Na wstępie. Jest tylko 6 piosenek :)
Film opowiada o autentycznych wydarzeniach z 1990 roku kiedy Iran napadł na Kuwejt. Przebywało wtedy w Kuwejcie 150 tyś. hindusów. Wszyscy, włącznie z ojczyzną wypieli się na nich, ale przy pomocy wytrwałego w swoim dążeniu, pewnego biznesmena-urzędnika udało się w dość nietypowy sposób wyjechać z okupowanego kraju.
A pewnie, że jest się do czego przyczepić. Przecież to Bollywood. Ale nie jest tragicznie.
Bizmesmena-urzędnika??
Piosenek jest 5 i większość ilustracyjna (nie tańczona), ale rozumiem wstępne stereotypowe nastawienie trzeba było jakoś uzasadnić :P
Nie potrafiłem poprawnie opisać postaci. Jeśli potrafisz, to trzeba było napisać. Być może pomyliłem się z iloscią piosenek, być może...Widze,że się przyłożyłeś i liczyłeś...I żadnego stereotypu z mojej strony nie ma. To raczej film jest stereotypowy, jak to w boolywood. Ja tylko Przypominałem tym, któży takie filmy oglądali lub osrzegałem tych, którzy się z Bollywoodem nie zetknęli.
Starczyło biznesmena. Który, jak na dobrego biznesmena przystało, miał dobre kontakty wszędzie.
I od liczenia piosenek odnoszę wrażenie są raczej ci, co to dokładnie wiedzą, jak wygląda kino bolly, ja go widziałam na tyle, żeby nie bawić się w takie wyliczanki, piosenki - jak każdy inny element filmu - mogą być z sensem albo nie i nie jest to kwestia ich ilości, tylko spójności z całością. Tu było w miarę spoko (znaczy nie jakoś przytłaczająco dużo i totalnie 'od czapy') a po konkretny rachunek zajrzałam po prostu na Wiki.
A film owszem, jest dość stereotypowy ale bardziej w hollywoodzkim stylu bym powiedziała :P (bo oczywiście każde kino ma swoje stereotypy i filmy, które bardziej pod nie podchodzą i mniej)