za rodzajem aktorstwa uprawianego przez Sandrę Bullock. Ale w "28 dniach" pozytywnie mnie zaskoczyła. Jest wiarygodna jako nieznośna i uparta alkoholiczka, która lekceważy i wyśmiewa wszelkie formy pomocy. Oczywiście do czasu.
Krytykuje się ten film za zbyt lekkie potraktowanie tematu. Szczerze mówiąc wolę takie ujęcie, w którym unika się ohydy nałogu, niż depresyjne studium alkoholizmu. Innymi słowy: szanuję "Zostawić Las Vegas", ale to oglądanie "28 dni" sprawia mi przyjemność.