... Spodziewałem się czegoś więcej. Może większej dawki realizmu? Momentami przypominało mi to trochę "Edwarda Nożycorękiego" - nie dlatego, że obaj pracowali dłońmi ;), ale ze względu na wyalienowanie głównego bohatera.
Najbardziej interesujący był chyba motyw z dziewczyną. Szkoda, że nie udało się tego jakoś rozwinąć.
"Pojedynek" za to wydał mi się dość dziwaczny i w gruncie rzeczy niepotrzebny.
Podsumowując, film OK, warto zobaczyć, ale nie jest to arcydzieło, jak sądzą niektórzy. Jest jeszcze końcowe przesłanie, które, choć ciekawe, wydaje się nieco wydumane. Historyjkę o św. Piotrze bym wykasował - głupawa.
dawno takich głupot nie czytałem szkoda że człowieku żyjesz przez takich jak Ty życie staje się skomplikowane i momentami niebezpiecznie pier**te, należysz gatunku ludzi którym w stadium wczesnego rozwoju należałoby najpierw zaprać klawiaturę a później całkowicie ubezwłasnowolnić pozdrawiam serdecznie
Wpadłem tu znów przypadkiem przeglądając swoje wpisy i muszę powiedziec, że...
stary, przejrzałeś mnie!
lol
Też nie spasowała mi za bardzo ta historyjka ze św. Piotrem...Ogólnie mówiąc jestem zaskoczona tymi wysokimi notami, tymi 10-tkami...Film nie był zły, był dobry, ale ja miałam inne reakcje niż większość. Aż tak bardzo mnie nie wzruszył, nie płakałam (jak większość), jak już coś to konkretne sceny wzbudziły moją uwagę, zaciekawiły, podobały się, np. scena, gdy 1900 pierwszy raz widzi tą dziewczynę i muzyką oddaje swe emocje, pojedynek i jego finał (papieros ;p), rozmowa z ojcem dziewczyny czy opisywanie osobowości ludzi za pomocą muzyki, też sceny z 1900 jako małym chłopcem (jego relacja z Danny'm), ale muszę za jakiś czas obejrzeć ponownie, może bardziej wnikliwie i wtedy pewnie wystawię ocenę :)