PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=474708}

Agora

Ágora
7,1 35 364
oceny
7,1 10 1 35364
6,8 6
ocen krytyków
Agora
powrót do forum filmu Agora

Potęga ciemnogrodu

ocenił(a) film na 7

Źle pojmowana religia i zła jej interpretacja zawsze doprowadzi do dyktatury.
Doprawdy nie wiem czemu chrześcijaństwo tak bardzo nienawidzi nauki.
Czy można wierzyć w Boga i jednocześnie dążyć do poznawania tajemnic naszego globu?
Czy wszelkie wątpliwości dotyczące stworzenia świata, gwiazd i galaktyk oznaczają że nie można nazywać siebie chrześcijaninem?

ocenił(a) film na 10
Penguin27

Wiesz, to jest dość problematyczne, ponieważ nauka opiera się na naturalizmie poznawczym, empiryzmie metodologicznym i racjonalizmie logicznym. Religię z kolei najlepiej definiują słowa Jezusa: "uwierzyłeś, bo zobaczyłeś. Błogosławieni co nie zobaczą, a uwierzą". Religia bowiem w istocie polega na zaczarowanym świecie, w którym istnieją niewidzialne postacie ciągle się nami opiekujące, lub które starają się nam zrobić coś na złość. Religia opiera się o poglądzie - każda jedna - że człowiek jest istotą ze wszech miar wyjątkową i niepowtarzalną, zaś Ziemia jest świętym przybytkiem, niezwykłym i niepowtarzalnym. Nauka twierdzi za to coś zupełnie odmiennego, otóż że człowiek jest raptem ubocznym produktem ślepej ewolucji, zwykłego biologicznego procesu, zaś my nie różnimy się wcale od gołębi, bakterii, czy trawy. Jesteśmy tylko jedną z form życia, ze wszech miar zwyczajną. Ziemia również jest ze wszech miar zwyczajną planetą, kręcącą się wokół zwyczajnej gwiazdy, w zwyczajnej galaktyce. Nauka polega na właściwym odczarowywaniu świata.
Bo co niby zostanie dla Wszechmocnego Boga, skoro nauka udowodniła swobodną ewolucję życie, swobodne powstawanie gwiazd, planet, galaktyk, a nawet swobodne powstanie wszechświata? Gdzie miejsce dla Boga, gdy biologia jest u progu tworzenia nieistniejących form życia, by ostatecznie ziścić prometejski sen o nieśmiertelności, która też jest już nie tylko poetyckim mitem, a realną możliwością. Stoimy u progu kolonizacji planet naszego Układu Słonecznego, u progu zwalczenia wszystkich chorób fizycznych i psychicznych, możliwym się coraz bardziej staje update człowieka do wersji 2.0.
Pytanie, gdzie tu jest miejsce dla Boga? Dlaczego chrześcijaństwo i religia w ogóle nienawidzi nauki? Właśnie dlatego. Ponieważ nauka zagarnia przestrzeń, która ongiś była domeną Boga. Kiedyś traciło się czucie, więc modliło się do Boga o uzdrowienie. Dziś gdy traci się czucie, przeprowadza się skomplikowaną operację neurologiczną i człowiek zdrowieje.

Można być oczywiście chrześcijaninem, ale przy tak wielkim ogromie i majestacie nauki, Bóg ogranicza się do niewidzialnego zapchajdziury, słynnego "skoro nauka tego nie wie (jeszcze), to na pewno zrobił to Bóg!". Religia z nauką nigdy nie będą szły w parze, bowiem jedno polega na absurdzie, drugie zaś na wiedzy. Stąd ta dychotomia.

ocenił(a) film na 5
Oriflamme

Nie zgodzę się z żadnym z Was. Co to za durny pogląd że chrześcijaństwo nienawidzi nauki? Nie pojmuję skąd to się bierze... Ono ją wspiera, bo jak wyglądała ta uciśniona przez Ciemnogród Europa w 19 wieku w porównaniu do wolnych od tego zgubnego zabobonu Azji czy Afryki? Oriflamme ma całkowitą rację że religia broni tylko człowieka, bo dla niej nieetyczne jest eksperymentowanie nad komórkami macierzystymi, in vitro i inne takie.
Nie można mówić że chrześcijaństwo nienawidzi nauki bo to kłamstwo.

ocenił(a) film na 10
rzakui

W jaki niby sposób chrześcijaństwo wspiera naukę? Chrześcijaństwo niszczy naukę i od zawsze to robiło. Zwalczało postęp medycyny, biologii, astronomii, fizyki, oraz wielu innych dziedzin. 1.000 lat chrześcijańskiego średniowiecza obfitowało w prześladowania filozofii, nauki, mody, ekonomii, oraz wielu innych elementów, które zdołały się rozwinąć w antyku, a których powrót nastąpił dopiero w renesansie ("renaissance" to z francuskiego odrodzenie, w tym kontekście - odrodzenie wartości antyku). Chrześcijaństwo, jak i ogólnie pojmowana religia, zawsze było, jest i będzie przeciwnikiem nauki. Przecież nawet dziś religia prowadzi ogromną kampanię na rzecz zniszczenia nauki.

Religia nie broni człowieka, tylko człowieka upokarza, rzuca go na kolana i zmusza do uległości. Religia jednak również paradoksalnie uznaje człowieka za centrum stworzenia, co jest głupotą i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Od człowieka o niebo bardziej istotne są bakterie chociażby w skali globalnej. In vitro, czy też komórki macierzyste to jedna z największych możliwości rozwoju nauki i żaden religijny zabobon nie może tej możliwości zaprzepaścić. Świat i ludzkość muszą się bronić przed religią, która jest niczym innym, jak infekcyjną chorobą neurologiczną.

ocenił(a) film na 5
Oriflamme

W normalnych warunkach podyskutowałbym, ale gdy przeglądałem inne wypowiedzi na forum na temat tego filmu, w szczególności Twoje, zwróciłem uwagę, że jesteś tym typem fanatyka z klapkami na oczach, który gdyby mógł, siła narzuciłby swoje poglądy innym w imię oświecenia ciemnego ludu, a sam przy tym nie myślisz horyzontalnie i używasz ciągle tych samych argumentów, które są też często niewłaściwe. Mogę jedynie życzyć powodzenia w twojej "antykrucjacie".

ocenił(a) film na 10
rzakui

Tak, oczywiście, zmusiłbym kogoś do studiowania ewolucji, lub fizyki kwantowej ; ) Najlepiej powiedz, że z chęcią bym do innych po prostu strzelał, ostatecznie w swoim osądzie jesteś blisko tejże opinii.

ocenił(a) film na 7
Oriflamme

Dlaczego by nie można sądzić, że prawa fizyki i różne rzeczy w świecie, których jeszcze nie odkryliśmy są dziełem Boga? Dla mnie jest to możliwe. Po co tworzyć od razu takie skrajności, że albo wierzysz, albo myślisz? Wiara bez myślenia, bez zastanowienia i chwilami zwątpienia jest niewiele warta. Nie ma przykazania bądź głupi i rób co ksiądz każe ;)
Rozgraniczyłbym też ideę chrześcijańską od ludzi, którzy nieraz błądzą i wykorzystują religię do swoich potrzeb, korzyści. Dla mnie chrześcijaństwo dotyczy przede wszystkim zasad moralnych i opiera się głównie na przykazaniach i jak zostało napisane najważniejsze jest przykazanie miłości. Czy to właśnie ono jest sprzeczne z nauką? Nauka ma się rozwijać za wszelką cenę i we wszystkich kierunkach nawet jeśli może to komuś zaszkodzić? "Po trupach do celu"?
Sam jestem za rozwojem nauki i interesuje mnie to, ale są też jakieś granice. Zamiast zastanawiać się jak nie wyczerpać zasobów naszej planety i jak nie zniszczyć jej i siebie nawzajem, niektórzy sobie eksperymentują. Może i kiedyś będziemy mogli być (prawie)nieśmiertelni, ale czy to da nam szczęście? ;)
Tak samo źle być fanatykiem religijnym jak i antyreligijnym.

ocenił(a) film na 10
I_Manveru_I

Ależ ja nie twierdzę, że nie można tak sądzić. Można, jak najbardziej! Uważam przy tym jednak, że taka opinia musi być z góry traktowana jako naukowa i jako naukowa zostać zweryfikowana.
Możemy stwierdzić, że Bóg stworzył stałe fizyczne i wszelkie prawa rządzące tym wszechświatem, lecz wpierw musimy udowodnić istnienie Boga. Póki co żadnego dowodu nie ma, nawet malutkiej poszlaki, nic. Twierdzenie zatem, że Bóg stworzył wszystko jest idiotyzmem tak długo, aż go nie udowodni się naukowo i do czasu tego odkrycia nauka pozostanie ateistyczna.

Oczywiście, skrajności w stylu "myślenie lub wiara" wydają się dość nieuczciwe i zbyt pochopne, lecz trzeba zadać sobie pytanie co to jest wiara i czym jest myślenie. Wiara nie wynika z wiedzy, a właśnie z niewiedzy. Wierzący ludzie wypełniają sferę tego, czego nie wiedzą tym, czego też nie wiedzą, zatem niewiedzę racjonalną wypełniają niewiedzą irracjonalną.
Czemu np. medycyny, lub prawa nie oprzemy o wiarę? Otóż dlatego, że jest nieweryfikowalna, jest irracjonalna, nie posiada dowodów. W każdej sytuacji życiowej mamy do wyboru wiarę lub wiedzę. Dla przykładu: jesteś w restauracji i ktoś nagle zaczyna się krztusić. Co zrobisz? Zaczniesz się modlić o uzdrowienie, czy też wykonasz chwyt Heimlicha? Gdy już wybierzesz jedno, czemu nie wybrałeś drugiego?

Nie ma przykazania "bądź głupi"? Śmiem się nie zgodzić. Czy Jezus nie nauczał "błogosławieni co nie zobaczą, a uwierzą"? Czyż to nie jest czysta forma głupoty? Wiara oto polega na hołdowaniu głupocie - im mniej wiesz i im bardziej wierzysz, tym bardziej święty jesteś.
Poza tym co to znaczy wątpiąca wiara z zastanowieniem się? To znaczy, że pobożny katolik dopuszcza do siebie możliwość, że jego bóg nie istnieje? Że jeden z innych 100.000 bogów istnieje? Że jedna z 2.000 innych religii jest prawdziwa? To są wątpliwości, zaś ich rozpraszanie powinno polegać na zgłębianiu danych zagadnień. Nie wiem czy moja religia jest prawdziwa, więc poznaję inne, studiuje ich księgi wyznaniowe, ich przykazania, historię. Oto właśnie są wątpliwości. Osoby wierzące jednak najczęściej za walkę z wątpliwościami uważają modlitwę i ślepą wiarę - wątpliwości to słabość, zatem muszą wierzyć jeszcze mocniej..

O nie, nie! Byłoby to skrajnie nieuczciwe z Twojej strony. Każda osoba, która dokonuje zbrodni z pobudek religijnych, automatycznie wskazuje na niebezpieczeństwo idei religijnych. Krucjaty, fatwy, stosy, inkwizycja, dżihad, święte wojny, prześladowania, niewolnictwo, feudalizm, oraz masa innych elementów to spuścizna religii i wskazuje to jasno, że religia jest winna.

Których przykazaniach? Mordowanie homoseksualistów? Mordowanie swoich dzieci, bo słyszy się głosy? Sprzedaż w niewolę, lub zabicie ofiary gwałtu? Zamordowanie nieposłusznych dzieci? Proszę Cię...

Pytanie komu i dlaczego rozwój nauki miałby zaszkodzić? Nauka to nie religia - naukowcy nie łażą po ulicach i nie mordują siebie, lub innych za posiadanie innych przekonań. Nauka polega na dowodach, empirycznych danych i wielokrotnych testach.

Pytanie tylko jakie niby chcesz nadać nauce granice. Polityczne? A może ekonomiczne, lub religijne? Ostatecznie etyczne? Na jakim polu i jakim prawem? Nauka rozwija się po to, by właśnie zapobiec wyczerpaniu się surowców, ociepleniu klimatu, by kolonizować inne planety, by popchnąć medycynę wprzód.

Nie wiem czy każdemu to da szczęście, nie wiem komu da, a komu nie. Wiem jednak, że np. mi dałoby to wiele szczęścia. Ostatecznie przecież krótkie życie też jednym się podoba, zaś innym wcale. Każdy powinien mieć wybór. Dla mnie życie jest najwyższą wartością i im dłuższe by było, tym szczęśliwszy bym był.

A to niby czemu? Fanatyk religijny zwalcza rozum, fanatyk antyreligijny zwalcza nieludzki zabobon. Czemu uważasz, że to drugie niby jest złe?
Ludzkość musi stać się cywilizacją pozbawioną dziecięcych bajdurzeń, oprzeć swe fundamenty na etyce w sferze wartości, sztuce w sferze piękna i nauce w sferze rozumu. Religia może kiedyś była potrzebna, ale ta idea straciła już swoją datę ważności.

ocenił(a) film na 7
rzakui

Jesteś trollem czy idiotą? xD

ocenił(a) film na 7
Penguin27

Jestem agnostykiem, nie mam pojęcia czy istnieją jacyś bogowie, ale mam głębokie przekonanie, że bóg judeochrześcijański jest wymysłem ludzi i tylko ludzi. Nie chodzi o to, że w imię Chrystusa wymordowano niezliczoną ilość istnień, nie chodzi o terror, konkwistę, krwawe podboje kończące się wyżynaniem niepokornej ludności. Nie chodzi o hipokryzję i zakłamanie duchownych, żerujących na ignorancji i ciemnocie, chętnie podburzających tłumy do pogromów. Chodzi o fakty, a fakty są takie, że gdy najmądrzejsi z nas je sobie przyswoili (mówię o najwybitniejszych obecnie żyjących naukowcach) to postanowili deklarować się jako ateiści czyli iść jeszcze dalej niż ja. Przygniatająca większość czołowych naukowców, najlepszych z najlepszych, utrwaliła sobie te poglądy i je głosi, ku oburzeniu ciemnoty, która swoim zwyczajem chce innym coś narzucać. Kim ja jestem by kwestionować wiedzę i mądrość najbardziej wartościowych w populacji? Szkoda, że ciemnota takiej pokory nie wykazuje i pozostaje w swoich szatańskich mrokach podłości, okrucieństwa, bestialstwa, tkwiąc w fanatyzmie religijnym, w gotowości do popełniania kolejnych diabelskich zbrodni "w imię Boga".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones