Piękna muzyka. Zwłaszcza duet Rogera Watersa i Ennio Morricone. A fabuła? Niezbyt oryginalna, niezbyt zgrabna...Ale ten film ma swój klimat. Niepowtarzalny.
Yes yes yes :) Piosenka śpiewana przez Rogera nietypowo dla niego sentymentalna i słodka, ale prześliczna, polecam wszystkim - ma tytuł "Lost boys calling".