a dlaczego próbujesz potrawy, której wcześniej nie jadłeś?

może równanie Ci pomoże:

dobry marketing + ciekawość = pełne sale kinowe

no chyba, że masz zdolności profetyczne i już doskonale wiesz, że film Ci się spodoba/nie spodoba.

nie rozumiem takich ludzi jak Ty. myślicie, że ludzie zawiedzeni filmem zdawali sobie sprawę, że się nim zawiodą? mogli przypuszczać - oczywiście. ale przypuszczenia to nie pewność. a żeby mieć pewność, trzeba ruszyć dupę do kina.

czy to tak ciężko zrozumieć?

Ja też nie byłem na filmie, albowiem wiem, czego się spodziewać po Emmerichu. Ale i we mnie było coś takiego, żeby pójść, bo a nuż koleś się nawrócił i nie tylko efekty, ale i w miarę prawdopodobna a nie bzdurna, jak w poprzednich filmach, fabuła mu w głowie. Więc nie dziwię się ludziom, którzy poszli na film i, jak tutaj czytam, srodze się rozczarowali, i swój żal wyrażają na forum. Bo nastawili się na kino katastroficzne a otrzymali film przygodowy z pełną dziur i patosu fabułą.