Moim zdaniem jedyną rzeczą, dla której warto obejrzeć ten film jest gra Elizy Dushku. A reszta to dno i 2 metry mułu...
Naciągane 4/10 ode mnie.
zdecydowanie zgadzam sie z wami!naciagany i te niby duchy dziewczynek pomalowane na srebrno...;)
"Moim zdaniem jedyną rzeczą, dla której warto obejrzeć ten film jest gra Elizy Dushku."
Zgadzam się. Ten film można by pokazywać w szkołach aktorskich jako instruktarz - jak nie należy grać. Tego tepu ekspresja charakteryzowała kino nieme, w szczególności d'Art. A scena w kościele? Co to niby było? Marsz pingwinów? Skąd ta delirka u tak młodej kobiety? Żenująca aktorka w jeszcze bardziej żenującym filmie.
Ocena 2/10
słabo słabo 2/10 ,już na początku mamy niespójność,dziewczynka o inicjałach W.W zamordowana w mieście jakimś W ,a nasza bohaterka już po minucie ma zdjęcia ofiary na policyjnej stronie internetowej <lol> , ogólnie rozczarowanie.nie polecam.
film jest stworzony wg pewnego schematu i niestety już przy napisach początkowych wiedziałem kto jest mordercą :/ Jeżeli chodzi o mnie to 5/10
na pewno napisać tutaj? Niektórzy jeszcze nei widzieli tego filmu, a słowa spojler nie napiszę, bo powinniśmy znaleźć jakiś polski odpowiednik;) Jako fani drugiego co do wielkości portalu filmowego na świecie powinniśmy wymyśleć jakiś swojski zamiennik "spojlera"
UWAGA ZDRADZAM ISTOTNE MOMENTY FILMU
Drogi Last_Ronin chodzi o bardzo prostą zasadę. Jeżeli w tanim i słabym kryminale pojawia się chociaż jedno znane nazwisko, oczywiście prócz głównego bohatera, to można być prawie pewnym, że to właśnie ten aktor jest zabójcą. Tutaj jest tak samo. Jeżeli ktoś to przeczytał, a nie widział jeszcze filmu, to jest jeszcze ratunek. To znane nazwisko w "Abecadle mordercy" nie jest szalenie popularne, więc część osób po przejrzeniu obsady, dalej nie domyśli się o kogo chodzi.
Co myślisz Roninku?
"UWAGA ZDRADZAM ISTOTNE MOMENTY FILMU"
Spoiler wystarczy :p
"Jeżeli w tanim i słabym kryminale pojawia się chociaż jedno znane nazwisko, oczywiście prócz głównego bohatera, to można być prawie pewnym, że to właśnie ten aktor jest zabójcą. Tutaj jest tak samo."
Tylko że ten aktor też nie jest znany, jedyny film który z nim oglądałem (nie licząc tego) to Sekretne okno i nie pamiętam go nawet :P.
Poza tym mi chodziło o oglądanie filmu np. w tv. Poza tym w ogóle nie kapuje jak żeś to określił ten facet mógł grać w tym filmie a wcale nie musiał być mordercą O.o.
Nie lubię używać amerykanizmów, więc nie piszę SPOILER. Tą zasadę, o której Ci napisałem odkryłem sam. Doszedłem do tego poprzez przeczytaniu niezliczonej ilości kryminałów i obejrzeniu sporej liczbie filmów detektywistycznych. Uwielbiam takie tanie kryminały, ale to raczej dlatego, że dobrych się już nie kręci, a te które nakręcono, to w sporej liczbie już je widziałem. Nie jest to za fajne, ale cóż.
Te tanie kryminały o mordercach dzielą się na dwa rodzaje |(przynajmniej ja je tak dzielę):
1. Kryminały, w których występuje znany aktor i najczęściej to on jest winny wszystkiemu. Patrz Abecadło Mordercy. Widziałem swego czasu jeden odcinek serialu Kryminalni. Zbytnio mi się nie podobał, ale tam właśnie też zauważyłem tą zasadę.
2. Druga grupa to taki kryminał, w którym praktycznie każdy może być zabójcą. Problem polega na tym, że reżyser może ustalić, że tą osobą będzie równie dobrze najlepszy przyjaciel głównego bohatera, jak i biedak, któremu na początku dano jałmużnę. Tutaj jako przykład proponuję zerknąć sobie na 88 minut. Fajnie zadrwiono sobie z tego schematu w filmie Trop (Clue).
Hmm rozpisałem się deczko, ale to nic. Uwielbiam kryminały i lekko wkurza mnie jak swego czasu obejrzałem reklamówkę (a nie trailer) nowego filmu o przygodach najciekawszego detektywa w historii świata czyli Sherlocka Holmesa. Problem polega na tym, że to całkowicie nie będzie już kryminał. Chociaż muszę przyznać, że postarali się aby dr Watson był taki sam jak oryginał książkowy. Młody i przystojny mężczyzna. Co prawda bardziej mi się podoba ten filmowy wizerunek starszego pana z brzuszkiem, ale wierność oryginałowi powinna być ;)
Pewnie będzie to fajny film akcji, ale nie film dla fanów. Z takimi filmami jest spory problem, bo nie ważne jak będzie zły to ja i tak go zobaczę, bo trzeba zobaczyć jakie ludzie mają spojrzenie na legendę. Chociaż do kina na to raczej nie pójdę. Poczeka się na dvd.
ps. Jak jakieś pytanko to wal śmiało Last_Ronin
Rozumiem tą zasadę i widziałem już kiedyś kogoś kto pisał coś podobnego ale według mnie ona w ogóle nie pasuje do filmu tego typu. No chyba że ten aktor jest znany dla ciebie. Nie wiem czy czytałeś moją wcześniejszą odpowiedz bo nie widzę żebyś tego skomentował. Jeśli już to do Abecadła pasuje ta druga grupa.