Powstał żeby w Ameryce przestępczość zmalała. Takie odniosłam wrażenie ... Proedukacyjny , tylko że czasem ta myśl przeszkadza bo można uznać, że reżyser wziął sobie za punkt honoru, wyedukować społeczeństwo i pomachać groźnym palcem (do nadpobudliwych - bez skojarzen). Jest moment kiedy można powiedzieć : Sory, ale ja tego nie kupuję !
Film jest długi, przegadany, bez większej akcji. Gagster, który trzęsie gaciami przed pójściem do mamra, bo boi się, że go zgwałcą. Wyobraża sobie jak by to mogło być gdyby mu darowali karę, że już nie weźmie do reki giwery. Cały film. Reflekcja, strach przed pedałami z więzienia, i innymi strasznymi rzeczami, które na niego czyhają.
Biorąc po uwagę wszystkie te raczej dosyć powierzchowne cechy tego filmu, o dziwo da się go oglądać i to całkiem gładko. Było coprawda trochę niepotrzebnego gadania o niczym, ale o dziwo(znowu) dało się to obejrzeć. Szkoda, że nie było tego dreszczyka i niepewności. Ot telenowela dla gagnstera.
Motto filmu: Ludzie myślcie !
Ocena (o dziwo) wysoka 8/10, głównie (przyznaje sie bez bicia) zasługa Nortona. Zreszta jak zwykle, bo Norton ma dar do podnoszenia rangi filmu.
PS. A i zapomniałabym o ciekawych ujęciach, powtarzanych kilka razy (!) Świetny pomysł. Gdzieś już to kiedyś widziałam, ale tutaj pasuje idealnie (!)