...więcej nie mogę, chociaż bardzo bym chciał.
Moja ocena jest taka bo:
1./ Główna bohaterka jest słabo zagrana, wręcz amatorsko.
2./ Tak naprawdę najlepiej zagrał Timothy Hutton bo dzięki jego doskonałej grze i mojej znajomości psychologii, blisko od początku filmu wiedziałem o co chodzi. A bez świetnego wczucia się w rolę tego aktora - nie byłoby to możliwe.
3./ Za dużo metafizyki.
4./ A w ogóle to film z lekka przypomina książkową powieść Alex Kavy "Dotyk Zła".
"2./ Tak naprawdę najlepiej zagrał Timothy Hutton bo dzięki jego doskonałej grze i mojej znajomości psychologii, blisko od początku filmu wiedziałem o co chodzi. A bez świetnego wczucia się w rolę tego aktora - nie byłoby to możliwe."
Wiedziałeś że o co niby chodzi? Znałeś zabójcę (któremu, jak się okazuje na koniec filmu, nic nie udowodniono) od początku filmu?
A co to za sztuka?
T.H. zdradził się tym, że w jednej z rozmów z główną bohaterką zawahał się znacząco.
A "Kolekcjonera Kości" też rozpracowałem na początku zgodnie z zasadą, że kiedy zbyt często pokazywana jest nic nie znacząca postać to jednak ona coś znaczy.
Zresztą nabierzesz trochę doświadczenia to też będziesz "rozgryzał" takie przewidywalne filmy migiem :)