Jak zwykle, polscy dystrybutorzy chcieli się pochwalić, jakie to oni boskie tytuły tworzą, a zarazem zamaskować swój brak umiejętności skopiowania tytułu filmu i wklejenia do pieprzonego Google Tłumacza, która to umiejętność jest wszakże CZARNĄ MAGIĄ. Czuć w polskim tytule lata 80'-90', kiedy to zamiast „Terminatora” był „Elektroniczny morderca”, a zamiast „Dirty Dancing” „Wirujący seks”.
UIP, you had one job...
ONE
JOB
to jest dyskusja zupełnie bez sensu, bo opiera się tylko na własnym zdaniu Twoim i moim. tu nie ma obiektywnych argumentów. Ty powiesz "dobry", ja powiem "beznadziejny" - tak można bez końca. także dajmy spokój (;
To że Ty nie masz obiektywnych argumentów i uważasz że jest beznadziejny bo tak się przyjęło, nie znaczy, że ja potrafię przekonać, że to rewelacyjny tytuł. Ale skoro dać spokój - uszanuję to.
nie rozumiem tej agresji. ja z Tobą normalnie rozmawiam, a Ty mnie obrażasz. jak chcesz mnie przekonać, że to "rewelacyjny tytuł"? to jest kwestia gustu, tu nie ma możliwości obiektywnego argumentowania, bo słowa "dobry" czy "zły" w kontekście książek, filmów, tytułów, wierszy itd. są zawsze subiektywne. poza tym nie rozumiem czemu nie umiesz uszanować czyjegoś zdania. ja nie twierdzę, że coś Ci się podoba czy nie podoba, bo "tak się przyjęło". to Twoja opinia, do której masz prawo. polecam dorosnąć do dyskusji, zamiast pluć jadem na wszystko.
Agresji? Obrażasz? Pluć jadem?
Czy to na pewno miało być do mnie?
Mieliśmy nie kontynuować. I ja nie kontynuuję, ale nie mogę przejść obojętnie koło takiej insynuacji.
Żegnam.
Nie dyskutuj z oszołomem. Widać gołym okiem, że jakiś nawiedzony i jeden z tych "nieomylnych".
Akurat tłumaczenie tytułu części pierwszej było spoko ;) Kac Vegas pasowało idealnie.
Być może, ale jak się tłumaczy tytuł to trzeba przewidzieć, że może być część druga , trzecia i dalsze żeby później nie tworzyć idiotyzmów. „Szklana pułapka” też pasowała do pierwszej części, ale do pozostałych już mniej. Gdyby oryginalny tytuł został przetłumaczony czy też oddany z głową takiego problemu by nie było:-).
śmieszne jak ludzie chcą na siłę pokazać jak to oni się nie znają jacy są mądrzy i jak wiedzą lepiej niż cały świat...
ktoś tu chyba nie wie że wirujący seks to nie dosłowne tłumaczenie dirty dancing ale to jest jego argument na to że trzeba tłumaczyć wszystko jak leci. radzę zapoznać się z takimi skomplikowanymi pojęciami jak spolszczenie i zapytać kogoś z kompetencjami czym to się różni od zwykłego tłumaczenia.
Mnie zastanawia skąd oni wzięli te 183 m strachu, właśnie obejrzałem film i odległość 183 m nie ma najmniejszego znaczenia, a nawet nie jest wspomniana. Równie dobrze mogło być 208,5 m strachu albo 155 m strachu, 12 m terroru i z 8 m grozy. Tak samo nie miało by to odniesienia do filmu, więc po co sobie żałować.
Ale film ogólnie wart obejrzenia, nie rewelacyjny, ale można się przy nim rozerwać. Solidne 6/10 ode mnie.
Kolega wyzej z kolei odpowiedzial juz na Twoje pytanie ; )
"W amerykańskim opisie filmu podane jest, że główną bohaterkę od brzegu dzieli dwieście jardów, czyli jakieś sto osiemdziesiąt trzy metry :p"
Tytułów filmów nie tłumaczy się dosłownie, ale poprzez fabułę, chyba że dosłowne tłumaczenie oddaje to, o czym jest film, najważniejsze elementy fabuły.
Odnośnie do "pieprzonego Google Tłumacza": nie, nie używamy go do profesjonalnych tłumaczeń. Nigdy! Korzystanie z "pieprzonego Google Tłumacza" to jest właśnie brak odpowiednich umiejętności...
Co nie zmienia faktu , że 3/4 polskich tytułów jest po prostu beznadziejne i zawsze mnie zastanawia jaki geniusz za tym stoi .
Kiedyś słyszałam, że dosłowne tłumaczenie tekstu więcej kosztuje w sensie wykupienie filmu jest wtedy droższe.
A kto by poszedł na film o mieliźnie? 183 metry strachu brzmi tak przekonująco, że zaczyna się obgryzać paznokcie już przed seansem :P
Nie mam nic do tytułów nadawanych przez dystrybutorów, ale zobaczcie jak przetłumaczyli ten:
http://www.filmweb.pl/film/American+Summer-2011-338370
Ho, ho, ho. Odwieczny i nieśmiertelny Terminator i Dirty Dancing....!
Akurat Terminator jest idiotycznym tytułem, bo po polsku to jest taki dinks na końcu kabla, albo uczeń czeladnika, no ale film był tak bardzo popularny, że się przyjęło i teraz słowo żyje własnym życiem.
Natomiast 'Wirujący seks' jest świetnym tytułem. Idealnie oddaje to o czym jest film, o niebo lepiej niż niewiele mówiące Dyrtidensink. (1987). Wirujący seks jest lepszym tytułem niż ten, który wymyślili twórcy filmu.
Tak tak, ty wiesz wszystko najlepiej i masz wybitne i uniwersalne spojrzenie... Skąd się biorą takie barany, nie ogarniam...
Za to ty nic nie wiesz. A baranem na ogół określa się takich co nic nie wiedzą. Nawet tego nie wiesz.
A moim zdaniem, fajnie że są nadawane polskie tytuły czasem. Czasem nawet bardziej trafione niż oryginalne. Przykład - Szklana Pułapka :) Co prawda z następnymi częsciami lipa, ale do pierwszej idealnie pasowało.
Zaś bardzo nie podobało mi się tłumaczenie tytułu filmu "Rubber". Mordercza opona? Kurde, jeden z lepszych filmów jakie widziałam a tytuł od razu daje -10 do powagi... Kto jeszcze nie widział oponki, to gorąco zachęcam, nie oceniajmy filmu po tytule :)
A mnie w ogóle ciekawi skąd oni wzieli 183 metry jak w filmie główna aktorka mówi, że do brzegu ma około 180 metrów czyżby jakieś super info od producentów haha ?:D
juz znalazłem odpowiedź, niestety nasz kochany filmweb nie wiadomo z jakich przyczyn nie pozwala na usunięcie swojego posta bądź edycje pop 5 min...
Nie wiedząc jeszcze o czym będzie film, sądziłam że o jakimś potworze który ma 183 metry. Włączyłam film i nawet gdy już był rekin, to sądziłam że to nie o niego chodzi, bo głównym stworem będzie coś 183-metrowego. :D
Nick SztywnyPatyk wydał mi się znajomy. Sprawdziłem profil i nie dziwi temat tej dyskusji. Pozdro.
Według mnie tłumaczenie tytułu jest fatalne. Skoro w filmie bohaterka stwierdza, że do brzegu ma 180m, to dystrybutor powinien się tego trzymać i tytuł powinien brzmieć "180 metrów strachu". Tak na marginesie i tak nie jest źle, bo idąc tokiem rozumowania dystrybutora powinno być "182,88036576 metrów strachu" (uwzględniając, że jest to U.S yd).
Podobnie jak Sigmie mi ten tytuł skojarzył się z jakimś 182m potworem, a 182 metrowy potwór to denne filmy klasy c typu megapython, gigantyczna ośmiornica, czy rekiny jak łódź podwodna, a przecież film nie jest zły. Ot taki wakacyjny thriller. Będąc nad Bałtykiem można się pocieszyć, że inni gdzieś tam może i mają lepszą pogodę, ale mogą trafić na zawziętą rybę ;)
Inną wadą tłumaczenia jest to, że podobnie jak z "Szklaną pułapką" jeżeli powstanie The Shallows 2 (a czemu nie, jak to w kontynuacjach, wszystkiego ma być więcej, czyli jakiś jacht może osiąść na mieliźnie - można nawet na jachcie umieścić główną bohaterkę) to jak bezsensowny będzie tytuł "182 metry strachu 2"? A przecież w dwójce odległość może być inna.
Jestem za trzymaniem się tytułu orginalnego w tłumaczeniach, bo później różne kwiatki wychodzą.
Dystrybutor podzielił swój wiek na 5. Następnie silnie z tej liczby spierwiastkował sześcienne. Następnie podzielił przez cztery. Później trochę dodał trochę odjął i tak powstał tytuł.
Nie no, to jeszcze nie dramat. Proponuję zerknąć tutaj:
http://m.filmweb.pl/film/Orbitowanie+bez+cukru-1994-8401
I horaco zachęcam do poszukania motywów, ktore skłoniły tłumacza do takiego przetłumaczenia tego tytułu.
Hint: poszukaj kto finansował sprowadzenie filmu do Polski (a może był dystrybutorem? Nie pamiętam)
czemu 183 m to nawet nie jest mila morska która ma 185 m...? To już mam lepszy tytuł: prawie MILA STRACHU