Jakkolwiek film zbiera bardzo przyzwoite recenzje to nie jest to film dla każdego i trzeba mieć
tego świadomość przed podejściem do seansu. Zarówno reżyser jak i aktorzy "bawią się" w
kino i robią film o robieniu filmu. Bohaterowie 7 psychopatów są jednocześnie aktorami z krwi i
kości, a scenariusz głównego bohatera to zarazem scenariusz filmu. Pomysł sam w sobie
bardzo ciekawy, ale był - i to nie raz - toteż żadna to zaleta. Poważną wadą natomiast jest fakt,
że widz momentami się zwyczajnie nudzi - zdarzenia są mimo wszystko dość przewidywalne, a
fabuła z definicji nie powala. Tytułowym psychopatom oczywiście daleko do prawdziwych
psychopatów, ale co znacznie gorsze daleko im także do przekonywujących postaci. W tego
typu filmach bohaterowie muszą żyć własnym życiem i napędzać całą maszynerię. Tutaj tego
się nie doświadcza. Jeśli ktoś miał przyjemność widzieć "człowieka, który gapił się na kozy" to
powinien wiedzieć czego spodziewać się po tym filmie - akcja ma podobne tempo,
bohaterowie są równie absurdalni, a humor równie irracjonalny. Różnica polega na tym, że
tamten film jest pełen nonsensów i absurdu, ociera się o parodię, demaskuje (lub
przynajmniej próbuję) współczesne problemy i odnosi się do klasyki czarnej komedii i filmu
szpiegowskiego aktywnie z nimi polemizując. 7 psychopatów to natomiast film bez takiego
głębszego intertekstualnego dna i to chyba jest jego największa wada.
Obejrzeć można, ale nie należy się spodziewać Bóg wie czego.
Gdybym chciał go oceniać to oceniłbym na 5, może 6.