ten film to jedno wielkie nie porozumienie.... wątki w tym filmie nie są za ciekawe i koniec świata
nie będzie tak wyglądać... a nawet jeśli to już się boję, po obejrzeniu tego filmu.
Każda scena ma w sobie coś co dla mnie robi się żenadą po przez te wszystkie efeky, odgłosy i
animacje. Może są one wyjątkowe i trudne do zrobienia ale to nie oznacza że jest to dobry film.
Och nie! A jak weźmiesz patyk i krzykniesz "Avada Kedavra" to kogoś zabijesz. Ciągle słyszę opinie, że to nierealne, ale przecież to nie jest film dokumentalny! Każdy mógł koniec świata zinterpretować na swój sposób.
niby tak ale sposób w jaki przedstawiony jest ten film według mnie jest bardzo nie rzeczywisty i trochę przereklamowany (czyli wielka tragedia, wszystko płonie i jest jeden wielki koniec świata) nie ma tam ciekawych wątków
Niestety muszę się zgodzić gdyż oczekiwałam czegoś więcej a tu takie zaskoczenie. Nierealnie pokazany koniec świata, zapadająca się zbyt szybko ziemia i rozpadające budynki w mgnieniu oka a mimo to główny bohater uchodzi z życiem dobrze się przy tym bawiąc. Brakowało prawdziwych emocji i uczuć, że to jednak „dramat” a był śmiech i raczej nuda, czekałam aż w końcu zacznie się coś innego.:P W filmie było poruszonych kilka, choć nie wiele interesujących wątków poza końcem świata min. przetrwanie kultury, sztuki nawiązanie do biblijnej arki oraz okazanie niewielkiej namiastki człowieczeństwa niestety na sam koniec filmu. Niestety w filmie nie da się pokazać wszystkiego a reżyser zamiast skupić się na jednym wątku to chciał pokazać aż nadto a to nigdy nie wychodzi zbyt dobrze.
Afryka przetrwała kataklizm! Co za ulga i szczęście! Teraz dopiero cywilizacja ruszy z kopyta, gdyż, jak wiemy, Pany Mudzyny są najmundrzejsze na świecie... :)
Wydaje mi się, że Ten film został stworzony dla efektów specjalnych. Są one wspaniałe i stąd moja ocena : 8/10
Zdecydowanie "Kopciuszek" jest lepszy i taki realistyczny...że oceniłaś 10/10 :) Kto z nas może powiedzieć jak będzie wyglądał koniec świata? Skąd w ogóle pojawiają się takie przypuszczenia? Bo świat jest zły i Bóg go zniszczy? Zniszczy swoje dzieło(czyt. człowieka), którego stworzył na swój obraz i podobieństwo??:) Nie sądzę. Ale każdy z ludzi musi w coś wierzyć...Boga, kasę, młodość itp. Swoją drogą wracając do filmu...jak zwykle w amerykańskich produkcjach. Uciekają co chwilę, zdążają (pan zdąża, pani zdąża) :) faktycznie delikatnie naciągane. Jak to było w kabarecie:" atak zmutowanych grzechotników na Amerykę" - nie wiem o czym będzie :):):)Dla efektów specjalnych można go obejrzeć jednakże nie ma co się spodziewać rewelacji po temacie wiodącym, że obejrzymy w końcu coś innego i lepszego. Tutaj chyba nie da się nic zrobić...chociaż chciałbym się mylić.
Faktycznie słaby, szkoda też, że taki długi (oglądałam go na 3-4 raty, może dlatego dałam radę dociągnąć do końca). Chociaż kilka razy też mimowolnie się uśmiechnęłam (raczej z politowania, ale zawsze coś). Przypomina mi "Wojnę Światów" z Tomem Cruisem (ten to jest chyba nawet głupszy, obsada bardziej irytująca - Cruise i ta gówniara w kolorowym sweterku czy rękawiczkach, w jakimś "Strasznym Filmie", czy czymś podobnym to zresztą fajnie sparodiowano). W ogóle niektóre te sceny z rozwalanymi symbolami, albo obrazki przechodzenia przez barierkę na statku (Titanic) to takie straszne klisze. Co do efektów to, aż się przez chwile zastanawiam, jak to ziemia może tak sobie implodować, ale przerwałam (do teraz) bieg tej myśli, bo to przecież tylko film.