Byłam pod ogromnym wrażeniem, zdecydowanie jedna z najlepszych bollywoodzkich produkcji, jakie było mi dane zobaczyć do tej pory. Shah Rukh może troszeczkę zbyt słodki i pocieszny, żeby grać rolę Złego Aśoki, ale i tak poradził sobie całkiem nieźle. Za to Kareena mnie absolutnie oczarowała. Muzyka wspaniała - już dawno kompletnie uzależniłam się od soundtracku, a piosenka "Aa tayar hoja" nadal nie może mi wyjść z głowy ;) Jednym słowem polecam wszystkim, nie tylko bollymaniakom. Dla tych "niewtajemniczonych" Aśoka nadal pozostaje b. dobrze zrobionym filmem historycznym, nieodbiegającym praktycznie niczym od produkcji hollywoodzkich ;P
Ach, mam małe zastrzeżenie: zgadzam się z jednym z komentarzy - opis zdradza ZDECYDOWANIE ZA DUŻO treści filmu.