Tak jak napisał przedmówca "Adoracja" to 16-minutowy krótki metraż luźno oparty na historii japońskiego kanibala Issei Sagawy, który w 1981 roku zamordował, poćwiartował i częściowo zjadł studentkę Renée Hartevelt. Jedna z najbardziej groteskowych i makabrycznych spraw kanibalizmu w historii kryminalistyki. Bardzo głośna i ciekawa. Młody Japończyk (Takashi Matsuo) zaprasza dziewczynę (Catherine Aymerie, swoją drogą ta aktorka przypomina mi dziewczynę w której kiedyś byłem zakochany) do swojego mieszkania. Najpierw jest kolacja z winem, potem recytowanie poezji, wreszcie śmiertelny strzał w plecy młodej kobiety. Ta umiera błyskawicznie. Japończyk ćwiartuje jej ciało (poza kadrem) i zjada jej części... Mamy zatem i gore i nagość, a film jest utrzymany w eleganckiej czarno-białej tonacji. Zdjęcia, oświetlenie, dekoracja wnętrza... wspaniałe.
Aymerie wystąpiła w 1988 roku w komediowym horrorze "Rabid Grannies".
I jeszcze jedno. Filmweb podaje rok powstania "Adoracji" 1996, a IMDb 1987. Bardziej ufam IMDb.