Na nowy film Martina McDonagh'a czekałem przeszło 2 lata od kiedy usłyszałem, że ma powstać. Po
genialnym In Bruges, który z miejsca stał się moim ulubionym filmem w historii kina (jakie dotąd
dane mi było oglądać), oczekiwania względem 7 Psychopatów były ogromne i może właśnie stąd
powstał u mnie cały ten niesmak. Film zły nie był, co to, to nie ale zdecydowanie brakowało mu
wyrazistości i charakteru poprzedniego filmu Martina. Ot, taka lekka czarna komedia na siedem.
Na dzień dzisiejszy pozostaje mi oczekiwanie na "Django Unchained" Q. Tarantino, a fanom
"Najpierw strzelaj..." polecam w pierwszej kolejności "The Guard" brata Martina, jest o niebo
lepszy.