Film rodem z Hallmarku, oznaczony sekcją Thriller. Już sam pomysł jest wyjątkowo idiotyczny, bo co można zrobić z dwiema kobietami uwiezionymi pod plachta przez 90 minut? Napełnić im usta zamierzchłymi dramatami, wzajemnymi urazami i kompletnie nieinteresującym nikogo wątkiem patologicznej rodziny. Nawet twist diabetyczny nie jest w stanie podnieść widzowi ciśnienia. Zupełnie nie interesował mnie los uwiezionych. Ich mierne aktorstwo nie potrafiło wykrzesać ze mnie ani uczuć kibicowskich, ani niechęci. Sytuacja ze sprzątaczką absurdalna. Kto normalny, w miejscu pracy, z papierami i brakiem anonimowości zdobyłby się na taki cyrk? To się ocierało o poważny kryminał, tym bardziej, że wiedziała iż jedna z nich ma cukrzycę. Jeszcze ta patetyczna gadka: "docenilyscie, to co macie, to wam pomogę". Kuriozalność to podtytuł dla filmu. Mam wrażenie, że film powstał po to, aby pokazać pod wodą dwie laski miziajace się od czasu do czasu i jigsawa przez 5 minut, jako przynęty i jedyne "atrakcje".
i jeszcze to zakończenie - na zasadzie babskiej solidarności puściły jej to wszystko płazem.
Ale co do sprzątaczki to popełniasz błąd logiczny, pisząc "Kto normalny...". Przestępcy to nie są normalni ludzie i nie rozumują w "normalny", czyli ogólnie przyjęty sposób. Gdyby tak było, nie stali by się przestępcami. Więc, gdyby ta sprzątaczka była normalna, to widząc dwie osoby uwięzione pod pokrywą, natychmiast by je wypuściła i wezwała jakaś pomoc.
Ludzie o osobowości przestępczej rozumują inaczej, niż przeciętny człowiek. Ale przeciętny, normalny człowiek tego nie potrafi zrozumieć, więc najczęściej stereotypowo zakłada, że jeśli jakaś osoba weszła na drogę przestępczą, to zapewne "życie ją zmusiło", "nie miała wyjścia" itp. itd. To się nazywa racjonalizowanie
Z ostatnimi punktami nie zgodzę się, bo uważam, że prawie każdy ma w sobie przestępcę. Pytanie, czy okoliczności sprawią, że zła natura ujrzy światło dzienne? Nauka to potwierdza, chociażby przez słynny eksperyment Milgrama. Jeżeli człowiek wie, że jest anonimowy i nie spotka go kara, to potrafi dopuścić się wszystkiego (stąd chociażby wojenne zezwierzecenia i demoralizacja, "zwykli chłopcy" gwalca, mordują i podpalają, bo wiedzą, że są bezkarni, a muszą odreagować stres).
Dlatego też sprzątaczka jest zwykłą idiotka, bo powinna zdawać sobie sprawę, że jej proby wyłudzenia wyszłyby na jaw od razu, a ona po wróciłaby za kraty. Gdyby kobietom coś się stało, to może i by dostała jakiś paragraf ocierający się o morderstwo (widziała co się dzieje, nie udzieliła pomocy, wszędzie jest monitoring). Bardziej o "normalność" związaną ze zdrowym rozsądkiem mi chodziło, bo trzeba być wyjątkowym kretynem, aby zrobić coś takiego, nawet jeśli się ma przestępcze inklinacje.