Ktoś bestialsko morduje ciężarne kobiety, rozcinając im ciała od krocza w górę. Ironicznie wycina im też na piersiach orientalny symbol płodności. Tropy prowadzą nas do mężczyzny, który właśnie dowiedział się że nie może mieć dzieci. Czy aby na pewno to on jest zabójcą?
Nienajgorsza, choć pozbawione ikry giallo. Morderstwa właściwie poza kadrem (jedynie zbliżenia na rozcięty -zapewne sztuczny- kobiecy korpus), krwi jedynie trochę, a narzędziem zbrodni jest klasyczny nóż (siekiera w końcu nie dochodzi do głosu). Ponadto z początku wydaje się, jakby cała zagadka została już rozwiązana, przyznam się, że myślałem iż znam zakończenie i czekam jedynie aż bohaterowie filmu sami wpadną na to, kto stoi za morderstwami. Na szczęście w finale twórcy wyprowadzili mnie w polę i dołożyli trochę starań, aby zaskoczyć rozwiązaniem zagadki. Na plus jeszcze świetna muzyka (zwłaszcza jazzowe wariacje w kulminacji) i zdjęcia. Jednakże za całość jedynie 5/10.