tylko pozostaje pytanie o cel jego powstania?
dla mnie do końca niewiadomy.
czemu ma służyć ta podróż za uciekinierem, powrót i wykonanie kary.
jeżeli tylko pokazaniu relacji Rumunów z Cyganami to ja nic nowego się nie dowiedziałem. Może to film dla etnografów lub dla miłośników historii Rumunii początku XIX wieku. Trochę się zawiodłem choć film ogląda się dobrze, ale nic ponadto.
Jeśli nic nowego się nie dowiedziałeś, to gratuluję, bo ja np. nie miałem pojęcia, że Cyganie byli przez wieki niewolnikami w Rumunii. Ponoć w samej Rumunii wciąż jest to temat tabu i reżyser filmu naraził się na ataki co bardziej patriotycznie wzmożonych obywateli...
Generalnie jednak dla mnie fabuła nie jest tu najważniejsza, ale bardzo udany klimat sowizdrzalskiej opowieści skrzący się wręcz od "ludowo-mądrych" bon-motów. Ten film to raczej obraz tamtego świata niż historia "podróżny za uciekinierem, powrotu i wykonania kary". No i samo wykonanie robi wrażenie, szczególnie świetne, momentami znakomite, zdjęcia.
Pozdrawiam
Podpisuję się pod tym oboma rękami :)
Szkoda, że u nas nie kręcą takich filmów, mit sarmackiej szlachty w starciu z zapiskami z epoki.
Moi poprzednicy odpowiedzieli już na twoje pytanie mnie nurtuje jeszcze jedna rzecz.. Czy zasiadając do filmu zawsze oczekujesz na podsumowującą wszystko puentę? Czy reżyser w każdym filmie musi zawrzeć życiowe credo? Czy oglądając Aferim! nie było ci przyjemnie po prostu zasiąść przed ekranem i dać się zabrać reżyserowi na krótką wyprawę wraz z jego bohaterami? Kadry niczym u Bergmana, zadnych zbednych dialogów, słodko-gorzki komentarz do otaczającej rzeczywistości. Czasem coś z literatury sowizdrzalskiej (jak wspomniał kolega, innym razem rubasznie niczym u Rabelais a do tego kawałek histori, która dla mnie, w odróżnieniu od ciebie (bo ty to wszystko wiedziałeś) zachęcił, żeby po seansie zerknąć w sieci i dowiedzieć się czegoś o Romskim niewolnictwie u Rumunów.
Spróbuj wyluzować się od czasu do czasu podczas seansu w kinie czy przed telewizorem a zobaczysz, że można się cieszyć filmem tak zwyczajnie bez specjalnego analizowania i oczekiwania, że każda produkcja powinna wstrząsnąć naszymi dotychczasowymi przekonaniami czy koniecznie nauczyć nas czegoś nowego.
To trochę nie tak. Jest wiele filmów, które cieszą mój wzrok podczas oglądania. Ostatnio miałem takie odczucia podczas oglądania filmów „Pentameron” czy „Holy Motors”. Dawałem się jak piszesz „zabrać reżyserowi na krótką wyprawę wraz z jego bohaterami”. Kiedyś takie odczucie miałem na filmach Beli Tarra, ale film „Aferim!” tego mi nie dostarczył. Film mnie po prostu zmęczył mimo, że jestem zwolennikiem zdjęć czarno-białych, powolnej akcji, detali scenograficznych czy pietyzmu w odtworzeniu epoki. Musi być to coś, ta wartość dodatkowa, która wciągnie mnie w akcję. Nie dostrzegłem tego w tym filmie. Ostatnio miałem podobne sytuacje z filmami „Zabójczyni” czy „Faust” Sokurowa
Dziękuję za odpowiedź. Przekonałeś mnie, że zrozumiałes mój zarzut względem twojej wypowiedzi. Cóz każdy z nas jest inny i każdemu z nas potrzeba czegoś innego by poruszyć "tę strunę". Moja struna zdrgnęła i zagrała :)
Pamiętaj też, że czasem jest tak, że trafisz w nieodpowiedni czas na oglądanie filmu. Byc może kiedyś w przyszłości skusisz się na seans raz jeszcze i stanie sie tak, że film "zaskoczy". :)
Pozdrawiam i życzę jak najwięcej trafionych w twój gust filmów :)
Racja, "że czasem jest tak, że trafisz w nieodpowiedni czas na oglądanie filmu". Może tak było w tym przypadku ze mną?
Były już filmy w moim życiu, które dopiero po ponownym obejrzeniu nabrały innego wymiaru.
Jak będzie okazja spróbuję jeszcze raz do niego podejść.
Pozdrawiam i też życzę dużo trafionych w gust filmów.
Moim ten film w postaciach przeróżnych bohaterów - od głównych (syn, ojciec) przez drugoplanowych (Ksiądz, Bojar) po ludzi w tle (cyganscy niewolnicy, służba) pokazuje, jakie spustoszenia w postawach, moralności, mentalności zasiał wybitnie hierarchiczny system feudalny; niemal każdy jest od kogoś zależny a to - przy naturze człowieka, która jest jaka jest, a ten film to obnaża - prowadzi to najrózniejszych skrótów moralnych i ciężkiej relatywizacji w celu uspokojenia sumienia, badź tak głębokiego upośledzenia, że sumienia nie trzeba nawet uspokajać. Mnóstwo jest scen, które są ciekawym stadium tego - choćby główny bohater, który permanentnie zmaga się pomiędzy tym co słuszne (z uwagi na swój w miare wysoki status społeczny, może sobie na to pozwolić...do czasu) a tym co konieczne. Zachowania innych Cyganów w finałowej scenie, motyw cygańskiego chłopca, etc - ten film wyjątkowo realistycznie pokazuje sytuacje, które obnażają naturę człowieka, w tak skonstruowanym społeczeństwie. A paralele między społeczeństwem tamtym, a dzisiejszy, to kolejny - choć nienachalny i w sumie niekoniecznie istotny - wątek tego filmu.
Nie wspominając o tym co napisal Sqrchybyk - film prezentuję ciekawy, ważny i nieznany wycinek historii Rumunii ( i Europy), bez popadania w upraszczania, idealizacje lub martyrologie. A samo to to już całkiem sporo.