PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=112485}
6,7 4 955
ocen
6,7 10 1 4955
6,7 7
ocen krytyków
5x2 pięć razy we dwoje
powrót do forum filmu 5x2 pięć razy we dwoje

Co chciał powiedzieć przez ten film? Skłonić do zastanowienia się nad czym? jakie zadaje pytania?
Jak dla mnie to o nic mu nie chodziło. Opowiedział film od konca, żeby było coś orginalnego, dodał parę mocnych scen, żeby zszokować i tyle!
Czytałam tu czyjąś wypowiedzieć, która trochę wyjaśniała o co może chodzić, ale i tak nie przekonało mnie do tego filmu. Dla mnie jest o niczym

Maniaska

Zgadzam się całkowicie. Film jest o niczym, a jeżeli ktoś mówi, że film opowiada o życiu to bardzo mi tego kogoś szkoda. Pozdrawiam!

Maniaska

Zgadzam się całkowicie. Film jest o niczym, a jeżeli ktoś mówi, że film opowiada o życiu to bardzo mi tego kogoś szkoda. Pozdrawiam!

Bialym007

zgadzam sie...jednym słowem mówiąc - szmira

ocenił(a) film na 8
Amiga600

Gratuluję łatwości w używaniu słów "szmira", "gniot" itp. w stosunku do filmów, które zrozumiecie dopiero jak swoje przeżyjecie...
Radziłbym zachować większą ostrożność w ocenach, jak i pokorę w stosunku do życia, które może kiedyś i Was po dupach skopać.

ocenił(a) film na 10
Bialym007

Cieszę się, ze komuś mi mnie szkoda :-)

ocenił(a) film na 4
Maniaska

mówią, że film jest o wypalaniu się miłości, o tym, że każdy ma jakieś małe grzechy na sumieniu...

Maniaska

Mi sie wydaje, że film jest o braku kontaktu, zrozumienia drugiej osoby, jej potrzeb, pragnień i uczuć... Smutne...

Don_Mateo

Soundtrack w porządku, cała reszta biedna, bardzo słaby film.

ocenił(a) film na 9
Don_Mateo

Zgadzam się
<za krótki?>
<jednak za krótki>

ocenił(a) film na 7
Maniaska

Idźcie dzieci Power Rangers oglądać.

ocenił(a) film na 9
Maniaska

widać w Twojej wypowiedzi, że Twa wiedza o związkach mężczyzny z kobietą ogranicza się do tego co zobaczysz w głupich komediach romantycznych albo dziecinadach w stylu "American Pie". Dlatego też nie jesteś w stranie znaleść sensu w takich filmach jak 5x2.

Maniaska

Rezyserowi chodziło o to by kupić sobie nowe BMW.
Dostał scenariusz w łape i polecenie by zrobił film. Zajęło mu to miesiąc i ma nowe autko i do tego jeszcze mu sporo zostało, tak na życie i Oby do nastepnego scenariusza.

ocenił(a) film na 9
razu_pewnego___

przecież go sam (współ) napisał.

ocenił(a) film na 8
Maniaska

A ja będę broniła tego filmu.
Opowiada on o relacja damsko-męskich - w niebanalny sposób. O tym, że ważne są kompromisy. A jak tych kompromisów nie ma, to nie ma dobrych relacji. Przez to, że jest on p r a w d z i w y , dotyczy wielu, jest on tak fantastycznie wzruszający.
Jest również ucztą dla oka. Niesamowita główna bohaterka, uwielbiam zbliżenia na jej twarz.

tosiolandia

Coś chyba trochę pomieszałaś. O jakich kompromisach mówisz?
Z tego co zobaczyłam w tym filmie, główni bohaterowie byli dla siebie wyrozumiali, nawet gdy doszło do zdrady, a mimo to ich związek nie przetrwał.


Jak dla mnie 4/10. Wydaje mi się że film niczego istotnego nie ukazuje. Poznali się gdy był już z inną, wzięli ślub, po czym ona się puściła z innym, podczas porodu on ją olał, na imprezce z gejami, on się przytulał z mężczyzną a ona dała się głaskać jego bratu. Do tego po rozwodzie poszła się z nim bzyknąć, ale się rozmyśliła więc ją zgwałcił.
Beznadzieja. Gdzie w tym jakiś sens??

izolek

Aczkolwiek nie mam specjalnej ochoty albo potrzeby, żeby obejrzeć 5x2 ponownie, to jedną ze scen mógłbym oglądać nieustannie. To ta, kiedy do Marion i Gilles'a przychodzą jego brat z chłopakiem, i tańczą przy piosence "Sparring partner".

izolek

Sens jest i to głęboki.
Trzeba być bystrym, inteligentnym i mieć troszkę doświadczenia w sprawach uczuciowych. Mam 20 latek i zrozumiałem, ktoś może mieć 34 i nie rozumiałeś sensu. Oczywiście film może się nie podobać, ale nie można pisać w ten sposób jak Ty.
Ona go zdradziła w dniu ślubu. Nie chciała, ale to zrobiła (szmata głupia). Z tego narodziło się dziecko, nie męża dziecko. On o tym wiedział, dlatego w szpitalu nie przyjechał. Dlatego na imprezie ją zdradził bo ona mu pozwoliła, chciała żeby on też zasmakował zdrady. tylko co to była za zdrada? Dlatego on miał takie negatywne nastawienie do związku brata. Dlatego ich związek się rozpadł bo ona się puściła jak ostatnia... Gdyby nie to wszystko by dobrze się skończyło.

kamildg88

"Trzeba być bystrym, inteligentnym i mieć troszkę doświadczenia w sprawach uczuciowych. Mam 20 latek i zrozumiałem"

Gratuluję inteligencji.

Jakas tam opowieść w tym filmie jest, jak w wielu, inna sprawa, że pod względem artystycznym to 100% udawania, a tego nie znoszę..

ocenił(a) film na 7
Xiao_Mei

Myślę, że ten związek od samego początku był skazany na porażkę, przez sam fakt, w jaki sposób się zaczął. Znudzony, 4-letnim związkiem facet, zaczyna na wakacjach podrywac koleżankę z pracy - może bez szczególnej premedytacji, wiele jest tutaj takze przypadku. M.in. także przez przypadek /nieudaną wyprawę do Senegalu/ ląduje tam też główna bohaterka, przyjechała sama, nieco rozżalona, ale spontaniczna i otwarta na tego typu sytuacje. Jakby nie pozamieniac kolejności prezentowanych epizodów charakter i reakcje głównych bohaterów pozostają takie same i na nieszczęście bohaterów zauważyc to może jedynie widz.

ocenił(a) film na 8
Xiao_Mei

hm, udawania mówisz? ale że co? że aktorzy źle grają? bo jeśli postacie udają, to bardzo dobrze, bo o tym jest fim - o udawaniu miłości, jak na Francuzów to i tak są autentyczni:)
a obserwacje uczuć doskonałe! wielokrotnie obserwowałam takie zachowania i wiele par jest już po rozwodzie, ale nie ujęłabym tego tak doskonale, nie jestem reżyserem, jak dla mnie bdb film, podpisuję się pod tą wypowiedzią bo w przeciwieństwie do wielu pozostałych jest na poziomie:)

ocenił(a) film na 9
izolek

no może właśnie o to chodzi, że oni byli "(zbyt) skomplikowanie" robiąc te wszystkie rzeczy które wymieniasz. prostolinijna para byłaby szczęśliwa, bo nic kontrowersyjnego by im w życiu się nie przydarzało.
nie widziałeś nigdy pary która pozornie wydawała się świetnie dobrana, a nie wiadomo czemu się rozchodziła?

ocenił(a) film na 9
Maniaska

Po pierwsze, mam wrażenie, że jesteśmy trochę więźniami myślenia, jakiego uczono nas na j. polskim, tzn. borykamy się z pytaniami typu 'co autor miał na myśli?'. A co, jeśli wcale nie chciał tam umieścić głębokiego przesłania filozoficznego? Przecież są różne formy/funkcje sztuki. Może się ona własnie skupić na przesłaniu, a może też stanowić swego rodzaju ekspresję 'jak ja odbieram rzeczywistość, w której zyję'.Kolejne sceny "5x2" nie mają przecież wymiaru metaforycznego, po prostu pokaują pewną historię. Mam wrażenie, że ten film jest mieszanką jednego i drugiego, nie chcę po prstu, by brak stereotypowo pojmowanej akcji szufladkował filmu.

Po drugie, film może się nie podobać. Osobiście nie przeszkadza mi, że nie wszyscy padają z zachwytu. Nie lubie czepialstwa odnośnie tego, co kto ogląda. Ale nie lubię też wypowiedzi typu "ten film to szmira" - moim zdaniem obraża to moje poczucie estetyki.

Po trzecie,chciałabym dodać pozytywną opinię, jakoże wystawiłam temu obrazowi "10". Mnie "5x2" poruszył do głebi. Jeśli chodzi o treść, to odpowiada mi, że jest to historia prawdziwa. Jeśli nie znajdujemy jej we własnym domu, to toczy się gdzieś za ścianą. A ogólnie, nie chodzi o to, że wszystkie związki tak się toczą, ale o to, że większość relacji międzyludzkich nie jest gładka i często układa się inaczej, niż tego oczekujemy. Ktoś tu napisał fajnie o kompromisie.
Nie ukrywam, że spodobała mi się forma filmu. Najpierw widzimy parę smutnych, doświadczonych osób i zastanawiamy się, dlaczego do tego doszło? Poczatkowo miałam wrażenie, że oni po prostu tacy są, że nie mogło im się udać. Potem mam obraz osób pełnych wiary i nadziei. Odnoszę wrażenie, że widzieli swój związek jako ideał, plan na życie, dopełnienie własnego ja. Tymczasem umyka nam gdzieś fakt, że są egoistycznymi jednostakimi, mają swoje własne potrzeby, własne odczucia, których nie dzielą z ta drugą osobą. Ich wyobrażenia nie są zawsze takie same, więc bywają rozczarowani sobą nawzajem. Być może film pokazuje jak trudno jest pogodzić "ja" z "my".
Poza tym podczas seansu, podglądając parę głównych bohaterów, czułam, że równie dobrze mogłabym odbyc taką poróż wstecz w głąb samej siebie. Co mnie doprowadziło do miejsca, w którym jestem? Okazuje się bowiem w filmie, że kolejne decyzje, reakcje, zdarzenia uruchamiają maszynę być może nie do zatrzymania, która określa naszą teraźniejszość. Kłebią się np pytania, co by było gdyby ona go nie zdradziła, gdyby on był przy niej podcas porodu. A potem przypominamy sobie, że ten związek był wynikiem zdrady, a zatem można było tego uniknąć, czy nie można było?

ocenił(a) film na 6
madalenaa

wg mnie, reżyser wykorzystał celowy zabieg na początku ukazując al`a końcówkę filmu czyli rozwód. po co? aby przyjrzeć się bliżej stadium psychologicznemu bohaterów. ich motywy, osobowość. tak jak w "granicy" nałkowskiej.

ocenił(a) film na 6
madalenaa

To prawda, film nie musi mieć przesłania, ani głębi filozoficznej. Ale jedno musi być: autor przed nakręceniem, musi umieć odpowiedzieć sobie na pytanie: "o czym chcę powiedzieć widzom?"
Tobie o czymś opowiedział.
Mi o niczym. Przyznana ocena wynika tyko z wrażeń estetycznych.

ocenił(a) film na 5
Maniaska

1,5h historii jakich ich wiele, nic nie wnosząca ani do kina ani do świadomości widza. Takich opowiastek w realu mamy na pęczki. Za to muzyka b.dobra świetnie dobrana.

użytkownik usunięty
SPIDER_W_CH

Ja tam pruderyjna nie jestem,ale ten film mnie obrzydzil - i jest to kolejny francuski film ktory poza dialogami o waleniu konia,pieprzeniu i eksperymentach seksualnych oraz orgiach nie ma nic ciekawego widzowi do przekazania.
jedyne co czulam w trakcie ogladania tego filmu to absurdalna litosc dla glownej bohaterki - nie rozumiem,jakakolwiek kobieta moze pozwalac na cos takiego mezowi,a po rozwodzie ten jeszcze ja gwalci analnie,bo akurat taka mila ochote - piekny koniec malzenstwa :(
Litosci!

ocenił(a) film na 9

i sobie pozwolić na zdradę nowiuśkiego męża ...

wiktork

Mnie również nie specjalnie uwiódł, ale obejrzałam. Jest po prostu jednym z wielu..nie zrobił na mnie szału, ale nie był tragiczny.

ocenił(a) film na 6
Maniaska

W dużej mierze się zgadzam - zabieg odwrócenia wcale nie jest specjalnie oryginalny (a pamiętam że to głównie zachwycało gdy "5x2" miało premierę, jak niebanalnie Ozon potraktował całą historię...), ale miał być tylko środkiem, metodą. Film mnie nie powalił, trochę to wszystko zbyt prostackie - koleś jest typowym samcem zafiksowanym na seksie i wystarszonym rzeczami takimi jak rodzicielstwo. Bohaterka wszystko to znosi z godnością, daje się uwieść, daje się porzucić w szpitalu, daje się zgwałcić po rozwodzie, pozwala mężowi na seks z innymi kobietami. Taka klasyczna dziunia, zgnębiona przez mężczyzn i podająca się na tacy.

Wszystko to wali smrodkiem dydaktycznym, to małżeństwo od początku do końca (i od końca do początku) jest sztampowym obrazem "jak umiera miłość", bohaterowie są przerysowani. Moje osobiste zdanie jest takie, że homoseksualista nakręcił film o archetypicznej hetereoseksualnej parze, nawet rodzice Marion pokazują podobny schemat (ale nie rozstaną się, bo są "starej daty"). I dlatego ten film jest zbyt uproszczony, bohaterowie zbyt biało-czarni, wtłoczeni na siłę w swoją rolę społeczną, bez żadnych indywidualnych cech, które by odbiegały od schematu samca-macho i podlegającej mu słabej kobiety.
W sumie dużo tu mocnych scen, ale żeby faktycznie miały zrobić wrażenie przydałoby się tu wiecej półtonów.

pris

amen!!

ocenił(a) film na 8
pris

nie sadzę żeby seks był tylko seksem ,wtłoczenie w ramy zabieg celowy ,kolega ozon lubi przyglądać się klasie średniej ,co wymusza generalizacje postaw,małżeństwo nie przystaje do realiów to zbiór formułek odczytanych przez urzędników,a zaczął od końca powołując widzów na sędziów ,mieliście orzec o winie,dla sędziego rozwód jest początkiem

ocenił(a) film na 8
pris

Nie wziąłeś pod uwagę w swojej analizie, że pierwsza zdradziłam Marion i w czasie swojej nocy poślubne;)

ocenił(a) film na 6
Maniaska

Dla mnie osobiście w tym filmie ciekawe jest tylko jedno. Nie to, że opowiada tę historię od końca, ale że opowiada ją tak, żebyśmy mieli wrażenie, że od końca wcale nie jest opowiedziana. Scena w hotelu kończy się przecież pytaniem "Spróbujemy jeszcze raz?" i przez dłuższy czas możemy mieć wrażenie, że kolejna scena następuje PO pierwszej. Zwłaszcza, że brat Gilles'a, pyta jego żonę, czy między nimi już wszystko OK. Ten zabieg, tzn. próba utrzymania spójności w kolejnych sekwencjach ma dobitniej pokazać, że ten związek od początku jest skazany na zagładę. Więcej, każdy związej jest skazany (również związek matki Marion czy brata Gilles'a). Osobiście byłem skłonny uwierzyć nawet w to, że część o ślubie mówi o PONOWNYM ślubie, nie o tym pierwszym. Przegapiłem imię dziecka i myślałem, że to drugie dziecko. Skąd moje błędy? Przede wszystkim stąd, że film kompletnie mnie nie interesował i oglądałem go bardzo nieuważnie. Kilka razy miałem ochotę go wyłączyć. Irytowała mnie motywacja bohaterów, a raczej jej brak, ich postawa, ich priorytety i wynikające z tego wnioski reżysera. W ogóle się z nimi nie zgadzam. A sprowadzają się one do sceny, gdy Marion zdradza męża w noc poślubną, wraca do niego i z porywającą emfazą szepcze: "Kocham cię, kocham, kocham." To nie jest film o miłości ani o związku, związku nie buduje się na pustych słowach. To film o patologii uczuć, być może coraz popularniejszej we współczesnym świecie, ale jednak patologii. Nie wiem tylko, po co robić o tym filmy. Bardzo dobrze wyreżyserowany, bardzo dobrze zagrany i kompletnie pusty. Pusty, bo opowiadający o pustce. Jeżeli ktoś potrzebuje takich filmów, jeśli potrzebuje ich nasz świat, to bardzo źle z tym światem, bardzo źle. I ta przewrotna ostatnia scena: morze, zachodzące słońce, miłość... Ach, taka słodka, taka romantyczna... Śliczny sztafaż dla bohaterów płytkich i płaskich jak widokówka.

Maniaska

To o tym, że wszystko co robimy, będzie mieć swoje konsekwencje...ale czy warto zaraz robić o tym film? Postacie są nijakie i chyba same nie wiedzą, co chcą. Marion jest uległa, a on nieodpowiedzialny.

ocenił(a) film na 3
marry222

A może ten film pokazuje marność europejskiej (francuskiej) cywilizacji? Słabi, nie szanujący się nawzajem ludzie szukający ucieczki od monotonnej egzystencji w orgiach i przygodnych przygodach seksualnych. Są skazani na zagładę i nawet ich nie żal. "Nowi Francuzi" z Maghrebu zmiotą ich jak tsunami. Tylko nawet wtedy ten film jest nudny...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones