Film 1900: Człowiek Legenda, jak żaden inny wzruszył mnie, że prawie pod koniec się popłakałem. Postać stworzona przez Tima Rotha rozczula, ale nie w tandeciarski telenowelowy sposób. 1900 w jego wykonaniu jest prostolinijny, inteligentny (na swój wyrafinowany sposób :P ) oraz... zagubiony.
Film jest naprawdę piękny, znacznie różny od tego syfu co go teraz na tony produkują w Hollywood.
Warto również podkreślić, że film powstał w rok po "Titanicu" - porównując oba filmy, można dojść do wniosku, że "1900..." jest jakby bogatszą o drugie dno i subtelniej pokazany klimat "fin de siecle"
Ode mnie to tyle na ten temat, wybaczcie że tak chaotycznie.
PS. W moim prywatnym rankingu film znajduje się na 4 miejscu zaraz za Wściekłymi Psami, Nietykalnymi i Pulp Fiction. Oglądam go nawet na czeskiej telewizji :)