7 psychopatów

Seven Psychopaths
2012
6,7 67 tys. ocen
6,7 10 1 67368
7,2 33 krytyków
7 psychopatów
powrót do forum filmu 7 psychopatów

Może popatrzył bym z większym zainteresowaniem na "7 psychopatów", gdyby kilka miesięcy wcześniej do kin nie trafiło "Savages". Oba filmy reprezentują "gadane kino przemocy" czyli coś co nazywam post-tarantino. I wypadku obu niewiele widzę wkładu własnego stylu. Tylko że w "Savages" reżyserem jest twórca "Urodzonych morderców" więc wydaje mi się że ma akurat pełne prawo sięgania po takie a nie inne środki artystyczne. Tymczasem "7 psychopatów" to obraz reżysera który w zasadzie czerpie tylko z dziedzictwa innych. Bo gdzie tu właściwie własny styl? Mamy coś z Ritchiego, jest wyczuwalny i pan Quentin, sporo również momentów typowych dla krwawego campu, jest i humor z zwariowanych komedii lat 80'tych, a w końcu nawet szczypta Rodrigueza oraz sam Stone w scenach retrospekcji Zachariah. Jest wszystko, ale nic oryginalnego. I podobnie jak w "Savages" tak samo ukazano sceny przemocy- są bardzo sadystyczne i w ogóle brakuje w tych momentach powagi. Do porównywania obu jeszcze wrócę, ale na razie o dobry stronach...
Martin McDonagh nie przeczę- pomysły na postaci miał. I niejednokrotnie zaskoczył, wykorzystując je w różnoraki sposób. Dał na przykład zapomnieć widzom o Tomie Waitsie, by potem zagwarantować jego powrót w świetnym stylu. Tak samo jestem pod wrażeniem wprowadzenia postaci Kurylenko, tylko po to by zaraz ją zabić. Ogólnie bohaterowie to bardzo mocna strona filmu, bo nawet uczestnicząc w totalnie głupich scenach, robią wrażenie. Nie przeczę- to duża zasługa aktorstwa na wysokim poziomie. Zawiódł tylko Colin Farrell, który chyba nie do końca się tu odnalazł. Reszta (a zwłaszcza Walken) jest świetna.
Humor i krwawe sceny przypadły mi do gustu. Dowcipy są bardzo czarne, a sceny akcji bardzo tandetne. I o to chodziło. Hollywood i kino akcji zostało w bardzo groteskowy sposób wyśmiane. Za to plus. Tylko jeden moment mnie wręcz zniesmaczył. Wykorzystanie autentycznej ofiary samospalenia, jako elementu durnego gagu. Gdyby reżyser chciał pokazać że nie zgadza się z tego typu protestami, albo miał jakikolwiek swój cel w tej scenie, nie miałbym pretensji. Ale tutaj zwyczajnie obraził pewien symbol i zrobił to dość prostacko. Za to minus.
Ostatecznie końcówka wypada również na niekorzyść filmu. I tu wracamy do "Savages". Wielu czepiało się że Stone zastosował w swoim filmie dwa zakończenia. Przyznam że nie był to może trafiony pomysł, ale mi nie przeszkadzał. W "7 psychopatach" mamy tymczasem dłużące się w nieskończoność, ostatnie 30 minut, podczas których poznajemy aż 3 warianty końca tej historii. Pierwszy finał rozgrywa się w wyobraźni bohaterów, drugi ma miejsce gdy na pustyni pojawia się Charlie, ale Billy uznaje że jest za słaby, więc prowokuje pojawienie się ostatniej, tym razem właściwej końcówki. Na prawdę za dużo tego było, jak na moją głowę.
Podsumowując "7 psychopatów" to niezła komedia, bo ma i zaskakujący scenariusz i kilka mocnych dialogów. Tylko brak własnego stylu, dobrego smaku, czasami jakiegokolwiek taktu i przesłania mocno mi doskwierał. I nie bierzcie sobie za bardzo do serca porównania z "Savages" bo koniec końców gdybym twierdził że omawiany film to totalna zżynka ocena byłaby niższa. Ale wyraźnie w obu dziełach zastosowano kilka tych samych tricków, a nie lubię powtarzania motywów. Stąd porównanie.

użytkownik usunięty
Lucky_luke

bang bang lucky luck