25. godzina

25th Hour
2002
7,4 71 tys. ocen
7,4 10 1 71259
7,4 28 krytyków
25. godzina
powrót do forum filmu 25. godzina

Muzyka

ocenił(a) film na 6

Muzyka to jedyne co utkwiło mi w pamięci!Blanchard się popisał!Na pewno dołączę sobie do mojej kolekcji muzykę z filmu!
Co do reszty nie będę komentował,bo ja z kina wyniosłem tylko to,że
można bezkarnie handlować narkotykami!Norton nie podobał mi się w tej roli,chociaż zagrał rewelacyjnie!

ocenił(a) film na 8
dejvid

To słabo nosisz...
Muzyka rzeczywiście jest nieprzeciętna. :o)

Skoro tylko tyle wyniosłeś to mam nadzieję, że resztę filmu zrozumiałeś lepiej niż końcówkę, bo tej to widać nie załapałeś. Nie można bezkarnie handlowac narkotykami. Film ten mówi o tym, że łatwo sobie spieprzyć życie, które może być naprawdę wspaniałe. Jesli popełniasz błędy to kiedyś za nie zapłacisz, a wtedy możesz pozałować - to w skrócie ten film.

Monthy nie powiedział nic do ojca. Nie zjechali z drogi...

użytkownik usunięty
sperzdechly

Oto jest pytanie !
Niech będzie pochwalon. Zjechali czy nie zjechali? Jaka jest twoja opinia na tą kwestie. Z jednej strony - przez cały film mówią o więzieniu jako o piekle, które destruktywnie wpływa na człowieka, zmienia go lub wogole zabija. To wszystko skonfrontowane z monologiem ojca przygotowuje nas na nie lada dylemat. Razem z bohaterem już jesteśmy gotowi do przekroczenia więziennej bramy, gdyż nie widzimy innej drogi, aż tu nagle pojawia się...promyk nadziei. Nadziei w, słowach ojca, na odkupienie grzechów, zadośćuczynienie: 'wybierz sie na pustynie i znajdź wyciszenie', a moze kiedys otrzymasz drugą szanse. W gruncie bohater Nortona nie był złym człowiekiem co sprawia, że mamy problem odnośnie kary w sensie prawnym? Czy pójście do więzienia oznacza definitywnie śmierć (patrz uratowanie psa z początku filmu)? Jak do tego wszystkiego ima sie sprawa tragedii z 11.IX.2001?

Pozdrawiam i z Bogiem.

ocenił(a) film na 8

Każdy ma swoją odpowiedź
Zgadzam się z Tobą. Podajesz wiele ważnych pytań, wiele kwestii, które poruszył ten film. Myślę, że celowo zostało to pokazane w ten sposób, żeby każdy mógł chwilę się nad nimi zastanowić i sam sobie odpowiedzieć, żeby każdy mógł ocenić bohatera i ukarać go lub uratować. Jeśli film dawałby jednoznaczną odpowiedź to moim zdaniem straciłby na wartosci.

Moim zdaniem więzienie nie oznacza definitywnie śmierci. Chciałbym móc uratować Monthy'ego, ale wiem równie dobrze jak on, że nie można tego zrobić. Gdyby uciekł byłby ścigany. Jeśli znów by ktoś go wsypał poszedłby do kicia na duuużo dłużej. W życiu mało co układa się tak cukierkowa jak to przedstawił ojciec. Drugoą szansę móglby zmarnować równie dobrze jak pierwszą. Dlatego moim zdaniem dojechali...niestety.

użytkownik usunięty
sperzdechly

Jeszcze o zakończeniu...
Pokój temu drzewu dyskusyjnemu ;) Mam jeszcze pare 'ale' co do twojej wypowiedzi. Oczywiście będe oponował za optymistycznym zakończeniem. Piszesz, że nie ma innego wyjścia 'nie można tego zrobić'. Otóż bohater był w takiej sytuacji, że mógł uciec - to właśnie są przywileje wolności, którą jeszcze posiadał. Bohater (i my widzowie) przytłoczeni wyrokiem nie potrafimy uwierzyć w 'cukierkową' alternatywę. Jednak nie jest ona nie możliwa do zrealizowania. Wizje ojca mogą być szokiem (celowo wstawione na koncu filmu) - przez co cały film jesteśmy dosyć mocno osadzeni w realiach i (jak juz wspomnialem) trudno jest uwierzyć w coś tak 'cukierkowego'. Zreszta czy uważasz, że ilość symboli amerykańskich (np. flaga) pojawiających się w tym fragmencie jest rażąca i ciężkostrawna? Czy naprawde wierzysz, że bohater byłby prześladowany przez policję w jakimś zaszczutym odizolowanej od świata dziurze? Nie był przecież żadnym ważnym przestępcą w biznesie narkotykowym, a juz napewno nie terrorystą - poprostu kolejnym na liście poszukiwanych, którego tylko dzieki cudowi moze uda się go kiedyś złapać. A taka ucieczka to chyba coś znacznie lepszego niż 7 letnie 'resocjalizowanie się' w zakładzie zamkniętym.
Myśle również, że Monty naprawde bardzo żałuje tego co zrobił i nie popełni drugi raz tego samego błędu - gdy człowiek stoi nad przepaścią może zmienić swoje życie o 180 stopni.

I jeszcze jedno: co byś powiedział na zestawienie tego zakończenia z zakończeniem filmu Martina Scorsesse 'Ostatnie kuszenie Chrystusa'. I jak wyszedł bilans?

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8

Polemika
No tak...Myślisz, że Spike Lee uderza tutaj w sen o USA jako "krainy wolnosci"? Nie myślałem o tym w ten sposób. Rzeczywiście symbole amerykańskie w końcówce pojawiają się niczym grzyby po deszczu. Masz rację pisząc, że może uciec, korzystając z reszki wolności jaką mu zostawiono.

Ale czy to zrobił? Na pewno nie byłby ścigany, ale nigdy również nie byłby całkowicie bezpieczny. Ktoś przypadkiem móglby go rozpoznać (np. policjant czy stary znajomy) i zdemaskować go na oczach mieszkańców. Wpadka.
Może nie mógłby długo wytrzymać bez swojej dziewczyny. Spróbowałby kontaktu z nią zbyt szybko lub zbyt niesotrożnie i znów wpadka.
Może policja by go nie szukała, ale za to jego byli "pracodawcy" z chęcią by go odwiedzili. Jak myślisz go przycisnęliby pierwszego?Wpadka.

Uciekając dużo ryzykuje. Gdyby złapano go ponownie zostałby w więzieniu dużo dłużej niż 7 lat. Na 100% zmieniłby swoje życie, nie powróciłby do narkotyków, ale czy byłby szczęśliwy w "jakieś odizolowanej od świata dziurze"? Na pewno bardziej niż w więzieniu, ale więzienie po 7 latach by się skończyło. Wyszedłby z czystym kontem. Dziewczyna, ojciec i przyjaciele czekaliby na niego (prawdopodobnie). Może więzienie to nie piekło tylko czyściec, który zmienia człowieka (jeśli go przeżyje) i daje szanse "zbawienia"?
Poza tym Monthy nie mówi nic do ojca. Nie jest jednoznacznie powiedziane, ze zgada się na jego plan. Można oczywiscie spekulować, że robi to po zakończeniu filmu :o) I właśnie to jest wspaniałe - dla jednych się zgodzi, a dla innych odmówi. Myślę, że każdy ma prawo do swojego zdania na ten temat i jest to celowe założenie scenarzysty/reżysera..

użytkownik usunięty
sperzdechly

Skoro tak to się nazywa
Niech będzie pochwalony. Nie wiem czy 'uderza' jest tutaj wlasciwym słowem. To raczej nie atak lecz bardzo subtelna (mimo symboli) wizja pojednania, odkupienia, jednosci, szczescia...których zdobycie oznacza wyrzeczenie się życia jakie się prowadziło, wyrzeczenie się dawnego JA i odrodzenie na nowo. Takie byly warunki ucieczki. Nie odebralem tego fragmentu jako cos nachalnego. Rezyser jakby sie w tym... rozkoszowal. Być moze losy Monty'ego nie potoczą sie dokladnie tak 'gladko' jak opowiadal mu o tym ojciec, ale to bylo cos cudownego i krzepiącego (obrazek dzieci i wnuków w bieli) i jakże...prawdopodobnego.

'Wyszedłby z czystym kontem' - to zdanie ladnie wyglada, ale rzeczywistosc jest inna. Zreszta sam bohater mowi o sobie, że nikt będzie chcial zatrudnic, byłego kryminaliste ze sztuczną szczęką. To mi przypomina film Kieslowskiego z Jerzym Stuhrem (tytul wylecial z pamieci) czy Skazanych na Shawshank i Morgana Freemana nie mogacego sie odnależć na wolnosci. Przykłady z filmów i z życia (!) mówią, że społeczeństwo skreśla takich ludzi od razu. Więzienie zostalo tu pokazane jako piekło, przez ktore da sie przejść i przetrwać (symbolika psa czy wujek Nikolaj ze swoim tatuażem), ale czlowiek zmienia sie nie do poznania. Masz tylko dwie opcje - byc ofiarą lub katem. Znajac stosunek i strach Monty'ego do więzienia dalej pozostane za opcją ucieczki.

Jednak jaki sens ma połączenie wątku głownego bohatera z obrazami Nowego Jorku? Jest to miasto, które przeżyło jakąś tragedie - widzimy uprzątywanie gruzu przez wielkie koparki i ciężarówki, są też zdjęcia uśmiechniętych strażaków w barze i plakaty z napisem 'będziemy pamiętać'. To wydarzenie miało ogromny wpływ na ludność zamieszkującą to miasto, tak jak znalezienie pieniedzy i narkotyków na dalsze życie Monty'ego. Czy losy jednego bohatera są tak naprawde obrazem całego społeczeństwa amerykańskiego? Jeżeli tak, to jak należy odebrać przesłanie(a) zawarte w zakończeniu?

Bóg zapłać.

użytkownik usunięty
sperzdechly

Powiedzcie mi proszę, co to za muzyczka w scenach , kiedy są w klubie: jak wchodzą - rzut kamery na parkiet - miesza DJ a potem jest jeszcze jedna - zwłaszcza przy scenie z Jake'iem i Mary, już bardziej "piosenkowata". Cholernie mi się obie spodobały a nie wiem co to jest. Na soundtrucku tego nie ma, niestety. Będę bardzo wdzięczna za podpowiedzi na adres margota@op.pl