Przyjemnie się to ogląda. Jest kilka scen które dodają temu filmowi kolorytu: scena w pociągu
kiedy główny bohater całuje przypadkową kobietę, kontynuacja tej sceny kiedy w brawurowej
akcji ucieka przed ścigającymi go ludźmi a on wydostaje się na zewnątrz pociągu, sceny z
"upiornym " farmerem
któremu zapewne obce są teorie gender :-P, wreszcie sceny kiedy gł. bohater zostaje połaczony
kajdankami z piękną kobietą , scena kiedy bohaterka dowiaduje się iż mężczyzna z którym była
skuta kajdanami mówi prawdę - wraca do pokoju z zawadiackim uśmieszkiem , wreszcie finał w
którym okazuje się niespodziewanie kto posiada cenne dla wywiadu informacje.
To wszystko razem, plus poprawka na to że film jest stary jak świat więc nie jestem w stanie
odebrac go tak samo jak ludzie przed laty więc muszę wybaczyc mu pewne jego cechy, to
wszystko składa mi się na ocenę 6.
W gruncie rzeczy to bardziej komedia niż poważny film.
Ponadto kilka montażowych chwytów, znacznie lepiej opierających się czasowi niźli całość .Ta zaś, niestety, dotknięta brakiem szacunku dla możliwego prawdopodobieństwa zachowań większości postaci i przebiegu akcji.Porównując jednak film "Number seventeen" z 1932 i ten tu omawiany widać progresję w materii reżyserskiej, niewątpliwą. Jakkolwiek kawa, przygotowana przed seansem nie zdążyła wystygnąć to obejrzałem z satysfakcją. Good night, and good luck, esforty.
6/10
Stare filmy Hitchcocka mocno się już zestarzały. "39 kroków" jest dla tylko wytrwałych.
o, to częsty zabieg chyba że opisują film jako coś innego niż jest. ja kiedyś poszłam do kina na Panią z przedszkola, która miała być "komedią jakiej jeszcze nie było"-cytat z hasła reklamowego. a dostałam tragifarsę z naciskiem na tragi.
Spolier
tak samo przejechałam się na American Psycho i Podziemnym kręgu- które miały być thrillerami. i co, oba nie trzymały mnie w napięciu, do thrillera daleko, były to raczej filmy psychologiczno-filozoficzne, spod znaku krytyki współczesnego konsumpcjonizmu, satyry na dzisiejszy świat. zamiast trzymającego w napięciu thrillera dostałam groteskowe sceny gdzie Christian Bale wyjmuje deser z lodówki gdzie trzyma kawałki ciała albo biega nago z piłą po schodach. A w Podziemnym kręgu filozoficzne rozważania w stylu Marla chce umrzeć ale sęk w tym że nie jest umierająca.
Koniec spoilera
teraz pod hasło thriller wrzucają chyba wszystko co się da.
Może dlatego że thriller lepiej sprzedaje się niż kino psychologiczne łamane przez dramat a może dlatego że osoby na FW tworzące stronę o danym filmie mijają się z powołaniem i nie wiedzą co to thriller