Jestem w 3/4 filmu i musiałem go zatrzymać, żeby przelać swoją ekspresję w tym temacie.
Jestem zbulwersowany, obrzydzony i po trochu przerażony tym co oglądam na ekranie. Lubię obejrzeć brutalne filmy zarówno wojenne jak i fikcyjne, nie brzydzę się kiedy leje się krew, potrafię patrzeć na okrucieństwo, jednak tak obrzydliwego filmu jeszcze nie widziałem.
Tak naprawdę może nie chodzi o film, a o kulturę i mentalność wschodu, którą tu oglądam. Zarówno strona japońska jak i chińska są bezlitosne nie tylko dla wrogów, ale i swoich braci, oczywiście wiem to z kart historii, czytałem o tym choć nigdy w temat głęboko nie wchodziłem.
Serie kamikaze, bezpłciowych gapiów po drugiej stronie rzeki, heroicznego choć bezmyślnego oddawania życia wywołują we mnie, jeszcze raz to napiszę - wstręt i przerażenie.
Najbardziej zapadła mi w głowie scena, kiedy seria chińczyków obwieszona granatami rzuca się z budynku wprost na wroga, na co piękna chinka reaguje tekstem: "gdyby wszyscy chińczycy byli tak odważni, japończykom zabrakło by odwagi" z twarzą przepełnioną co prawda żalem, ale też dumą i pewnego rodzaju uwielbieniem.
Film powstał w 2020 roku i jest skierowany głównie na chiński rynek, skoro taki patos ich kręci, naprawdę boję się jakiegokolwiek konfliktu ze wschodem.
Dla przykładu po drugiej stronie globu Europa, Ameryka scena jednego heroicznego samobójstwa zostałaby rozciągnięta do maksimum z łapiącą za serce muzyką i to nam naprawdę wystarcza, żeby poczuć multum emocji.
Idę oglądać dalej, mam nadzieję, że dotrwam.