Strasznie mało tutaj hajpu, więc gdyby ktoś jeszcze nie wiedział - 1917 jest nakręcony w stylu Birdmana, jako one shot, z cięcami oczywiście zamaskowanymi tu i ówdzie.
Zobaczymy jak im to wyszło. Pamiętam że film "Ludzkie dzieci" miał dłuzsze ujecia z przyklejona kamera i efekt był rewelacyjny.
Widać te momenty cięcia. Film kręcony na powietrzu jest trudniejszy w tym stylu, bo muszą odwzorowywać do każdej sceny takie samo oświetlenie, a Birdman był kręcony w lokacjach zamkniętych.
Oczywiście, że widać, bo niemożliwością jest nagrać 2h film z jednego ujęcia (tak naprawdę tylko 2 filmy były faktycznie nakręcone z jednego ujęcia: Timecode - ale kręcony amatorsko, z ręki, bez oświetlenia, kamerami o jakości starych telefonów i Rosyjska arka, która przypomina po prostu teatr telewizji). Natomiast z tym oświetleniem to nie jest tak do końca, mamy 2020 i wszystko można podrasować. Np. nocna scena w zniszczonym mieście była kręcona w dzień.
A Victoria to nie prawdziwy one shot?
Co ty w ogóle majaczysz? Birdman to całkiem dobry film. Ale co tu wymagać od pacjenta, który wystawia 10 dla bajek typu Spiderman, The Room... Idź ty spać.
Mi się nie podobał i tyle w temacie. Tak samo nie podobał mi się Wachman! Oba na 1/10 oceniam bo nawet Mordercza opona była ciekawsza.
No skoro wolisz Mordercze Opony. Co zrobić.
Ty, Alfred_Hugecock, nie rozumiesz, że nie da się porównać dwóch ocen, bo liczy się konwencja, stan umysłu a nawet biorytm? Krytykusie pospolity.
Wachman...
Bo to nie jest film dla mentalnych dzieci.
Zgadzam się z powyższymi komentarzami. Birdman jest świetny ... ciekawa fabuła i ten one shot ... niesamowity.
jesteś idiotą
Lol! Birdman to jeden z najciekawszych filmów ostatnich lat. No, ale rozumiem, że jak zobaczyleś "man" to spodziewałeś się marvelowskiego lotu.
no tutaj się nie zgadzam. Jest specyficzny ale żeby od razu się nie dało oglądać. Są fani jego filmów
I przede wszystkim w stylu filmu Hitchcocka "Sznur" (1948) ;)
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wyszło rewelacyjnie. Widziałem w IMAX i zdjęcia to mistrzostwo świata. Montażu praktycznie nie widać.
Myślę, że trzeba to zobaczyć. Pierwszy raz oglądałem film w takim one shocie, w teorii nie daje to nic, ale w praktyce jakoś miałem wrażenie tak, jakbym ciągle był wraz z aktorami, gdzieś tam obok nich się kręcił. Ciągle czułem tą akcję - ale wiesz, to są tylko i wyłącznie moje opinie w tym temacie.
Przez coś takiego czujesz niesamowitą bliskość z bohaterami (fizyczną) i miejscem.
Nie jestem miłośnikiem gier komputerowych, ale porównałbym odczucia wizualne do gier typu TPS.
było krótsze, moim zdaniem pierwsze cięcie gdy wchodzą do schronu dowództwa :)
Dość idealistyczny odbiór. Cięć było znacznie, znacznie więcej, ale były umiejętnie zmontowane.
Wychodząc z 1 namiotu jest cięcie na 100%
Praktycznie w każdej scenie, gdy kamera na ułamki sekund zjeżdża z bohaterów - mija mur, pryzmę ziemi, albo jest rozmycie czy zaciemnienie - jest cięcie. W scenie na gospodarstwie są co najmniej trzy cięcia, pierwsze gdy przechodzą przez przejście w murze, drugie w scenie z samolotami gdy kamera jedzie przez stodołę, a trzecie gdy gł. bohater ciągnie kolegę po ziemi i kamera odwraca się w stronę żołnierzy, którzy wyszli zza domu. Wcześniej, w bunkrze też są co najmniej trzy cięcia.
Jak nie widać, skoro w fabule są wyraźne cięcia?
Ja bym tak przy okazji dodał scenę z "Pokuty", również kręconą w jednym ujęciu. Gdy porównałem tamtą plażę do plaży z "Dunkierki" to różnica była kolosalna. W "Dunkierce" były pustki na planie...
Aj, aj, film obejrzyj. Wyraźne tu pocięto opowieść.
Dokładnie. Szkoda, że pocieli.
Dwójka żołnierzy musi w krótkim czasie dostarczyć rozkaz,
który zapobiegnie katastrofie.
Film nakręcono jakby w jednym ujęciu, co powoduje, że
uczestniczymy w wyprawie razem z bohaterami, wczuwamy się
w ich sytuację i położenie jakbyśmy tam byli.
Niektóre etapy wyprawy wieją grozą jak najlepsze, realistyczne horrory.
Inne są tak piękne i odrealnione, że miałem wrażenie snu nie rzeczywistości.
Scenografia, sprawiająca wrażenie oszczędnej, poraża brzydotą, naturalizmem
i niesamowitością.
Doskonała i oszczędna muzyka.
George MacKay to kompletnie nieznany mi aktor, dzięki czemu film zyskał realizm,
a stworzona przez niego postać jest bardzo przekonująca.
Film jest dość mocny, mroczny, trzyma w napięciu i wzrusza. Rewelacja
George MacKay to akurat aktor, którego poczynania śledzę od jakiegoś czasu - był bardzo dobry w (przeciętnym) musicalu "Sunshine on Leith", pojawiał się w "Jeżeli nadejdzie jutro" "Captain Fantastic" czy "Dumni i wściekli"... gość ma naprawdę spory talent, miejmy nadzieję że po "1917" jego kariera wyjdzie wreszcie poza UK...
mi bardziej przypomina Dunkierke
bardoz dobrze nakręcony, świetna dynamiczność. Bardoz mi podpasował
czy to nie wymowne, ze Deakins, który wygrał z Hoytemą za Dunkierkę robi 1917?
Kilka filmów już tu wymieniono, dodam jeszcze ten jako pełny one shot https://www.filmweb.pl/film/Lost+in+London-2017-785095
Chcecie one take, obejrzyjcie sobie Victorię z 2015 roku. Ten film jest bardzo nijak zrealizowany.