Obejrzalam 15 minut filmu, i na chwile obecna wyglada to tak, ze facetowi porwali corke. Ona
panikuje, ojciec dowiedzial sie gdzie ona jest, jedzie pod wskazany adres i grzecznie puka do
drzwi, pytajac czy ją zastał. Wszystko odbywa się spokojnie, razem z rzekomym policjantem udaje
sie do miejsca faktycznego pobytu niejakiej Agnieszki. Znowu, spokój. Czy ja jestem tak głupia, że
coś mi tu nie gra, czy kazdy ojciec naprawdę reaguje na porwanie swojej córki ze stoickim
spokojem? Czy włączylam film w zlym momencie i "nie rozumiem przesłania"?...