jestem w szoku, aż tak głupiego filmu już dawno nie widziałem, było tam wszystko co
uwielbiam w pastiszach, i nie wiem czy to był taki wielkonakładowy pastisz wszystkich
głupich amerykańskich filmów, czy ktoś to zrobił na poważnie, dawno się tak nie uśmiałem,
i już po raz kolejny nie wiem jaką ocenę dać, wszystko w tym filmie było tak niewyobrażalnie
głupie że aż mi się spodobało.
Coś strasznego. Film naprawdę ma wszystkie cechy dobrego pastiszu, ale obawiam się, że to miało być na serio.
A moim zdaniem właśnie przeciętne. Te walące się budynki wbrew jakimkolwiek prawom fizyki mogą tylko śmieszyć. Dobre efekty to są w Avengers - wiem, różnica kilku lat, ale tam sie przyłożyli i to widać. Tutaj jest czyste widowisko.
heh fakt ,kilka lat temu robiły wrażenie ,teraz troszke śmieszą bez porównania do dzisiejszej magi w kinie :)
przeciez to nie jest jakis stary film zeby mowic o mega skoku technologicznym. Ma raptem trzy lata, rocznik np. Avatara. Spokojnie dało go zrobic duzo lepiej. Kilka scen wizualnie wyszlo calkiem niezle, ale chyba ekipa odpuscila sobie widzac jaka bzdure robia
ciekawe czy w wersji reżyserskiej, jest coś o UFO, albo o jednookim, jednorękim, jednonogim, jednozębnym terroryście z iraku, który chciał te "arki" zniszczyć, za pomocą jednak znalezionej broni biologicznej zamieniającej resztę pozostałej ludzkości w jednookich, jednorękich, jednonogich, jednozębnych terrorystów. Albo ciekawe czy jest prequel o zimnej wojnie, gdzie ten rusek pokazuje że tak naprawdę był tajnym agentem CIA w moskwie pod przykrywką KGB, i dostał się do rosyjskiej strefy 57 na obrzeżach Władywostoku. Nie no jak narazie ten film jest w mojej mocnej 5 najgłupszych filmów świata
Ja myślę, że reżyser świadomie pokpiwał sobie z widzów w pewnych scenach. Wiadomo, że i tak się sprzedał dobrze bo był to kiedyś rzutki temat i w ogóle film spełnia rolę science fiction z szybką akcją więc może reżyser sobie pozwolił na takie jajca z widowni. Motyw z zatrzymaniem silników iluś tam set tonowego kolosa przez jakiś kabel albo wielkoduszność polityków to chyba największe durnoty tego filmu, chociaż jest wiele innych "mocnych" scen. Ja to sobie dzisiaj obejrzałem po raz 2 tak z przymrużeniem oka i każdemu radzę w ten sposób to oglądać bo nie ma co się denerwować co chwila, że nierealistyczne.
Mam dokładnie to samo wrażenie - reżyser słynący z filmów katastroficznych tym razem po prostu sobie radośnie zakpił z widowni i wizji zagłady. Oglądając go również drugi raz jako komedię o wiele lepiej się bawiłam ;) i zauważyłam czyste schematy, jakie zostały wplecione takie stereotypu, specjalne zwroty akcji, kwestie kluczowe. Gratulacje dla twórców! Zrobili wszystkich w konia, bo większość nadal uważa, że to miał być poważny film :)
a jeśli jednak Emmerich, naprawdę pomyślał że robi wiekopomny film katastroficzny? To by było dopiero przerażające i pokazujące że ten świat leci ku upadkowi szybciej niż nam się wydaje. Specjalnie w tej chwili sprawdziłem i ten film miał 200 mln dolarów budżetu. Coraz mniej zaczynam rozumieć ten świat. Bo nawet jeśli macie rację to zrobić pastisz za 200 mln usd, jest to niewyobrażalna tragedia dla chociaż odrobinę logicznie myślących ludzi
Ale pomyśl, jakie to genialne! Sam siebie, mimo wiedzy jak ten film wyszedł, przekonujesz że niemożliwe, żeby ktoś wydał taką kasę na pastisz. Ale oglądnij 2012 i posłuchaj co bohaterowie bredzą, jak bardzo jest to prześmiewcze spojrzenie na to co ludzie od dawna bredzą o końcu świata 2012. Biorę pod uwagę, że autor stworzył klasyki katastroficzne bardzo serio, tym bardziej wiedział, że budżet dostanie, że to się sprzeda, że efekty będą mega. A przy okazji (kryzys wieku?) wyśmiał wszystkich.
W tym filmie są takie schematy! Takie przerysowane do bólu, jak ten maniak z Yellowstone, politycy, bogacze i zwykli ludzie z problemami zwykłych szaraczków ;)
Na prawdę po drugim oglądaniu jestem przekonana, że reżyser sobie centralnie zakpił. I słusznie!
nie przekonuje że ten film to nie pastisz, nie do końca zrozumiałaś moją wypowiedź. Chodziło mi o to że obydwa twierdzenia że wiedział albo że nie wiedział są kompletnie obłędne. Jeśli dokładnie wiedział co robi, dla kogo, i po co, to traktuje swoich "fanów" jako horda kompletnych debili i idiotów, bo wątpię że zrobił to z wyższych pobudek, tylko dla kasy, nasze dywagacje są kompletnie niczym w porównaniu do tej ilości pieniędzy wpie...onych w to "dzieło", piszesz że słusznie że sobie zakpił, rozumiem bo też uwielbiam takie filmy, akcje propagandowe, mające cokolwiek uświadamiać ludziom, a w szczególności ich głupotę, ale kosztem czego, nie uratował przez ten film ludzi potrzebujących, nie przekonał ludzi do ogólnoświatowej debaty na temat bezsensownego konsumpcjonizmu. Więc pozostaje jedno albo jest cynicznym dupkiem, albo skończonym idiotą. Na temat wartości filmu nie mam co się wypowiadać, jak dla mnie fabuła tego filmu była dokładnie tak jak stwierdziłaś, tak przerysowana, tak głupio nieprawdopodobna że aż naprawdę dla mnie zabawna, uwielbiam pastisze, lubię Rodrigueza, Tarantino, ale po nich się tego spodziewam.