Ciekawie opowiedziana historia człowieka, który caaałe swoje życie spędził na statku. Poprzez
swoja muzykę, (którą grał sercem) zwiedził cały glob. PS. sposób perspektywy kojarzy mi się z
Brooks'em ze "Skazanych na Shawshank", obaj mieli swój świat w, którym czuli się bezpieczni, a po
za nim ciągnąca się niezrozumiała szarość... Polecam.