Obejrzenie go spotęgowało moją nienawiść do wierzących, a szczególnie chrześcijan. Ciemny, bezmózgi motłoch słucha tylko swoich księżulków, a prawdziwą mądrość i cenną wiedzę nazywa BLUŹNIERSTWEM i HEREZJĄ. Świetnie też ukazano tu chrześcijańską bezczelność. Najpierw kryli się po katakumbach, żeby modlić się do swojego żydowskiego stolarza, a kiedy pozwolono im praktykować swoją religię publicznie, to pokazali swoje prawdziwe oblicze. Najpierw wzięli się za pogan. Potem przez jakiś czas żyli w pokoju z Żydami, ale ci też w końcu zrobili się niewygodni, więc ich wyrżnęli i przejęli władzę w mieście. Bestialsko zamordowali genialną uczoną, a głównego zbrodniarza zrobili "świętym"...