Jak można dać bohaterowi grającemu Polaka imię Hans...bardziej proniemieckiego nie było? To chyba najbardziej zapamiętam z całego filmu.
Właśnie o to w tym filmie chodzi - wszystko jest przedstawione paradoksalnie. Trochę po tarantinowsku. Polak Hans z żoną murzynką, cała afera dotyczy psa itd....
Hans mógł urodzić się już w Stanach, a narodowość i nazwisko "Kieślowski" odziedziczyć po rodzicach Polakach, którzy nadali mu to nie-polsko brzmiące imię - na tej samej zasadzie Clint Eastwood w Gran Torino nazywał się Walt Kowalski, chociaż imię Walter też ma germańskie pochodzenie :)