Dupkowaty hollywoodzki reżyser urządza w swojej willi imprezę. Siada prą, wyprasza gości. Zaprasza elektryka na piwo. Szybko okazuje się, że nie jest to przypadkowy elektryk, o ile w ogóle jest elektrykiem.
Dość oryginalny i całkiem nieźle budujący napięcie thriller... do czasu. Niestety kiedy przychodzi co do czego film rozczarowuje. Nie jest tak hardkorowo, jak się zapowiadało, ani psychologicznie, ani graficznie nie robi to wrażenia. Dramaturgia podupada. No, ale suma summarum nie jest źle. Pochwała dla nieznanych oraz zapomnianych aktorów, którzy nawet dają radę.
Do tego trzeba dodać słabe aktorstwo (zwłaszcza aktorów drugoplanowych), telewizyjną relację i ogólne przegadanie całości ;-(