córeczka pana Pacino. Utrzymuje rodzinną tradycję mówienia wprost o seksie. Tylko pytanie, czy to, co pasuje do ojca, zagra na dłuższą metę u dziewczyny...
Powiem tak - wyczuwam w tym pewien odcień autobiograficzny. Nie wiem, na ile to słuszne jest, może za bardzo sugeruję się kilkoma wywiadami z pism rozrywkowych. Ale wygląda na to, że dzieciak poobserwował nieco z tego, co świadomie lub mniej świadomie zaserwował tata migający się konsekwentnie od żeniaczki od pół wieku.