bo z perspektywy ludzi poza pokojem, nasz bohater nie spędził tam nawet godziny. Dyrektor najpierw próbuje go przekupić ( cygaro, bilety ma mecz, alkohol ) Później pokazuje mu materiały i mówi że pozwoli mu je przejrzeć gdy ten odstąpi od zamiaru nocowania w pokoju, a na końcu go obraża, mówi że łatwo kupić jego książki po obniżce na wyprzedażach. A gdy i to nie skutkuje to w końcu daje mu klucz. Co do reszty to zgadzam się najzupełniej. Pokój mógł sam go wybrać.

b1aster

Interesujące... Szkoda że nie znam opowiadania, pewnie tam jest więcej wyjaśnień :D. Czyli w zasadzie mógłby usiąść i powiedzieć - tu pozostanę, a dalej niech się dzieje co chce! :)
Można by to porównać do sytuacji choroby psychicznej, albo mechanizmu samozagłady, który często wikła człowiekowi życie (typu pijaństwo itd.), człowiek tkwi w piekle, próbuje się z różnymi metodami wyplątać, ale w sumie ciągle powiela pewien utarty schemat. Z zewnątrz wygląda to niewinnie, dla postronnych, ale w sytuacji zaangażowanej osoby, to odnawialne piekło i w końcu słyszy podszept, że może by się 'wymeldować'... I niekiedy wymeldowuje się...

libella

Też nie znam opowiadania, czego żałuję i ta wymiana opinii z pewnością przekona mnie do zgłębienia twórczości mistrza grozy :-) Porównanie do choroby alkoholowej jest wprost genialne, nie wpadłem na to. Faktem jest że mógł powiedzieć: " niech się dzieje co chce", ale zwróć też uwagę że samo przebywanie w tym pokoju było nie do zniesienia. Dostał tam w końcu niezły łomot. Przygniotło mu rękę, potem został poparzony, omal nie zamarzł i się nie utopił a na koniec po raz drugi jego córka umarła mu na rękach... no przecież moszna oszaleć. A Mike reagował poprawnie, jak cię biją to uciekasz, a on nie mógł zwiać, a podszept głosu ze słuchawki, po tym przez co przeszedł wydawał się całkiem dobrym pomysłem, byleby się to wreszcie skończyło. Z uzależnieniami jest podobnie, tak jak mówisz. Ktoś przechodzi przez piekło, a wszyscy na około tego nie rozumieją i dają głupie rady np. wystarczy że przestaniesz pić i po kłopocie. Nie będziesz grać na maszynach i odzyskasz to co straciłeś, tylko wyjdziesz z pokoju i koszmar się skończy....