Ciekawe jest to, że większość ludzi twierdzi, że wie co to odwaga, honor i poświęcenie, a tak naprawdę pewnie nigdy nie mieli z tymi cechami nic do czynienia. Trudno jest nakręcić film wojenny chociaż bez kropelki patosu, bo pokazując odwagę i poświęcenie zawsze znajdzie się jakiś "yntelygent", który pragnie na siłę wpoić ludziom jak jest naprawdę. Mój przyjaciel, który spędził dwie tury na misjach stabilizacyjnych( jedną w Iraku, drugą w Afganistanie), powiedział mi, że nie wchodzi na żadne fora i nie dyskutuje z "ludźmi internetu" na temat życia żołnierza, bo to nie ma sensu. Nigdy nie zrozumie też tych, którzy nie byli w żadnym z krajów ogarniętych wojną, a samą wojnę znają tylko z TV i netu, a krytykują życie żołnierza opluwając ich w najlepsze. Zwykłe prostaki.... Podobnie jest z filmem Act of Valor, w którym twórcy spróbowali chociaż w małej części pokazać jak wygląda życie żołnierza jednostek specjalnych, poprzez misje które zostały ukazane w filmie, a nie poprzez ich przemyślenia w stylu: robię to dla mojego kraju w imię wolności i pokoju całego świata. Gdyby tak było, napewno nie jeden żołnierz takiej jednostki śmiał by się z takich głupot i nie pozwoliłby oczerniać w tak debilny sposób swojej pracy.
A ten film tak tego nie ukazuje, ukazuje tylko niebezpieczną pracę poprzez wykonywanie zadań które leżą w obowiązku każdego żołnierza. I tyle. Mój kumpel zawsze mówił, że czy to żołnierz polski czy amerykański, prędzej będą walczyć i poświęcać się dla kolegi który stoi obok niż za swoją ojczyznę, która po odbębnieniu służby ma ich głęboko w dup.e. DALEJ BEDZIE SPOILER!!!! Widać to i w tym filmie, gdzie żołnierz który rzuca się na granat nie krzyczy: Za ojczyznę! , tylko robi to by uratować kolegów. Tylko!
Jeszcze jedna rzecz. Jeżeli widzę, że to kolejny film wojenny produkcji amerykańskiej, a ja takich nie lubię- to nie oglądam i nie opluwam! Zostawiam to dla tych którzy takie kino lubią. I gitara.
Oczywiście, że tak! Bez tego "czegoś" film wojenny zamienia się w film dokumentalny albo reportaż, który można bez szkody dla efektu wyłączyć w połowie i wrócić za parę dni. Jak mnie film wciągnie, to nie mogę się od niego oderwać - nie przez pokaz najnowszej techniki, ale właśnie przez losy i postawy ludzi
Nie należę do "oszołomów" o których mówisz, ale zaciekawiło mnie sformułowanie "z naszymi chłopakami w mundurach". W jakim sensie te chłopaki są nasze? W tym samym, w jakim chłopaki Fornalika są nasze? Bo ja akurat jestem fanem siatkówki, a nie kopanej...
pozdrawiam :)
Dlaczego piszę "nasze chłopaki" o tych, co dziś walczą w Afganistanie, Iraku czy na innych frontach? Bo znam osobiście wielu takich w mundurach. Widzę ich wady, ale tzuję też dużo większą więź i wspólnotę ideałów z przeciętnym Holendrem, Niemcem czy Polakiem w mundurze, niż z brodatym islamistą nienawidzącym wszystkiego, co inne, wysadzającym przypadkowe ofiary czy ucinającym głowy jeńcom. Siatkówka jest fajna, ale sytuacja ekonomiczna na świecie zmierza do konfliktu na osi Północ-Południe i być może jeszcze za naszego życia ci "chłopcy" w mundurach NATO, a nie sportowcy, będą stawać na pierwszej linii. Czy przesadzam? W samym Egipcie 60 lat temu było 20 milionów mieszkańców, dziś jest 80 milionów, a za kolejne 50 lat ma ich być prawie 200 milionów, za zazdrością i nienawiścią patrzących na sytą, laicką Europę, ze spadającą wciąż liczbą ludności. Nawet nie trzeba tak daleko patrzec w przyszłość - mamy w Polsce tylu Czeczenów, Wietnamczyków, Bułgarów i innych emigrantów różnych nacji, że prędzej czy później zaczną mnożyć się morderstwa i zaczną wybuchać bomby. Ze zrozumiałych, kryminalnych powodów, jak i politycznych. Czyli sytuacje, jakie pokazuje "Akt odwagi" znajdą odbicie w Warszawie, Rzeszowie czy Wrocławiu.
przede wszystkim dzięki za brak agresji w poście - powtarzam to w kółko, ale dziś to naprawdę rzadkość. poruszyłeś ciekawy wątek, którego nie spodziewałem się ujrzeć. w pełni zgadzam się z twoją diagnozą, co do sytuacji geopolitycznej. tzn. nie w pełni, tylko do tego momentu, w którym mówisz, że pozaeuropejskie kraje patrzą z zazdrością i nienawiścią na laicką Europę.
bo mimo wszystko - i tu chyba właśnie się różnimy - uważam, że mają jak największe prawo tak na nas patrzeć. może nie tyle na nas, co na zachodnią Europę, której bogactwo (którego zazdroszczą) powstało w dużej mierze z wyzysku tych właśnie krajów. nie jestem historykiem, ale powiedzmy że studia zainteresowały mnie historią XX wieku i troszkę tam poczytałem o francuzach, jak szmacili Arabów w Algierii, o Anglikach w Egipcie itd. Każdy niemal naród europejski (bo i Włosi i Hiszpanie i Portugalczycy i Holendrzy) dopuszczali się olbrzymich zbrodni na poddanych krajach.
Kocham swoją żonę, na dniach urodzi się nasz syn. Chcę, żebyśmy żyli w bezpiecznym świecie, nie musimy być bogaci, wystarczy spokojny żywot. Ale jak widzę, że nawet w TV potrafią przez tydzień mówić o jakimś wypadku w Europie albo USA, w którym zginęły np. 3 osoby, a o śmierci kilkuset w Chinach czy Afganistanie to czasem tylko łaskawie napiszą na pasku (broń boże nie w kolorze żółtym!), to pytam się - skąd to wartościowanie? ile warte jest życie Irakijczyka, żeby poświęcić mu tyle czasu w naszej TV co Amerykaninowi czy np. Anglikowi? czy pomnożenie liczby ofiar przez 10 wystarczy, czy musimy mnożyć razy 100?
Nie znam osobiście ani żadnego Czeczena, ani Wietnamczyka, ani nikogo z "niebezpiecznego świata". Myślę, że potencjalnie stanowić mogą oni zagrożenie (statystycznie !!) większe od urodzonych w Polsce obywateli. Ale jeśli taki człowiek robi coś strasznego, to nie wolno nam tylko żądać krwi w zemście, musimy zapytać - dlaczego tak się stało i zwalczać przyczyny a nie skutki...
pozdrawiam
Trudno się nie zgodzić z tym, co piszesz. Ja też chcę, żeby było mniej wojen a więcej dobra na świecie. a żeby tak było, trzeba sięgnąć do przyczyn, nie zwalczać skutki. Zwalczając skutki- np zwalczając handel narkotykami, nigdy się nie wygra tej wojny, bo nie usuwamy przyczyn, dla których ludzie zachodniej kultury są podatni na uzależnienia, w tym na alkohol i narkotyki. Zgadzam się też z tym, że na świecie mają za co nienawidzić Europejczyków i Amerykanów. Ale co do tego drugiego, to wykazują mylne podejście. Przeciętnego Francuza, Anglika (czy potem także Amerykanina) popchnęły do podboju innych ziem żądza zysku i władzy, nie zamiłowanie do zabijania. Jeszcze do 18 wieku działo się to pod przykrywką religii katolickiej, a wyprawy łupieżcze od krucjat po podbój Ameryk i Afryki miały oficjalnie za cel "nawracanie pogan". Potem ta przykrywka się zmieniła na walkę z komunizmem (wojna w Wietnamie - 70tyś zabitych Amerykanów i 3mln Wietnamczyków) a teraz nazywa się to walka z terroryzmem - okupacja Iraku czy Afganistanu. O tym, że zbija się olbrzymie zyski na irackiej ropie czy zaczyna się eksploatować bogate złoża metali rzadkich w Afganistanie, mówi się mało. O tym, że podsyca się wojnę domową w Kongo dla pieniędzy, mówi się jeszcze mniej. A o tym, że za wszystkim stoi wąska grupa najbogatszych, najbardziej wpływowych rodzin, nie mówi się prawie wcale. Media są scentralizowane jak nigdy dotąd, i to one robią nam papkę z mózgu, faszerując natłokiem bezwartościowych informacji i ogłupiającej, bezmyślnej rozrywki.
Tyle, że to nie zmienia wyniku końcowego. Narastający nierówności i kryzys finansowy spowodowany przez wielki kapitał zaowocuje w końcu kryzysem gospodarczym, o ile nie wojnami, w których to my, zwykli ludzie, będą ofiarami.
Do tego od zawsze rządzący wykorzystywali religie do wywierania wplywu na masy. Tak jak ten Czeczen, co podłożył bombę w Bostonie - miał problemy ze sobą, a religia zamiast je rozwiązać, popchnęła do zbrodni. Tu, na Zachodzie, widzę na co dzień, że religia nie pozwala się integrować emigrantom z miejscowymi. Ci z Arabów, z którymi pracowałem, wszyscy, bez wyjątku,machnęli ręką na ortodoksyjne nakazy i zajęli się poprawą swojego doczesnego bytu. Im już nie w głowie podkładanie bomb- w przeciwieństwie do wąskiej grupy fanatyków. Najgorzej dla ogółu jest, gdy fanatycy przejmą władzę. Widać to na przykładzie Korei Północnej czy Iranu, ale też widać i w Polsce (kapitalny przykład, gdy zamiast budować zbiorniki retencyjne przeciw suszom i powodziom, posłowie (!!!) modlą się o deszcz).
Jak rozejrzysz się dzisiaj po Śląsku, na pewno zobaczysz też zwiększającą się liczbę emigrantów z Południa. Są miejsca, gdzie skupiają się w całkiem licznych grupach. Oby polskie władze nie dopuściły do tego, co stało się w np w okolicach Paryża, gdzie są całe enklawy kolorowych, wprowadzających swoje prawa i zwyczaje- na ulicy, w szkole, w sklepach.
Hahahaha Takie głupoty wypisujesz, że nawet nie wiem od czego zacząć. Może jeszcze więcej filmów pooglądaj, to większe głupoty będziesz wypisywał. Nie wiem ile Ty masz lat, ale przypomnij sobie jak armia nie była jeszcze zawodowa i ilu "młodych chłopaków" garnęło się do woja. Nadterminowi (po zasadniczej służbie) nie mieli zapewnionego, że zaraz go nie wyrzucą, więc była to raczej przygoda niż praca. Teraz z tym się poprawiło, całkiem znośna kasa jak na polską rzeczywistość, ale o stały etat także trudno, więc ciągłe podpisywanie kontraktu na następny rok. Wcześniej praca była, byle jaka, ale jednak była. Teraz jej nie ma. Aby utrzymać rodzinę, mieć z czego wyżyć człowiek garnie się do wszystkiego. Dlatego służba w wojsku (ogólnie w mundurowce) w tych czasach jest czymś poszukiwanym. Oprócz pensji, dodatków, dochodzą przewieje. Wiec nikt nie idzie do woja bo honor i ojczyzna a dlatego, że nasz kochany kraj nie może zapewnić pracy aby normalnie żyć. Więc nie gadaj o kontraktach za granicą, bo zagranica to jest rozłąka na długi czas a to nie jest dobre dla rodziny. Z tego względu dużo ludzi wybiera pobyt w kraju i służba w armii. A jak jest okazja wyjechać na misję i trochę grosza zarobić to tym lepiej, bo "mieszkanie trzeba przecież odremontować, samochód się sypie..." Żeby kasa była o wiele mniejsza, żeby w cywilu było można dobrze zarobić normalnie pracując, to ciężko byłoby znaleźć ochotników do służby w wojsku. Powiedz mi, po cholerę byłby ten Afganistan, kiedy płacą ci psie pieniacze, rodzina została daleko, narażasz zdrowie i życie, znalazłeś się w obcym kraju i w sumie nie wiadomo dlaczego tu jesteś? No bo dlaczego znalazłeś się w obcym zupełnie tobie kraju, który nic ci przecież nie zrobił i o co tak naprawdę walczysz? Żeby była alternatywa innej pracy, to jestem pewny, że dużo ludzi odeszłoby od armii.
Dobry żołnierz? To ktoś, kto wykonuje dobrze swoją pracę i tyle. Strażak także idzie w ogień i naraża życie, kierowca TIR-a który jedzie do Rosji z towarem, też musi mieć jaja aby wrócić stamtąd cało i zdrowo, dziennikarz, który jest w kraju, gdzie jest wojna, także nie jest leszczem. Mogę jeszcze wymieniać i wymieniać. Żeby Twoja rodzina była bezpośrednio zagrożona, chwyciłbyś za broń i nie byłoby w tym żadnego heroizmu, ale po prostu obrona "gniazda".
Ludzie, za dużo filmów, legend, książek o bohaterach.
Za dużo uogólnień. Znam armię z czasów komunistycznych, i po roku 1990 też miałem długi czas styczność i armią, i z żołnierzami, także z byłego ZSRR. Jakby ci tu ująć sprawę w przystępny sposób: nie każdy jest robolem w swoim fachu. Większość robi, to co robi bo nic innego nie potrafi, albo musi po prostu zarobić na życie, ale część lubi swoją pracę. W każdej dziedzinie, w każdym zawodzie znajdziesz ludzi, którzy nie zamienią swojej pracy nawet za duże pieniądze, choćby stu innych pukało się w czoło i traktowało takiego człowieka jak niespełna rozumu. Stosunek do PRL był w większości negatywny, ale było całkiem sporo ludzi, którzy byli gotowi walczyć do upadłego za to państwo i ten system. Podejrzewam, że wcale nie mniej, niż za obecną "III RP".
Tak, obejrzałem wiele filmów, i wcale się tego nie wstydzę. Lepiej wiedzieć więcej, niż mniej. Tobie proponuję uważne obejrzenie "Jack Reacher: Jednym strzałem" (2012), gdzie tytułowy bohater w pierwszej części filmu wylicza cztery zasadnicze powody wyboru "zawodu" żołnierza. Pominąłeś trzy z nich, a warto je uwzględnić.
Poza tym mieszasz pojęcia. Ani ten film nie traktuje o codzienności w koszarach na jakimś zadupiu, ani o groszorobach w mundurach, ani ja o tym nie piszę. "Chłopaki" za komuny szli na dwa lata "w kamasze" gdzie byli poniewierani, kwitło chamstwo i złodziejstwo, sprzątali albo wykonywali setki innych durnych czynności. Nic dziwnego, że każdy liczył dni do wyjścia. Ale przed II wojną wcale w armii nie było lepiej, a mimo to wielu z tych gnębionych przez kaprali w koszarach, pokazało w okopach coś więcej niż "odwalanie" obowiązku. W sytuacji krytycznej, gdy wokół giną, i śmierć jest blisko, ludzie zachowują się zupełnie inaczej, niż na co dzień, i trudno zgadnąć, co w kim siedzi. Stawanie w obronie rodziny to też nie do końca to samo, niż narażanie życia dla bliżej nieznanych sobie ludzi, i - nie oszukujmy się - nie wszyscy są do tego zdolni.
Także wychowałem się w czasach jeszcze komunistycznych i także miałem styczność z armią. Ale podchodziłem do tego tak, że zwykła piechota nie interesowała mnie, bo to strata czasu, a coś, z czego można byłoby mieć frajdę i spróbować fajnych rzeczy. I tu nie chodzi żebym ginął za nasz ukochany kraj, ale po prostu takie fajerwerki ogólnie interesowały mnie na co dzień. Inni lubią komputery, dyskoteki, hodują zwierzątka a ja co innego.
"nie każdy jest robolem w swoim fachu"
Pewnie że tak, ale tych naprawdę z pasją jest w armii jak na lekarstwo. Większość to ludzie przypadkowi i nazwanie ich zawodowcami byłoby śmieszne. Jeżeli na stanowiskach siedzą niekompetentni ludzie, to jakość naszego wojska jest taka jaka jest. Wiec i selekcja kandydatów odbywa się tylko na papierze. Sorry, ale jeżeli w jednostce specjalnej (inna niż grom) jeszcze w latach 90-tych przebiegniecie określonego dystansu dla dużej części żołnierzy sprawiała duże problemy, czy zwykłe podciąganie się na drążku (a są to podstawy), to o czym tu mówimy. Nie wspominam już o samej piechocie. I ci herosi później najgłośniej krzyczą jak to się poświęcają, jak to "walczą za ojczyznę", jaki to przechodzą chrzest bojowy, jacy dzieli z nich obrońcy narodu. Czyżby to jakieś leczenie kompleksów i sposób na wyrwanie panienek?
Facet (jednostka specjalna) zajmował się głównie przyrządzaniem posiłków w kuchni, poligonów nawet nie powąchał. Pisze do domu list, że "jest ciężko, ale da się wytrzymać..." - porażka. Ale podobnie wyglądają ogólnie nasze służby mundurowe. Ci, co naprawdę dobrze wykonują swoją pracę, pasjonują się tym, zostają wchłonięci przez system z którym nie wygrają. Więc później albo odchodzą, bo na dłuższą metę nie da się w ten sposób pracować, albo zagryzają zęby i tkwią, bo w cywilu nie ma dla nich pracy, a rodzinę trzeba jakoś utrzymać.
"Na przeciętnym kontrakcie w NIemczech, nie mówiąc już o Norwegii, można zarobić większe pieniądze i w bezpieczny sposób, zamiast narażając życie i zdrowie ganiając za talibami"
Czy Ty myślisz że oni ganiają za talibami, bo myślą o patriotyzmie (ochronie polskich granic) czy ze względy na jakieś braterstwo broni? Prawda jest taka, że na przenosiny całej rodziny za granicę mało kto by się zdecydował, bo życie poza granicami wcale nie jest łatwe. Brak znajomych, dalszej rodziny, bariera kulturowa, językowa, tęsknota za krajem powoduje, że mniejszym złem jest ganianie za talibami które trwa około pół roku do 9 miesięcy. Podobnie wyjazd za granicę jednego z członków rodziny, który jest jeszcze gorszy niż miałaby wyjechać cała. Uwierz mi, że tylko naprawdę pasjonaci (których jest znikoma ilość) traktują to inaczej, profesjonalnie, mają do tego dystans, nie afiszują się tym co robią. Po prostu robią tylko dobrze swoją robotę z pasją bez podtekstów patriotycznych i na pewno nie nazywają siebie żadnymi bohaterami jak często w tym wątku to się przewija.
"a nie z naszymi chłopakami w mundurach."
Sorry, ale właśnie takie określenia mnie irytują, że czasami ciężko się powstrzymać. Myślę, w ten sposób kobiety określają naszych wojowników, przez swoją słabość do munduru a także heroiczne i romantyczne wyczyny rycerzy na białych koniach :-)
"Stosunek do PRL był w większości negatywny, ale było całkiem sporo ludzi, którzy byli gotowi walczyć do upadłego za to państwo i ten system."
Za państwo to z tym się zgodzę, ale za system? hehe. Na szczycie naprawdę mało było takich dupowłazów jak Jaruzelski, większość to karierowicze, cwaniacy i tchórze bez honoru. A to, że stacjonowały wojska sowieckie w Polsce, to hamowało ich (naszych generałów i polityków) aby robić tak, jak się myśli naprawdę. Komunizm trwał tylko dlatego, że mieliśmy przystawioną spluwę do głowy. Wiec proszę Cię, nie pisz, że wielu by zginęło za tamten system, bo to są bzdury.
"Tak, obejrzałem wiele filmów, i wcale się tego nie wstydzę. Lepiej wiedzieć więcej, niż mniej"
Ja nie twierdzę, że oglądanie filmów wojennych jest zbrodnią - wręcz przeciwnie. Także lubię oglądać. Ale trzeba potrafić oddzielić rzeczywistość od fikcji. Obejrzyj sobie "krwawy sport" a dzisiejsze MMA, czy "Rockiego" a walkę bokserską w rzeczywistości. Czy dalej uważasz, że nie ma różnicy między filmem a realiami?
"Tobie proponuję uważne obejrzenie "Jack Reacher: Jednym strzałem" (2012), gdzie tytułowy bohater w pierwszej części filmu wylicza cztery zasadnicze powody wyboru "zawodu" żołnierza. Pominąłeś trzy z nich, a warto je uwzględnić."
Film obejrzę, bo nie oglądałem. A teraz przenieś to poza ekran, a najlepiej na polskie podwórko i sprawdź ile w tym jest naciągania.
"Poza tym mieszasz pojęcia. Ani ten film nie traktuje o codzienności w koszarach na jakimś zadupiu, ani o groszorobach w mundurach, ani ja o tym nie piszę"
Ale gdzie ja napisałem że ten film jest o szarej codzienności w koszarach na jakimś zadupiu i że Ty o tym pisałeś?
"Ale przed II wojną wcale w armii nie było lepiej, a mimo to wielu z tych gnębionych przez kaprali w koszarach, pokazało w okopach coś więcej niż "odwalanie" obowiązku. "
Nie wiem czy pamiętasz, ale Polska wtedy odzyskała niepodległość, utrzymanie wolności i suwerenności było priorytetem i inaczej podchodziło się do armii. Broniliśmy samych siebie i swoje rodziny a to jest diametralna różnica w porównaniu z obecnymi czasami. Więc motywacja była całkiem inna a kasa schodziła na dalszy plan. Żeby teraz w Polsce była wojna, to pewnie wielu dorosłych chłopców stałoby się w krótkim czasie mężczyznami i nie w głowie byłaby zabawa w żołnierzyka jak w większości jest teraz.. Ale żyjemy w innych czasach i nie kierujemy się tym, co było przed i w czasie wojny.
"W sytuacji krytycznej, gdy wokół giną, i śmierć jest blisko, ludzie zachowują się zupełnie inaczej, niż na co dzień, i trudno zgadnąć, co w kim siedzi. Stawanie w obronie rodziny to też nie do końca to samo, niż narażanie życia dla bliżej nieznanych sobie ludzi, i - nie oszukujmy się - nie wszyscy są do tego zdolni."
To co napisałeś w tym cytacie wydaje mi się, że można odnieść do tego, to co zamieścił Pkuczyn poniżej:
"Świetne wypowiedzi, ale w większości to stek bzdur. Prawda jest taka czy taka... Jedna prawda nie istnieje, ale za to istnieją fakty:
- Odwaga, honor, patriotyzm - do tej pory (czyli już dość długo), nie spotkałem się z czystymi ich odmianami. Najczęściej jest to strach przed ocena kolegów lub wykluczeniem z grupy, adrenalina, zła ocena sytuacji lub... przyjaźń (zdarza się bardzo często)
- Żołnierz walczy najczęściej dla rodziny, pieniędzy, prestiżu, adrenaliny lub bardziej lub mniej mrocznych żądz (niestety aktualnie badania nie tylko nie wykluczają tych ostatnich, ale nawet faworyzują).
Nie mniej, biorąc pod uwagę powyższe fakty (poparte wieloletnimi badaniami), filmy "propagandowe" przedstawiają coś, w co każdy żołnierz, abstrahując od prawdziwych intencji, bardzo chce wierzyć, pomimo tego, że już dawno wyrósł z bajek.
Zresztą nie tylko żołnierz, my także - z tym, że różnie nam to wychodzi.
Więc czy to "ynteligent" czy "inteligent", jesteśmy po tej samej stronie."
Podpisuje się pod tym wszystkimi kończynami :-)
Świetne wypowiedzi, ale w większości to stek bzdur. Prawda jest taka czy taka... Jedna prawda nie istnieje, ale za to istnieją fakty:
- Odwaga, honor, patriotyzm - do tej pory (czyli już dość długo), nie spotkałem się z czystymi ich odmianami. Najczęściej jest to strach przed ocena kolegów lub wykluczeniem z grupy, adrenalina, zła ocena sytuacji lub... przyjaźń (zdarza się bardzo często)
- Żołnierz walczy najczęściej dla rodziny, pieniędzy, prestiżu, adrenaliny lub bardziej lub mniej mrocznych żądz (niestety aktualnie badania nie tylko nie wykluczają tych ostatnich, ale nawet faworyzują).
Nie mniej, biorąc pod uwagę powyższe fakty (poparte wieloletnimi badaniami), filmy "propagandowe" przedstawiają coś, w co każdy żołnierz, abstrahując od prawdziwych intencji, bardzo chce wierzyć, pomimo tego, że już dawno wyrósł z bajek.
Zresztą nie tylko żołnierz, my także - z tym, że różnie nam to wychodzi.
Więc czy to "ynteligent" czy "inteligent", jesteśmy po tej samej stronie,
Patriotyzm może nie jest tak zauważalny jak kiedys, to fakt, ale co do takich cech jak odwaga i honor, to juz prędzej. Wystarczy odpalić TV czy pogrzebać w necie by zobaczyć prawdziwe akty odwagi wśród ZWYKŁYCH ludzi a nie tylko żołnierzy. Przykład? Choćby niektóre matki czy ojcowie samotnie wychowujące swoje dzieci przy zasranych pensjach poświęcając się co dzień i nie poddając. TO kuź..a jest odwaga! Szacun dla takich ludzi. Co do żołnierzy, to powiem Ci kolego, różni ludzie idą do wojska, także i tam (i w każdym innym zawodzie) znajdą się i mendy i ludzie. Jedni będą wykonywać zawód żołnierza z pasją, bo tak byc powinno, a drudzy pozostaną zwykłymi ludźmi niewybijającymi się ponad przeciętność, co bedzie z nich tworzyło prostych najemników. Od nas zależy czy patrząc na żołnierzy, będziemy zwracać uwage na tych dobrych, czy tez jak gupki będziemy wrzucać wszystkich do jednego wora, mówiąc o nich jak najgorzej.
I jeszcze jedno, masz rację.....wszyscy jesteśmy po tej samej stronie.
Zgadzam się z tobą, najpiękniejszym aktem odwagi jest pomoc bliźniemu, nie zważając na innych. Żołnierz wykazuje się odwagą najbardziej spektakularnie, ale czyny normalnych ludzi też są piękne.
I nie rozumiem ludzi, którzy powiadają, żołnierze są tacy i tacy, politycy kłamią itp. W każdej części sektora gospodarczego, w każdej osobnej robocie znajdą się ludzie dobrzy, życzliwi, z pasją i tacy z przymusu, zakały, hamy... Nie można kierować się stereotypami.
No ba. Już kiedyś poruszałem ten wątek. Sam nigdy nie miałem tej ''nieprzyjemności'' brać w żadnych manewrach czy misjach udziału, ale na litość Boską, uszanujmy choć w minimalnym stopniu tych, którzy o coś walczą. W sieci każdy jest cwaniak. Mnie w takich filmach, czyli wojennych, denerwuje nadmierne piętrzenie patosu przez twórców. Normalne jest, że czynnik ten jest nieunikniony, ale są tacy reżyserzy, którzy zupełnie niepotrzebnie przesadzają z tym i myślą, że to takie zajebiste. Na całe szczęście w ''Akcie odwagi'' element ten, plus propaganda, której tu trudno wyszukać, zepchnięte zostają na daleki plan. Odwaga, poświęcenie i ciężki chleb z którego żyją rodziny żołnierzy, modlące się o szybkie powroty do domów. To trudny temat, ale nie żaden margines. Poza tym, zginąć można dosłownie wszędzie i w każdej chwili. Nie trzeba do tego wojny.
pozdro
pozwolę sobie tylko na mały wtręt, o kluczowym jak się wydaje znaczeniu. Użyłeś zwrotu "szanujmy choć w minimalnym stopniu tych, którzy o coś walczą". Otóż to, o coś, ale o coś konkretnego, co uważamy za dobre. Jeśli człowiek "walczy" o zdrowie chorego dziecka, jeśli "walczy" o wolność słabszych, jeśli "walczy" o sprawiedliwość przed sądem, a nawet jeśli walczy na wojnie przeciwko okrutnemu najeźdźcy (II WŚ w krajach okupowanych) to oczywiście tak ! Ale nie można szanować tych, którzy walczą o pieniądze (przez rabunek), o "przestrzeń życiową" (wybijając tubylców i "niższe rasy"), o udowodnienie swojej wielkości (czyli zwalczanie kompleksów) itd. itp.
Jest na świecie ogromnie dużo miejsca do walki o dobro. Nie trzeba w tym celu pchać się na wojnę. Mam nadzieję, że coraz więcej ludzi to rozumie. W tym - głęboko w to wierzę - jest klucz do lepszego świata. Walczmy więc w życiu codziennym o lepsze życie nas i naszych bliskich, o to, żeby być lepszym człowiekiem i pomagać innym. W armii też są dobrzy ludzie, tak jak wszędzie.
Jak najbardziej masz rację i dlatego użyłem zwrotu ''minimalny'' w stosunku co do samych żołnierzy, którzy są pod rozkazami potworów rządzących tym światem.
Reszta powinna być w życiu czymś oczywistym, wręcz obowiązkowym.
Drogi Autorze Wątku!
Zgłaszam się jako yntelygent:)
"Ciekawe jest to, że większość ludzi twierdzi, że wie co to odwaga, honor i poświęcenie, a tak naprawdę pewnie nigdy nie mieli z tymi cechami nic do czynienia." - nie nam to oceniać. Prawdziwa odwaga, honor i poświęcenie ma miejsce nie na jakiejśtam wojnie, tylko w domu, przejawia się w tym jak dbasz o swoją rodzinę, jak wychowujesz swoje dzieci i jak zarabiasz na ich utrzymanie. Ja tych cech nie mam w nadmiarze, ale staram się każdego dnia mieć ich więcej. A podpowiem tylko, że haseł o honorze mają w ustach najwięcej ci, którzy o nim najmniej wiedzą. Ja na wojnę żadną nie pójdę, nie będę bronił swojego kraju. Ale za swoją rodzinę oddam życia. Czy wg ciebie jestem tchórzem?
"Mój przyjaciel, który spędził dwie tury na misjach stabilizacyjnych( jedną w Iraku, drugą w Afganistanie), powiedział mi, że nie wchodzi na żadne fora i nie dyskutuje z "ludźmi internetu" na temat życia żołnierza, bo to nie ma sensu."
Również znam osobę, która jeździ na misje. Więcej - pochodzę z rodziny wojskowej po części (dziadek i ojciec byli/są oficerami). Ale Twój kolega popada w pychę, jeśli twierdzi, że jest poza krytyką. Na jakiej podstawie tak twierdzi? Co mu daje prawo stawiać się ponad innymi? Dopóki sam pozwala sobie na ocenianie innych, dopóty inni będą go i jemu podobnych poddawali ocenie.
I jedna tylko jeszcze kwestia. Dlaczego tak mało szanuję pracę żołnierza (mało to źle powiedziane, nie szanuję jej po prostu więcej od pracy sprzątaczki, murarza, nauczyciela itd.)? Bo żołnierz wykonuje rozkazy. Nie myśli, czy to co robi jest dobre, co najwyżej myśli jak sprawnie wykonać rozkaz. Zdaję sobie sprawę, że leży to w naturze tego zawodu (wojsko bez hierarchii nie ma racji bytu), ale zwyczajnie jakoś mniej szanuję ludzi, którzy nie mogą sami decydować o tym, czy należy coś zrobić czy nie.
Mam nadzieję - jeśli nastąpi jakaś reakcja - na pozostanie w klimacie obustronnego szacunku.
Pozdrawiam.
Drogi Yntelygencie !
Widzę , że nie czytałeś wszystkich moich wypowiedzi tutaj zamieszczonych bo napisałem : "... ale co do takich cech jak odwaga i honor, to juz prędzej. Wystarczy odpalić TV czy pogrzebać w necie by zobaczyć prawdziwe akty odwagi wśród ZWYKŁYCH ludzi a nie tylko żołnierzy. Przykład? Choćby niektóre matki czy ojcowie samotnie wychowujące swoje dzieci przy zasranych pensjach poświęcając się co dzień i nie poddając. TO kuź..a jest odwaga! Szacun dla takich ludzi....", więc ja też ślepo nie patrze tylko w jednym kierunku. Po za tym, odwaga i honor mam miejsce i w życiu zwykłego człowieka w jego prywatnej walce z codziennością i w życiu człowieka na wojnie będącym żołnierzem. Z inną odwagą, honorem i poświęceniem spotykamy się w kraju gdzie panuje pokój i z inną odwaga, honorem i poświęceniem spotykamy się w kraju ogarniętym wojną, więc nie pisz takich rzeczy jak napisałeś "na jakieś tam wojnie". To co, Polacy którzy walczyli w drugiej wojnie światowej nie wykazywali się dostatecznym aktem odwagi, honorem i poświęceniem? Tak to rozumujesz ? ...Chyba nie.
Co do mojego przyjaciela który był na misjach, to chyba źle mnie zrozumiałeś panie kolego. On nie popadł ani nie popada w pychę, tylko nie rozmawia z ludźmi którzy GÓWNO wiedzą na temat wojny i byciem żołnierzem na takich misjach, GÓWNO wiedzą co przechodzą/przechodzili oni i ich rodziny, co widzieli i jak to na nich wpływało, a nie dlatego, że ON tylko wie co to odwaga, honor i poświęcenie. Sam nigdy o takich cechach nie mówił, opowiadał tylko co widział i co przeżył będąc Tam i wsio. To ja go oceniłem i oceniam tak wszystkich żołnierzy którzy odwalają kawał dobrej roboty będąc na takich misjach/wojnach i nie mówie tu o jakiś czubach w mundurach którzy dawali upust swoim chorym zagraniom, znęcając się nad ludźmi.
Mówisz, że nie szanujesz pracy żołnierza bo nie mysli tylko wykonuje rozkazy.... Taaa.... Coś ci powiem, chyba nie wiesz o co to znaczy byc żołnierzem. Chłopaku, ty się kierujesz tylko swoim złym nastawieniem, a nie faktami. Powiedz mi, od kiedy w naszej (i nie tylko ) armii służą cyborgi albo zombi? Obrażasz nie tylko innych żołnierzy ale i także twojego dziadka, ojca i kolegę którzy na pewno dobrze i nie bezmyślnie wykonują bądź wykonywali, swój zawód i z szacunkiem przybijam im piątke. Żolnierz nie wykonuje ślepo rozkazów, tylko je wypełnia. Jest takie prawo w wojsku i każdy żołnierz o tym wie, że może nie wykonac jakiegoś rozkazu jeśli stwierdzi, że jest on sprzeczny z wykonywanym zadaniem bądź zagraża życiu żołnierza i innym osobom. Po za tym, większość tych żołnierzy którzy są na takich misjach, mają wyższe wykształcenia, są inteligentni, kreatywni i potrafiący podejmować mądre decyzje w ekstremalnych sytuacjach co stawia ich wyżej od przeciętnych ludzi. To nie tylko moja opinia, ale i opinia psychologów którzy badają takich kandydatów i nie tylko do wojska ale i do policji, straży granicznej czy nawet GOPR-u, nie mówiąc juz o oddziałach specjalnych. Także zamiast z góry bezmyślnie oceniać takich ludzi, proponuję najpierw porozmawiać, poczytać bądź przestudiować chociaż trochę pracę/ życie żołnierza, tak jak to np. zrobili dziennikarze i twórcy programu "Afganistan-Dziewiąta zmiana" którego polecam.
P.S.: I żebyśmy się zrozumieli do końca, po przez swoją wypowiedź nie uważam ciebie za głupszego, tylko za inteligentnego człowieka z którym dobrze i mądrze można popisać nie zgadzając się ze sobą. Piona dla ciebie, pozdro.
Witaj
Mimo wszystko za dużo emocji:)
Żołnierz nie potrzebuje wszak obrońców, prawda? Jest definicją silnego człowieka, więc poradzi sobie i bez tego. Też mam swoje już lata i naprawdę nieładnie zakładać, tak jak to czynisz, moją niewiedzę w takim czy innym temacie. Zgodziłeś się, że mam prawo mieć swoje zdanie - i to jest ogromnie fajne, bo właśnie przez założenie przeciwne, niezwykle rzadko wdaje się w jakiekolwiek dyskusje na necie (wczoraj akurat naprawdę mi się nudziło ;)). Ale w drugim kroku już przestało mi się podobać - bo owszem, przyjmujesz, że mogę mieć swoje zdanie, ale absolutnie nie przyjmujesz, że mogę mieć swoje racje. Przyjmujesz najłatwiejsze rozwiązanie - założenie, że się mylę, bo nie wiem co to bycie żołnierzem, bo "chłopaku kierujesz się tylko swoim negatywnym nastawieniem". Pozwól, że zauważę, że nie są to argumenty merytoryczne. Nie chcę się wymądrzać, ale chodzi o standardy dyskusji, więc luzik :)
Bez względu na to, co przeżyłem, ile książek przeczytałem, ile kierunków studiów skończyłem itp. itd. mam prawo negatywnie oceniać funkcję społeczną, jaką pełni żołnierz. Takie mam poglądy. Możesz się z nimi nie zgadzać, ale nie jest w porządku zakładać, że muszę być ignorantem (vide: "zamiast z góry bezmyślnie oceniać" - to naprawdę nie jest w porządku, nie sądzisz?).
Moje przekonania, do których - zapewniam - doszedłem poprzez różne drogi życiowe (a więc nie bezmyślnie, jak starasz się narzucić), każą mi wierzyć, że wojna w praktycznie każdej postaci jest złem. Że przemoc w praktycznie każdej postaci jest złem. Kluczowe słowo - wierzyć. Ty wierzysz inaczej, ale także tylko wierzysz. Nie "wiesz" bo sądy wartościujące nie mają waloru prawdziwości, ten walor zarezerwowany jest do zdań o faktach.
I powtórzę - kocham żołnierzy i wojowników, ale tylko tych którzy walczą codziennie o swoją rodzinę i szczęście ludzi potrzebujących. Są i tacy oczywiście wśród żołnierzy zawodowych. Ale dla wielu jest to tylko praca, taka jak każda inna. Można być bohaterem żołnierzem, ale tak samo można być bohaterem strażakiem, bohaterem nauczycielem a nawet (!) bohaterem robotnikiem budowlanym czy sprzątaczką.
Niestety - wbrew zachwytom nad nowymi technologiami - internet jest dupiatym środkiem komunikacji. I nic nie zastąpi rozmowy twarzą w twarz. Jeśli mieszkasz w Katowicach to zapraszam na browarka, to możemy wymienić opinie (mówię zupełnie poważnie). Jeśli nie to wrócę do swojej zasady nie komentowania niczego na necie, bo zwyczajnie bezcelowe jest takie sobie pisanie. Tylko w rozmowie można przekazać w pełni to, co się myśli, to, w co się wierzy.
Pozdrawiam zatem
i być może do zobaczenia ;)
Masz rację że sobie poradzi, ale ja nie tylko bronię samych żołnierzy ale i samego siebie, bo i ja niedługo nim będę :-). I wszystko jasne...:-)
Co do mojej wypowiedzi na temat tego co opisałeś, to nie tak jak myslisz. Mocno i dobitnie opisujesz jak źli są ludzie wykonujący ten trudny zawód i odebrałem to jako wypowiedź pełną nienawiści, dlatego i ja ze swojej strony broniłem swojego zdania. Masz rację, każdy ma prawo do wypowiedzi na dany temat i akceptuje to, a w szczególności takie wypowiedzi jak twoje i tych którzy popierali, mnie zgadzając się z moją wypowiedzią. Dla mnie nie jest ważne to,zeby przekonywać ludzi do swoich racji, ale żeby poznali i moje zdanie na dany temat, skoro sporo o nim wiem. Po za tym, doceniam to, że po drugiej stronie znajduje się człowiek rozumny, a nie kompletny debil, gotowy zwyzywać każdego który nie zgadza się z jego zdaniem. Także wyjaśnię, jeszcze raz, szanuję twoją wypowiedź, broniąc swojej wypowiedzi :-). I gitara.
Co do rozmowy przy browarku, to czemu nie :-). Mam kumpla ślązaka który mieszka w Tychach, także jak cos to moge i chlapnąć piwko w Katowicach. Dzięki za zaproszenie.
Pozdrowienia z mazowsza.
tym bardziej, że takie sytuacje jak rzucenie się na odbezpieczony granat to prawda; wystarczy poczytać o amerykańskim Medal Of Honour, gdzie znajdziemy przypadki takich żołnierzy
A jaak,co zołnierz to żołnierz kuzwa :-). A tak powaznie to nie tylko "amełykańscy" żołnierze rzucali się na granaty, ale i nasi w czasie II wojny światowej tez :-) Baa, lepsze numery robili, godni nie jednego "medal of honor". Weźmy np. westerplatte gdzie nasi w kilku set chłopa nieźle łojili dupe szkopom ( a przypomne, że naszych było około 200 a fryców 3500 !!). albo chociaż dywizjon 303, gdzie w sławnej bitwie o Anglię, nasi piloci mieli najwięcej zestrzeleń( czytaj, byliśmy najlepsi hłe hłe :-)). Także nie ważne czy to amerykański czy polski żołnierz, ważne że po jednej i drugiej stronie mozna było znaleźć niezłych fachowców w tym fachu. I piona dla nich.
"Jeszcze jedna rzecz. Jeżeli widzę, że to kolejny film wojenny produkcji amerykańskiej, a ja takich nie lubię- to nie oglądam i nie opluwam! Zostawiam to dla tych którzy takie kino lubią. I gitara."
Mógłbyś mi wymienić dobre wojenne filmy produkcji nie-amerykańskiej?
Dobra, nie ma problemu. Moim zdaniem: 9 Kompania, Stalingrad (ten z 93 ), Bitwa o Anglię, Das Boot, Zaginiony Batalion, Żelazny Krzyż i coś z ostatnich- Terytorium wroga czyli Siły Specjalne (gratulacje dla naszych przygłupów-tłumaczy). Jeżeli chodzi o polskie kino, to wolę przemilczeć, bo jest dla mnie na takim samym poziomie co nasza reprezentacja piłkarska, ale podobał mi się np. Katyń oraz stary film Kanał, no i na wesoło Jak rozpętałem II wojnę światową - po prostu w pyte film :-). A po za tym, zamierzam obejrzeć Westerplatte i Misja:Afganistan (chociaż to serial a nie film) i obym się nie zawiódł. The End.
Kila z tych filmów oglądałem, kilka nie. Mimo wszystko głupotą jest to co napisałeś w 1 poście: "Jeszcze jedna rzecz. Jeżeli widzę, że to kolejny film wojenny produkcji amerykańskiej, a ja takich nie lubię- to nie oglądam i nie opluwam! Zostawiam to dla tych którzy takie kino lubią. I gitara." Skąd mogę wiedzieć przed obejrzeniem filmu, że będzie to propaganda jak w "Akt odwagi"? A to, że to jest propaganda nikt nie zaprzeczy, poza tym mam prawo go skrytykować. To, że tobie podoba się takie kino, nie znaczy, że wszyscy muszą się nad nim zachwycać.
Kolego, a gdzie ja tak napisałem że wszyscy muszą się nim zachwycać??? To co napisałem nie jest głupotą, bo na ogół ludzie opluwają z góry jak widzą kolejny amerykański film wojenny, ze jest chłamem i kiczem, co mnie wkurza. Ty natomiast podchodzisz do tego z głową i masz zamiar ocenić czy nie jest zbytnio nasycony głupawym patosem, a to juz różnica. Jeżeli nie podobał Tobie się ten film, to ok, nic mi do tego, szanuje Twoje zdanie, ale tych co od razu bez logicznego uzasadnienia mają w dupie takie kino, to juz nie.
Po za tym, napisałeś, ze jest on propagandą i nikt tego nie zaprzeczy....nooo, ja zaprzecze :-). A gdzie tę propagandę widzisz?? W pokazaniu życia żołnierza i jego brudnej roboty? W jego poświęceniu? Czy nie widzisz, że moja wypowiedz była skierowana do ludzi którzy chcą narzucić swoje zdanie poprzez głupią nienawiść a nie do tych którzy wypowiadają się na jego temat SWOIM zdaniem.
I jeszcze raz, zeby było jasno: nie narzucam nikomu żeby wielbić takie filmy, ale zeby z głową i bez chamstwa oceniać ! Tobie się nie podobał, ok, mi się podobał i ok, więc pogadajmy o tym jak inteligentni ludzie by poznać na wzajem swój tok myślenia, ZA i PRZECIW. Pozdro.
"Gdzie tę propagandę widzisz?"
Chyba tylko ślepiec jej nie zauważył. Ostatnia scena filmu pamiętasz? Do dzisiaj robi mi się słabo jak o niej pomyśle. Nie wspominam już o tych tekstach Sealsów o braterstwie i innych pierdołach. Zresztą, co ja się bede wysilał:
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=akt%20odwagi%20propaganda&source=web&cd=1& cad=rja&ved=0CCoQFjAA&url=http%3A%2F%2Ffilm.onet.pl%2Frecenzje%2Fdvd-akt-odwagi- efektowna-propaganda%2Fddp0t&ei=JmYPUoC3BILUswaUwYDABg&usg=AFQjCNEc_sORH4qe_pbvU PMpR0stx1RZwQ&bvm=bv.50768961,d.Yms
Nic dodać, nic ująć. Po obejrzeniu tego filmu to może tylko ogłupiały Amerykanin zechciał by się zaciągnąć do wojska. Przecież tam tyle wybuchów, można ratować ludzi i w ogóle jest cool. Naprawdę żal mi ludzi którzy jarają się jakąś super wyszkoloną grupą ludzi, która zabija ludzi bo faceci w garniakach im kazali. A nazywanie ich bohaterami, to już totalna kompromitacja.
No ja jakoś jeszcze dobrze widze na gały, ale jednego w tym nie rozumiem.... Czemu tak wszyscy dosrywają się do życia żołnierza??? Nie wiem, może....jeden z nich obił komuś mordę? A moze, dziewczyna rzuciła kogoś w myśl zasady "za mundurem panny sznurem"?? Jestem gorszy a tamci lepsi?? Czy też może kogoś stary był wrednym trepem i przekładał jakiś chory regulamin wojskowy na życie w domu i kazał mu żreć co dzień grochówe i ogólnie zapieprzać na wysokości lamperii??? No pytam się...
"Ostatnia scena filmu pamiętasz?Do dzisiaj robi mi się słabo jak o niej pomyśle. Nie wspominam już o tych tekstach Sealsów o braterstwie i innych pierdołach. "
W ostatniej scenie filmu ojciec zostawia dla syna list tłumacząc mu jak duzo dla niego znaczył, jak bardzo chciał osobiście wpajać mu przez lata czym jest godne życie dobrego człowiek. By poświęcać sie dla innych, szanować ludzi, ich kulturę, religie i samo zycie. Nie kierować się nienawiścią a miłością, szacunkiem i odwagą, by godnie iść przez swoje zycie jak prawdziwy facet a nie jak tchórz. To zrozumiałem z ostatniej sceny, a nie głupoty w stylu : walcz z dumą za ojczyznę, za nasz sztandar chwały, dla naszego przywódcy i ogólnej wolności na świecie, uwolnić orkę i wszystkie dzieci nasze są ! Więc pytam się, gdzie ty tam słyszałeś pod koniec filmu teksty Sealsów o braterstwie i innych pierdołach?? Pierdołami nazywasz ostatnie słowa ojca do syna??...gratuluje..
"Naprawdę żal mi ludzi którzy jarają się jakąś super wyszkoloną grupą ludzi..."
Przepraszam...czy te słowa były skierowane do mnie??? Chcesz mi wmówić, że jaram się "jakąś super wyszkoloną grupą ludzi"??? Ja się jaram??....Chłopie, jarać to się może kep na chodniku albo nastolatek oglądający gołe cycki. Ja natomiast, szanuję i podziwiam ludzi którzy są we wszystkich formacjach specjalnych na świecie i nie tylko w Navy SEALS ale choćby i w naszym GROM-ie który słynie z najlepszych żołnierzy jednostek specjalnych na świecie, bo żeby tam się dostać to trzeba byc człowiekiem wyróżniającym się ponadprzeciętną inteligencją, siłą oraz wytrzymałością fizyczną i psychiczną. To mi imponuje, jeżeli chodzi o zawód: żołnierz jednostek specjalnych.
"....która zabija ludzi bo faceci w garniakach im kazali. A nazywanie ich bohaterami, to już totalna kompromitacja."
Faceci w garniakach im kazali zabijać ludzi...nooo...fajnie to brzmi, nie ma co. Profeska jak w morde sztrzelił. Od kiedy to oddziały specjalne takie jak SEAL, GROM, SAS, GSG9, GIGN czy inne zabijają ludzi?? Chodzi ci o tych"ludzi" co strzelają i wysadzają się między cywilami?? No to gratuluje.
Kompromitacja to wypisywanie podobnych bzdur nie mając pojęcia o tym, Kto, Komu i Gdzie wydaje polecenia o przeprowadzeniu danej operacji/misji i w jaki sposób one są wykonywane. Nie jeden z żołnierzy takich jednostek na pewno nie raz kręcił głową z niedowierzaniem czytając pseudo-inteligentne wypociny jakiś "fachoffców", którzy w dupie byli i gówno widzieli ale mają najwięcej do powiedzenia, bo internet, bo telewizja, bo co tam prawdziwe życie.
"No ja jakoś jeszcze dobrze widze na gały, ale jednego w tym nie rozumiem.... Czemu tak wszyscy dosrywają się do życia żołnierza??? Nie wiem, może....jeden z nich obił komuś mordę? A moze, dziewczyna rzuciła kogoś w myśl zasady "za mundurem panny sznurem"?? Jestem gorszy a tamci lepsi?? Czy też może kogoś stary był wrednym trepem i przekładał jakiś chory regulamin wojskowy na życie w domu i kazał mu żreć co dzień grochówe i ogólnie zapieprzać na wysokości lamperii??? No pytam się... "
Żeby była jasność. Dla mnie bycie żołnierzem to wielki zaszczyt, ale tylko kiedy broni swojego kraju, a nie uczestniczy w cudzych wojnach. Dopóki to się nie zmieni, żołnierzy niezależnie od narodowości będę nazywał po imieniu, czyli jako najemników, bo tym właśnie są. A to, że na mundurze widnieje np. polska flaga, to powinno przynosić im największy wstyd. Bo oni nie bronią swojego kraju, oni strzelają do ludzi w obcym kraju.
Co do ostatniej sceny filmu to chodziło mi o tą z pogrzebem tego żołnierza. Wybacz, źle się wyraziłem. A ta scena z pogrzebem to jest propaganda, i to mistrzowska.
"Ja natomiast, szanuję i podziwiam ludzi którzy są we wszystkich formacjach specjalnych na świecie i nie tylko w Navy SEALS ale choćby i w naszym GROM-ie który słynie z najlepszych żołnierzy jednostek specjalnych na świecie, bo żeby tam się dostać to trzeba byc człowiekiem wyróżniającym się ponadprzeciętną inteligencją, siłą oraz wytrzymałością fizyczną i psychiczną. To mi imponuje, jeżeli chodzi o zawód: żołnierz jednostek specjalnych."
Ale co z tego, że dostać się do GROMU czy SAS-u jest tak ciężko? Ci ludzie dobrze wiedzą, że jeśli przebrną selekcję to staną się maszynami do zabijania i nie będą tego robić w obronie swojego kraju. Więc jeśli Twój podziw wzbudzają tacy ludzie, proszę bardzo, masz takie prawo, ale proszę Cię, nigdy nie pisz o tych ludziach jako o bohaterach.
" Chodzi ci o tych"ludzi" co strzelają i wysadzają się między cywilami?? No to gratuluje. "
Właśnie. O kim Ty mówisz?
"Kompromitacja to wypisywanie podobnych bzdur nie mając pojęcia o tym, Kto, Komu i Gdzie wydaje polecenia o przeprowadzeniu danej operacji/misji i w jaki sposób one są wykonywane. Nie jeden z żołnierzy takich jednostek na pewno nie raz kręcił głową z niedowierzaniem czytając pseudo-inteligentne wypociny jakiś "fachoffców", którzy w dupie byli i gówno widzieli ale mają najwięcej do powiedzenia, bo internet, bo telewizja, bo co tam prawdziwe życie. "
Zrób mi przysługę i zobacz jak wygląda dzisiaj sytuacja w Somalii, Iraku lub Afganistanie? To kilka z tych krajów w których USA przywracało pokój i szerzyło demokrację.
http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTkakGJ5TfOUCgEont5N0VSSYSKscxmkyTrIiesv zv-rnCxWBdBJw
"Żeby była jasność. Dla mnie bycie żołnierzem to wielki zaszczyt, ale tylko kiedy broni swojego kraju, a nie uczestniczy w cudzych wojnach. Dopóki to się nie zmieni, żołnierzy niezależnie od narodowości będę nazywał po imieniu, czyli jako najemników, bo tym właśnie są"
"Zrób mi przysługę i zobacz jak wygląda dzisiaj sytuacja w Somalii, Iraku lub Afganistanie? To kilka z tych krajów w których USA przywracało pokój i szerzyło demokrację"
Dokładnie Maestro. Czym różniły się krucjaty gdzie nawracano przymusowo niewiernych za czasów średniowiecznych od przymusowego wprowadzania demokracji tak jak dzieję się teraz, bo tak jest niby lepiej, bo tak jest właśnie na zachodzie. Nie mówię o Bałkanach, bo tam ewidentnie było ludobójstwo, ale atak na Irak czy Afganistan, gdzie ewidentnie była agresja USA spowodowana wypadkami w Nowym Jorku.
Uważam, że w niektórych wypadkach jednak jako w ramach ONZ należy ingerować gdzie są masowe mordy, tak jak właśnie to było na Bałkanach. Może nie ma ewidentnie efektów stacjonowania obcych wojsk (bo w sumie taki błękitny hełm nic nie może zrobić), ale sama ich obecność rodzi mały respekt dla zwalczających się stron. W Iraku czy Afganistanie drugą stroną są/były właśnie obce wojska i w tym momencie rola ONZ jako mediatora przestała istnieć. Dla mnie osobiście jest to ewidentny atak na obce państwo bez uzasadnionej przyczyny.
Tak przy okazji interwencji NATO na Bałkanach (jeśli ogarniasz angielski):
http://www.prisonplanet.com/us_supported_al_qaeda_cells_during_balkan_wars.html
To, że tak naprawdę nie wiadomo o co tam chodziło, która strona zawiniła, czy naprawdę Albańczycy w Kosowie nie byli tacy bez winy, to można się tylko domyślać, media pokazują co chcą, a diabeł tkwi w szczegółach. Serbowie popierani byli przez Rosjan, bo ta sama religia, Bośniacy przez islamistów - powód ten sam. Dlatego nie dziwię się że i Al-Kajda też tam maczała paluszki.
Chodziło mi o to, że były tam pacyfikacje całych wiosek, masowe groby - niewinnych ludzi, obojętnie czy byliby to muzułmanie, prawosławni czy katolicy. To im należała się ochrona i taka powinna być rola ONZ. Reszta - walki żołnierzy wszystkich stron - ONZ nie powinno ingerować.
No dobra, moja kolej...
"Żeby była jasność. Dla mnie bycie żołnierzem to wielki zaszczyt, ale tylko kiedy broni swojego kraju, a nie uczestniczy w cudzych wojnach. Dopóki to się nie zmieni, żołnierzy niezależnie od narodowości będę nazywał po imieniu, czyli jako najemników, bo tym właśnie są. A to, że na mundurze widnieje np. polska flaga, to powinno przynosić im największy wstyd. Bo oni nie bronią swojego kraju, oni strzelają do ludzi w obcym kraju."
Tak się składa, że mam kolegę który odsłużył swoje w Afganie i dużo mi opowiedział co telewizja "gada" a co wie swoje człowiek który tam był. Po za tym wyjaśnię tobie jedną rzecz, bo mylisz się jak cholera .
Najemnik jest to były żołnierz (niekoniecznie jednostek specjalnych) który jest werbowany przez prywatne firmy zajmujące się ochrona bądź wykonywaniem zadań, misji czy operacji dla wszystkich tych którzy takiej firmie wybulą odpowiednią ilość kasy. Najemnik to najczęściej menda, która ma głęboko w dupie poszanowanie czyjegoś życia, moralność czy tolerancję i ogólny szacunek do drugiego człowieka. Liczy się tylko kasa i zrobi dla niej wszystko. Żołnierz, to człowiek który podlega rozkazom swoich przełożonych czyli dowództwa (logistyka). Nie jest też bezmózgim fanatykiem, ślepo wykonującym rozkazy, tylko żołnierzem który ma prawo odmówić wykonania rozkazu jeżeli wie że jego wykonanie jest czynem zabronionym (wykroczeniem lub przestępstwem). Po prostu znana swoje prawa. Oczywiście bierze też pieniądze, bo bycie żołnierzem to jest zawód i wykonując go, dostaje za to kase. Rzecz jasna i oczywista, jak każdy który pracuje.
I jeszcze jedno...mamy XXI, zaczynamy rozumieć że zyjemy na wspólnej planecie a problemy innych należą także i do nas, więc mamy prawo i obowiązek pomagać tym drugim. Więc jeżeli gdzieś pokazuje się jakiś konflikt, a nie wojna, jak to piszesz, to wysyłane są wojska państw NATO by podjąć działania zapobiegające rozprzestrzenianiu konfliktów regionalnych.
Czystym brakiem poszanowania wszelkich wartości jest zamknięcie się w swoim państewku i mieć na wszystko wywalone jaja, bo to nie mój problem, nie moje podwórko, ich sprawa nie moja. Tak?? ...Zwykłe tchórzostwo i głupota.
"Dopóki to się nie zmieni, żołnierzy niezależnie od narodowości będę nazywał po imieniu, czyli jako najemników, bo tym właśnie są. A to, że na mundurze widnieje np. polska flaga, to powinno przynosić im największy wstyd."
Chłopaku, jeszcze raz to powiem, nie obrażaj polskiego żołnierza jeśli mylisz pojęcia pomiędzy pracą żołnierza a najemnikiem, bo to juz nie tylko przegięcie pały a i wstyd. I zamiast oceniac negatywnie pracę polskiego żołnierza na misjach stabilizacyjnych, posmaruj trochę po tych kretynach którzy na wiadomość o śmierci kolejnego polskiego żołnierza mówili: "i dobrze mu tak! ".... Zwykłe śmiecie, brak słów...
"Ale co z tego, że dostać się do GROMU czy SAS-u jest tak ciężko? Ci ludzie dobrze wiedzą, że jeśli przebrną selekcję to staną się maszynami do zabijania..."
Żaden z żołnierz sił specjalnych na świecie nie stał się i nie staje się maszyna do zabijania, ponieważ mając "zaszczyt" wejścia w szeregi takich formacji, stajesz się członkiem ELITARNYCH wojsk, gdyż okazałeś się człowiekiem o ponad przeciętnych umiejętnościach. Nie tylko siły, sprawności, wytrzymałości ale i inteligencji i psychiki.
"....i nie będą tego robić w obronie swojego kraju. Więc jeśli Twój podziw wzbudzają tacy ludzie, proszę bardzo, masz takie prawo, ale proszę Cię, nigdy nie pisz o tych ludziach jako o bohaterach"
Nie zgodzę się. Tak, robią to dla swojego kraju. Wprawdzie działają na terytoriach innych państw, ale wtedy gdy np. zaszła potrzeba wywiezienia z terenów ogarniętych konfliktem zbrojnym pracowników ambasad lub też pracowników organizacji humanitarnych jak UNICEF lub Czerwonego Krzyża (a i takie sytuacje bywały).
Oddziały specjalne tworzone są nie tylko do odbijania zakładników, ale także i do działań na tyłach wroga, gdy zachodzi potrzeba unieszkodliwienia ważnych punktów strategicznych wroga, takich jak np.wyrzutnie rakiet, radary czy też bazy ugrupowań terrorystycznych. Zwykłym żołnierzom, nie wolno wykonywać takich zadań na misjach stabilizacyjnych np. w Afganistanie. Do tego służą operatorzy jednostek specjalnych.
Dlatego takie oddziały MUSZĄ być przygotowane do działań we wszystkich punktach zapalnych całego świata...
Tak, wzbudzają mój podziw, a bohaterami są dla mnie bo i też uratowali nie jedno życie. Taka prawda.
"-Chodzi ci o tych"ludzi" co strzelają i wysadzają się między cywilami?? No to gratuluje. "
"-Właśnie. O kim Ty mówisz? "
O kim mówie?? Mówię o tych ścierwach którzy robią czystki etniczne (Afryka, była Jugosławia),o fanatykach islamskich którzy wysadzają się między Bogu ducha winnymi ludźmi plugawiąc Koran i słowa Allacha który zabrania przelewania krwi ( Dżihad to szerzenie słowa Bożego, a nie wojna!)czy też o takich którzy dają dzieciom do ręki broń zamiast książek. O tych mówie. A to już nie są ludzie, to chwasty.
"Zrób mi przysługę i zobacz jak wygląda dzisiaj sytuacja w Somalii, Iraku lub Afganistanie? To kilka z tych krajów w których USA przywracało pokój i szerzyło demokrację."
Proooszę cie... Sam zarzucasz mi popieranie "propagandy", a sam ją szerzysz takimi fotkami? :-D http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTkakGJ5TfOUCgEont5N...
Z góry dzięki, uśmiałem się.... Co do sytuacji w takich krajach jak np. Somalia, to przykładowo już w roku 92, wojska amerykańskie zostały wysłane tam by wesprzeć siły ONZ które nie radziły sobie z utrzymaniem stabilizacji w tym kraju i by pomóc przy zabezpieczaniu dostaw lekarstw, żywności z Czerwonego Krzyża, które były wykradane Somalijczykom przez tamtejszą milicję. Fakt, była to typowa operacja wymuszania pokoju, uzasadniona tym, że państwa takie jak Somalia, w których następuje rozpad struktur, władz i instytucji stanowią istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa w regionie, a jako zły przykład także dla bezpieczeństwa na świecie. Wynikiem rozkładu państwa jest brutalne łamanie praw człowieka, masowe uchodźstwo czy powszechny głód, i przyzwalanie na to ze strony społeczności międzynarodowej, byłoby BŁĘDEM.
Tak to widze.
"Tak się składa, że mam kolegę który odsłużył swoje w Afganie i dużo mi opowiedział co telewizja "gada" a co wie swoje człowiek który tam był."
Spytaj go czy warto było ryzykować życie na wojnie za amerykańskie interesy?
"Najemnik jest to były żołnierz (niekoniecznie jednostek specjalnych) który jest werbowany przez prywatne firmy zajmujące się ochrona bądź wykonywaniem zadań, misji czy operacji dla wszystkich tych którzy takiej firmie wybulą odpowiednią ilość kasy. Najemnik to najczęściej menda, która ma głęboko w dupie poszanowanie czyjegoś życia, moralność czy tolerancję i ogólny szacunek do drugiego człowieka. Liczy się tylko kasa i zrobi dla niej wszystko. Żołnierz, to człowiek który podlega rozkazom swoich przełożonych czyli dowództwa (logistyka). Nie jest też bezmózgim fanatykiem, ślepo wykonującym rozkazy, tylko żołnierzem który ma prawo odmówić wykonania rozkazu jeżeli wie że jego wykonanie jest czynem zabronionym (wykroczeniem lub przestępstwem). Po prostu znana swoje prawa. Oczywiście bierze też pieniądze, bo bycie żołnierzem to jest zawód i wykonując go, dostaje za to kase. Rzecz jasna i oczywista, jak każdy który pracuje."
Różnice między najemnikiem a żołnierzem są tylko takie, że ci pierwsi mogą pracować dla osób prywatnych. Nie rozumie czemu piszesz, że najemnicy to mendy? Przynajmniej oni nie ukrywaj, że zabijają dla pieniędzy. Żołnierze chowają się za jakimiś pustymi ideałami, które nie mają sensu. Dalej mówisz, że żołnierz ma prawo nie wykonania rozkazu, jeśli uważa, że jest to czyn zabroniony. Okej, ale czy najemnik nie może zrobić podobnie. Też jest człowiekiem i też myśli. To zależy wyłącznie od danej osoby. Ostatnia różnica między żołnierzem a najemnikiem to kwestia wypłaty. Dużo to tych różnic nie mamy.
"I jeszcze jedno...mamy XXI, zaczynamy rozumieć że zyjemy na wspólnej planecie a problemy innych należą także i do nas, więc mamy prawo i obowiązek pomagać tym drugim. Więc jeżeli gdzieś pokazuje się jakiś konflikt, a nie wojna, jak to piszesz, to wysyłane są wojska państw NATO by podjąć działania zapobiegające rozprzestrzenianiu konfliktów regionalnych.
Czystym brakiem poszanowania wszelkich wartości jest zamknięcie się w swoim państewku i mieć na wszystko wywalone jaja, bo to nie mój problem, nie moje podwórko, ich sprawa nie moja. Tak?? ...Zwykłe tchórzostwo i głupota."
Masz rację. Tylko co robiło NATO np. podczas ludobójstwa w Rwandzie gdzie co 8 sekund ginęła osoba. Mieli na to wszystko wywalone jaja, jak to ładnie ująłeś. Czemu dzisiaj nie zwalczają przestępczości w Brazylii, nie mogą zlikwidować wojen narkotykowych w Meksyku? USA interweniuje tylko gdzie chce i kiedy chce. Tak było podczas wojny w Wietnamie czy podczas Pustynnej Burzy w Iraku. A ci młodzi chłopcy uczestniczą w tych wojnach, bo myślą, że niosą tym krajom pokój.
Żaden z żołnierz sił specjalnych na świecie nie stał się i nie staje się maszyna do zabijania, ponieważ mając "zaszczyt" wejścia w szeregi takich formacji, stajesz się członkiem ELITARNYCH wojsk, gdyż okazałeś się człowiekiem o ponad przeciętnych umiejętnościach. Nie tylko siły, sprawności, wytrzymałości ale i inteligencji i psychiki.
To od czego oni tam są? Używają pistoletów na kulki? Weź przestań.
"Nie zgodzę się. Tak, robią to dla swojego kraju. Wprawdzie działają na terytoriach innych państw, ale wtedy gdy np. zaszła potrzeba wywiezienia z terenów ogarniętych konfliktem zbrojnym pracowników ambasad lub też pracowników organizacji humanitarnych jak UNICEF lub Czerwonego Krzyża (a i takie sytuacje bywały).
Oddziały specjalne tworzone są nie tylko do odbijania zakładników, ale także i do działań na tyłach wroga, gdy zachodzi potrzeba unieszkodliwienia ważnych punktów strategicznych wroga, takich jak np.wyrzutnie rakiet, radary czy też bazy ugrupowań terrorystycznych. Zwykłym żołnierzom, nie wolno wykonywać takich zadań na misjach stabilizacyjnych np. w Afganistanie. Do tego służą operatorzy jednostek specjalnych.
Dlatego takie oddziały MUSZĄ być przygotowane do działań we wszystkich punktach zapalnych całego świata...
Tak, wzbudzają mój podziw, a bohaterami są dla mnie bo i też uratowali nie jedno życie. Taka prawda."
Ale jakie zagrożenie ma przeciętny obywatel Polski ze strony talibów? Tak myślałem, więc nasi żołnierze są tam żeby przejść trening przed ewentualnym atakiem na Polskę. Nie ma to jak ćwiczenia strzelania do żywych celów...
"O kim mówie?? Mówię o tych ścierwach którzy robią czystki etniczne (Afryka, była Jugosławia),o fanatykach islamskich którzy wysadzają się między Bogu ducha winnymi ludźmi plugawiąc Koran i słowa Allacha który zabrania przelewania krwi ( Dżihad to szerzenie słowa Bożego, a nie wojna!)czy też o takich którzy dają dzieciom do ręki broń zamiast książek. O tych mówie. A to już nie są ludzie, to chwasty."
Też mówię o tych ludziach w Afryce, którzy robią interesy na czyimś cierpieniu. Tylko dlaczego NATO nie prowadzi misji am gdzie jest to naprawdę potrzebne?
"Proooszę cie... Sam zarzucasz mi popieranie "propagandy", a sam ją szerzysz takimi fotkami? :-D http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTkakGJ5TfOUCgEont5N..."
Cóż, prawda ma to do siebie, że często nie jest taka, jaką chcielibyśmy ją widzieć.
"Z góry dzięki, uśmiałem się.... Co do sytuacji w takich krajach jak np. Somalia, to przykładowo już w roku 92, wojska amerykańskie zostały wysłane tam by wesprzeć siły ONZ które nie radziły sobie z utrzymaniem stabilizacji w tym kraju i by pomóc przy zabezpieczaniu dostaw lekarstw, żywności z Czerwonego Krzyża, które były wykradane Somalijczykom przez tamtejszą milicję. Fakt, była to typowa operacja wymuszania pokoju, uzasadniona tym, że państwa takie jak Somalia, w których następuje rozpad struktur, władz i instytucji stanowią istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa w regionie, a jako zły przykład także dla bezpieczeństwa na świecie. Wynikiem rozkładu państwa jest brutalne łamanie praw człowieka, masowe uchodźstwo czy powszechny głód, i przyzwalanie na to ze strony społeczności międzynarodowej, byłoby BŁĘDEM.
Tak to widze."
To gdzie do cholery, jest NATO, skoro w Somalii dzisiaj jest nie lepiej niż w '92?? Pewnie wywalili na to jaja, niech sobie czarnuchy radzą same.... Tak to widzę. Przecież w Afganistanie jest jeszcze tyle do zarobienia:
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=narkotyki%20afganistan&source=web&cd=15&ca d=rja&ved=0CEcQFjAEOAo&url=http%3A%2F%2Fwww.rswiat.pl%2Fnowe%2Fjak-nato-produkuj e-narkotyki-w-afganistanie%2F&ei=2XkUUonJNcbStQbFxYGQAg&usg=AFQjCNGov9BG--9Maw6k Sq6PD57cgaWhhg
"Spytaj go czy warto było ryzykować życie na wojnie za amerykańskie interesy?"
Za interesy amerykanów.... Słyszałem takie gadanie starszych pań stojących w kolejce do kasy w Biedronce. Ciekawe jest to, ze najwięcej do gadania na temat życia żołnierza mają ludzie którzy swoją wiedze opierają jedynie na swoich własnych przemyśleniach, polityków, szczątkowych informacjach w TV badź w necie, nigdy na wypowiedziach samych żołnierzy a ich pierwszych trzeba by zapytać jak tam jest i jak to wygląda. Ja tak zrobiłem i zrozumiałem.
"Różnice między najemnikiem a żołnierzem są tylko takie, że ci pierwsi mogą pracować dla osób prywatnych. ..."
Tak myślałem że tak napiszesz. Błąd. Żołnierz z powołaniem kieruje się zawsze dyscypliną i zasadami, nie może kierowac się inaczej gdyż jakakolwiek "samowolka" z jego strony, np. zabicie jeńca, skończyło by sie dla niego umoczeniem dupy i końcem jego kariery. Najemnik, ma to gdzieś, może robic co mu się podoba, byle by wykonał zadanie, a to juz róznica.
"Nie rozumie czemu piszesz, że najemnicy to mendy? Przynajmniej oni nie ukrywaj, że zabijają dla pieniędzy. Żołnierze chowają się za jakimiś pustymi ideałami, które nie mają sensu. Dalej mówisz, że żołnierz ma prawo nie wykonania rozkazu, jeśli uważa, że jest to czyn zabroniony. Okej, ale czy najemnik nie może zrobić podobnie. Też jest człowiekiem i też myśli. To zależy wyłącznie od danej osoby. Ostatnia różnica między żołnierzem a najemnikiem to kwestia wypłaty. Dużo to tych różnic nie mamy."
A twoim zdaniem osoba która nie ukrywa, że zabija dla kasy i chorej przyjemności to juz nie menda?? Jasne że tak. Po za tym, żołnierze nigdy nie chowają się za pustymi zasadami, najemnik-tak. Powód? Dla "mendy za pieniądze" liczy się tylko kasa za wykonanie zadania. Najemnik nie wycofa się z wykonania zadania, gdy np. zaistniałoby zagrożenie skrzywdzenia niewinnych osób przy likwidacji jakiegoś celu. Dlaczego? Bo wykonał zadanie, dostanie kase i ma wszystko w dupie, ot co. Zołnierz nie wykona takiego rozkazu (a tym bardziej polski), zbyt wiele konsekwencji czekałoby na niego za jeden głupi, nie przemyślany ruch.
Fakt, jest różnica przy wypłatach, ale tam gdzie jest proponowana większa kasa i brak zasad (najemnicy) przy wykonywaniu zadań, w łeb biora wszystkie ideały.
"Ale jakie zagrożenie ma przeciętny obywatel Polski ze strony talibów?...."
Nie Talibów ale ugrupowań terrorystycznych powiązanych z interesami tych którzy im pomagają dając np. schronienie.
"Tak myślałem, więc nasi żołnierze są tam żeby przejść trening przed ewentualnym atakiem na Polskę. Nie ma to jak ćwiczenia strzelania do żywych celów..."
O jaapie...no nie wierze. Powiedz mi, który z państw wysyła swoją armię na treningi do innych krajów by sobie postrzelać do ludzi w ramach ćwiczeń?? Bo ja nie wiem. Kierujesz się tą samą chorą nienawiścią do żołnierzy co część polaków (szczególnie tych w necie)??. Widze, żeś nie jesteś w ciemię bity i łep masz, a popierasz przemyślenia "ciemnogrodu z rodu żreć, walić, wydalić"?? Ja nie jestem jakimś fanatykiem zapatrzonym pusto w armie i tez nieraz widze błedy które (szczególnie) pojawiaja się w amerykańskiej armii ponieważ jest tam gorsze wyszkolenie żołnierzy niższej rangi jak np. starszy szeregowy niż przygotowanie naszych żołnierzy o podobnym stopniu kiedy MON decyduje się wysłać takich ludzi na jakąś misję stabilizacyjną. W Stanach takich młodych zapalonych łepków, szkoli się szybko, łatwo i przyjemnie zamieniając w przygłupie mięso armatnie, a u nas jest to zupełnie inna bajka. Dłuższe przemyślane szkolenia, testy psychologiczne i wytrzymałościowe, przygotowanie w ramach działań na terenie państwa gdzie dokonywana jest stabilizacja poprzez zapoznawanie żołnierzy z tamtejszymi zwyczajami i kulturą. Ponad to, różnicą jest też i to, ze my Polacy mamy większy stopień wykształconych ludzi w młodym wieku niz stopień wykształcenia rówieśników z USA.
Także jeśli chodzi o naszą armię stacjonującą np. w Afganie, nigdy nie szkoli się ich do działań walk bezpośrednich czy dywersyjnych. Wszyscy żołnierze sił stabilizacyjnych, muszą skupiać się na działaniu defensywnym a nie ofensywnym, bo to jest po prostu zabronione.
"Też mówię o tych ludziach w Afryce, którzy robią interesy na czyimś cierpieniu. Tylko dlaczego NATO nie prowadzi misji am gdzie jest to naprawdę potrzebne?"
Bo prowadzenie polityki zagranicznej z organem władzy krajów trzeciego świata, nie jest łatwą sprawą, nawet gdy chodzi o pomoc humanitarną i wprowadzenie sił stabilizacyjnych jeśli są łamane prawa człowieka. NATO to nie BÓG, robi co może i tyle.
"- Proooszę cie... Sam zarzucasz mi popieranie "propagandy", a sam ją szerzysz takimi fotkami? :-D http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTkakGJ5TfOUCgEont5N...
-Cóż, prawda ma to do siebie, że często nie jest taka, jaką chcielibyśmy ją widzieć."
Wrzucenie, przez jakiegoś łepka który kieruje się z pewnością bez uzasadnioną nienawiścią, jakieś fotki z działań przeprowadzonych przez wojsko i podpisanie jej swoim własnym komentarzem nazywasz prawdą??
Zgadza się, przykład "prawdy" szerzonej przez "ludzi internetu".
"To gdzie do cholery, jest NATO, skoro w Somalii dzisiaj jest nie lepiej niż w '92?? Pewnie wywalili na to jaja, niech sobie czarnuchy radzą same.... Tak to widzę. Przecież w Afganistanie jest jeszcze tyle do zarobienia"
Trudno jest pomagać komuś kto tego nie chce. ONZ próbowało wysyłając tam swoje siły wspomagane armią USA, przy zabezpieczaniu dostaw pomocy humanitarnej i w zwalczaniu tamtejszych bojówek tworzonych przez oddziały milicji. Jednak brak logicznego myślenia tamtejszych władz (zresztą...jakich tam władz) i tolerowanie bezprawia w postaci mordów, gwałtów, rabunków i ogólnego terroru wprowadzonego przez rządy Mohameda Farrah-a Aidid-a, zmusiło siły ONZ i armii USA do wycofania się.
A tak na koniec...to nie sądzisz, że troche przegieliśmy pałę i zamiast pisać na temat filmu, to zagłebiamy się w sytuacje na świecie.? Bo to chyba nie ten portal.
"Za interesy amerykanów.... Słyszałem takie gadanie starszych pań stojących w kolejce do kasy w Biedronce. Ciekawe jest to, ze najwięcej do gadania na temat życia żołnierza mają ludzie którzy swoją wiedze opierają jedynie na swoich własnych przemyśleniach, polityków, szczątkowych informacjach w TV badź w necie, nigdy na wypowiedziach samych żołnierzy a ich pierwszych trzeba by zapytać jak tam jest i jak to wygląda. Ja tak zrobiłem i zrozumiałem."
Powiedz mi od kiedy talibowie są wrogo nastawieni do Polski? To NIE Afgańczycy zaatakowali nas, to min. Polacy są agresorem w obcym kraju. Ty ciągle nie możesz pojąć, że wojnie w Afganistanie przyświecają jakieś szlachetne cele. Może tak myślą (czyli nie myślą) tacy ludzie jak Twój kolega, któremu radzę żeby jak najszybciej spieprzał z tej wojny. Afganistan i ta wojna, to nic innego jak ogromne pieniądze z ropy, cennego kruszcu i przede wszystkim narkotyków.
"Tak myślałem że tak napiszesz. Błąd. Żołnierz z powołaniem kieruje się zawsze dyscypliną i zasadami, nie może kierowac się inaczej gdyż jakakolwiek "samowolka" z jego strony, np. zabicie jeńca, skończyło by sie dla niego umoczeniem dupy i końcem jego kariery. Najemnik, ma to gdzieś, może robic co mu się podoba, byle by wykonał zadanie, a to juz róznica."
Ostatnio napisałeś, że najemnicy to byli żołnierze. Dziwne, że wracając np. z misji pokojowej w Afganistanie, ludzie o tak wspaniałych cechach pracują później jako najemnicy. Spójrz na takiego Roberta C. Mackenziego..
"Nie rozumie czemu piszesz, że najemnicy to mendy? Przynajmniej oni nie ukrywaj, że zabijają dla pieniędzy. Żołnierze chowają się za jakimiś pustymi ideałami, które nie mają sensu. Dalej mówisz, że żołnierz ma prawo nie wykonania rozkazu, jeśli uważa, że jest to czyn zabroniony. Okej, ale czy najemnik nie może zrobić podobnie. Też jest człowiekiem i też myśli. To zależy wyłącznie od danej osoby. Ostatnia różnica między żołnierzem a najemnikiem to kwestia wypłaty. Dużo to tych różnic nie mamy."
Najemnik to oczywiście, że menda, ale przynajmniej szczera menda. Nie owija w bawełnę, tylko mówi wprost, że robi to dla pieniędzy. A nasi żołnierze? Podobno to inteligentni ludzie, ale chyba nie na tyle, żeby zrozumieć, że Afgańczycy, którzy żyli w systemie opartym na prawie szariatu przez 1400 lat nagle zmienią to wszystko bo amerykanie niosą demokrację. Pomijam fakt, że 11 września 2001r. był planowany na kilka miesięcy wcześniej, a cała ta nagonka na Al Qaide to zwykła ściema. W tym temacie pojawiło się wystarczająco naukowych dowodów, które przeczą oficjalnej wersji rządu U$A. Także musisz zrozumieć jedną rzecz: to, że tym żołnierzykom wydaje się, że przynoszą szczęście np. Pasztunom, to nie znaczy, że tak samą myślą o nich sami Pasztuni. Ta sytuacja przypomina mi to co Amerykanie zrobili z Indianami. Wtedy też chcieli dać ludziom cywilizację, bo ta nie przyszła do nich. Skutki jakie były, każdy wie. Jeszcze nie dawno w Indianie byli postrzegani jak diabły, dzisiaj to symbol nieugiętości, wierności dla ziem ojczystych i umiłowania wolności. Czy kiedyś podobnie postrzegani będą talibowie. Wątpie, bo stereotyp brodatego mężczyzny wysadzającego siebie i innych jest bardzo mocno zakorzeniony w "światłych" ludziach.
"Nie Talibów ale ugrupowań terrorystycznych powiązanych z interesami tych którzy im pomagają dając np. schronienie."
Zapytam inaczej. Z jakiego powodu ci "terroryści" mieliby atakować Polskę przed wejściem naszych rodaków do Afganu?
"O jaapie...no nie wierze. Powiedz mi, który z państw wysyła swoją armię na treningi do innych krajów by sobie postrzelać do ludzi w ramach ćwiczeń?? Bo ja nie wiem. Kierujesz się tą samą chorą nienawiścią do żołnierzy co część polaków (szczególnie tych w necie)??. Widze, żeś nie jesteś w ciemię bity i łep masz, a popierasz przemyślenia "ciemnogrodu z rodu żreć, walić, wydalić"?? Ja nie jestem jakimś fanatykiem zapatrzonym pusto w armie i tez nieraz widze błedy które (szczególnie) pojawiaja się w amerykańskiej armii ponieważ jest tam gorsze wyszkolenie żołnierzy niższej rangi jak np. starszy szeregowy niż przygotowanie naszych żołnierzy o podobnym stopniu kiedy MON decyduje się wysłać takich ludzi na jakąś misję stabilizacyjną. W Stanach takich młodych zapalonych łepków, szkoli się szybko, łatwo i przyjemnie zamieniając w przygłupie mięso armatnie, a u nas jest to zupełnie inna bajka. Dłuższe przemyślane szkolenia, testy psychologiczne i wytrzymałościowe, przygotowanie w ramach działań na terenie państwa gdzie dokonywana jest stabilizacja poprzez zapoznawanie żołnierzy z tamtejszymi zwyczajami i kulturą. Ponad to, różnicą jest też i to, ze my Polacy mamy większy stopień wykształconych ludzi w młodym wieku niz stopień wykształcenia rówieśników z USA.
Także jeśli chodzi o naszą armię stacjonującą np. w Afganie, nigdy nie szkoli się ich do działań walk bezpośrednich czy dywersyjnych. Wszyscy żołnierze sił stabilizacyjnych, muszą skupiać się na działaniu defensywnym a nie ofensywnym, bo to jest po prostu zabronione."
Wszyscy ci żołnierze skupiają się na działaniu defensywnym, bo inne jest zabronione. Okej, ale kogo i przed kim oni chcą bronić? Chyba nie lokalnych mieszkańców przed talibami? Jak to się dzieje, że ci zwykli ludzie nie chcą tutaj Amerykanów.?
"Bo prowadzenie polityki zagranicznej z organem władzy krajów trzeciego świata, nie jest łatwą sprawą, nawet gdy chodzi o pomoc humanitarną i wprowadzenie sił stabilizacyjnych jeśli są łamane prawa człowieka. NATO to nie BÓG, robi co może i tyle."
W Afganistanie czy Iraku nikt ich się nie pytał czy chcą pomocy. NATO wspaniałomyślnie samo się o te kraje zatroszczyło. Na ludobójstwo w Rwandzie patrzyli i mieli wy*ebane.
Wrzucenie, przez jakiegoś łepka który kieruje się z pewnością bez uzasadnioną nienawiścią, jakieś fotki z działań przeprowadzonych przez wojsko i podpisanie jej swoim własnym komentarzem nazywasz prawdą??
Zgadza się, przykład "prawdy" szerzonej przez "ludzi internetu".
Okej, wybacz.
"Trudno jest pomagać komuś kto tego nie chce."
O, właśnie trafiłeś w sedno sprawy.
"ONZ próbowało wysyłając tam swoje siły wspomagane armią USA, przy zabezpieczaniu dostaw pomocy humanitarnej i w zwalczaniu tamtejszych bojówek tworzonych przez oddziały milicji. Jednak brak logicznego myślenia tamtejszych władz (zresztą...jakich tam władz) i tolerowanie bezprawia w postaci mordów, gwałtów, rabunków i ogólnego terroru wprowadzonego przez rządy Mohameda Farrah-a Aidid-a, zmusiło siły ONZ i armii USA do wycofania się."
To dlaczego USA interweniuje tak często w krajach, które tego nie chcą, a nie pomaga tym, którzy tej pomocy naprawdę potrzebują? Zamiast zająć się wreszcie problemami w Afryce, USA niedługo pewnie będzie w Syrii, obali Al-Asada i wprowadzi jakąś marionetke, która będzie ich wielkim sprzymierzeńcem. Później pewnie przyjdzie kolej na ropodajny Iran, który ciągle jest dziwnie przeciwny filmom z Hollywood i bejsbolowi.
Ok, dobra kolego.... :).Tak jak napisałem pod koniec, że zbytnio poszły nam "konie po betonie" i zbytnio odbiegamy od tematu. W końcu to portal o filmach, a nie o gównianej polityce, no nie? :) Dzięki za przedstawienie swoich poglądów i inteligentna tolerancję co do moich wypowiedzi i upodobań. Jakby co, to wbijaj śmiało na inne moje wypowiedzi innych filmów, dobrze będzie znowu się "inteligentnie pokłócić", hłe hłe. Pozdro kolego.
Jeśli taka Twoja wola, to okej. Szkoda, że nie doczekam się odpowiedzi na postawione pytania, ale tak to bywa. Mam nadzieję, że zaczniesz trochę bardziej krytycznie podchodzić do niektórych spraw. Myślę, że jeszcze będzie okazja razem podyskutować. Do usłyszenia i wszystkiego dobrego.
Za duzo pisania nie na temat na portalu o filmach, a odpisywanie cały czas: odp./pytanie/odp... o polityce i "jaki jest świat", doprowadziło by bo niczego. No bo co? Przekonałbyś mnie do swoich racji?...Nie ma mowy. Ja wiem swoje i ty wiesz swoje i tak juz zostanie.
Podchodzę do różnych tematów krytycznie, ale też i bronię swoich racji, ot co. A co do dyskusji to na pewno będzie nie jedna taka okazja. Pozdro.
"Za duzo pisania nie na temat na portalu o filmach, a odpisywanie cały czas: odp./pytanie/odp... o polityce i "jaki jest świat", doprowadziło by bo niczego".
Na tym portalu takie dyskusje to nic nowego. A o filmie też nie widzę sensu dyskutować, bo i o czym?
"No bo co? Przekonałbyś mnie do swoich racji?...Nie ma mowy. Ja wiem swoje i ty wiesz swoje i tak juz zostanie."
Uważam, że błędem jest trwanie w swoich poglądach jeśli są mylne. Gdybyś Ty mógł mi udowodnić, że mylne są moje poglądy na daną sprawę, zmieniłbym je. Dlatego dziwię się, że żadne argumenty nie są w stanie zmienić Twojego myślenia. Tą drogą nigdy nic nie osiągniesz.
"Podchodzę do różnych tematów krytycznie, ale też i bronię swoich racji, ot co. A co do dyskusji to na pewno będzie nie jedna taka okazja. Pozdro.
Nie wątpie, że bronisz swoich racji. Problem w tym, że Twoje argumenty, czasem bywają bardzo prymitywne. Ponadto, przypuszczam (być może mylnie), że ilość Twoich argumentów skończyła się i dlatego kulturalnie wycofałeś się z dyskusji. Nie mówię tego żeby Cię prowokować czy coś w tym stylu. Po prostu, czasem lepiej jest powiedzieć "masz rację" i przyznać się do błędu (chociaż wątpie, że człowiek jak Ty do tego dopuści), bo to nie wstyd. Ale jeśli po prostu nie chce Ci się ciągnąć dyskusji, to też okej. Nie ma problemu. Do następnego.
Jeżeli nie ma o czym dyskutować to po co piszesz o nim cały czas??? Pragniesz za wszelką cene udowodnić wszystkim jaki jestes oczytany i mądry?? Poprzez takie wypowiedzi i brak asertywności leziesz w druga stronę.
Może ostatni raz tobie coś wyjaśnie bo nie za bardzo kumasz. Jestem na tym portalu by rozmawiac o filmach, a nie o polityce, bo to nie miejsce do tego typu rozmów. Dla mnie Act of Valor jest naprawdę dobrym filmem ponieważ lubię takie kino. Ty go nie lubisz, twoja sprawa nie moja, i tyle.
Moje poglądy nie są mylne tylko opierają się na FAKTACH jakimi są prawdziwe ludzkie historie, ludzi którzy cos na ten temat wiedzą, a nie opieram się w większości na wypowiedziach tych co wojne znają jedynie z Wiadomości. Niczego tobie nie zamierzam udowadniać tylko chciałem opisać co na ten temat myślę, stawiając życie żołnierza w dobrym świetle a nie oczerniając go w prostacki sposób.
Mówi się, ze " mądry człowiek wie kiedy ustąpić", dlatego w kulturalny i asertywny sposób chciałem zakończyć tę rozmowę, ale ty musisz na siłę udowadniać mi za wszelką cenę że masz rację. Podkreślę jeszcze raz: obaj mamy rację w naszych wypowiedziach i nie wiem jak ty, ale ja przy tym zostaje. Nie skończyła mi sie ilość argumentów, tylko chęć do pisania "nie na temat filmów", a o głupocie zwanej "polityką".
Zresztą, niech inni poczytają sobie te nasze wypowiedzi i niech sami wydadzą opinię.
P.S. "Po prostu, czasem lepiej jest powiedzieć "masz rację" i przyznać się do błędu (chociaż wątpie, że człowiek jak Ty do tego dopuści)".....- i jeszcze jedno koleżko...co Ty niby miałeś na myśli pisząc takie słowa do mnie, co !????!
"Moje poglądy nie są mylne tylko opierają się na FAKTACH jakimi są prawdziwe ludzkie historie, ludzi którzy cos na ten temat wiedzą, a nie opieram się w większości na wypowiedziach tych co wojne znają jedynie z Wiadomości."
Problem w tym, że jeśli ja opierałbym się na informacjach tylko z Wiadomości, pisałbym teraz rzeczy podobne do Twoich. To właśnie w takich wiadomościach z TVP jest pięknie ukazany podział na dobrych żołnierzy NATO i złych talibów. I nie chcę oczerniać żadnych żołnierzy. Mi poniekąd jest ich żal, że dają się omamić sloganom mówiącym o pokoju i sprawiedliwości. Ale o tym już mówiłem kilka razy, więc nie będę się powtarzał. Zołnierze o których zawsze będe mówił z szacunkiem i których będe podziwiał, to tacy, którzy bronią swojej ojczyzny, a nie strzelają do ludzi w obcych krajach, którego potrzeb nie rozumieją.
"Mówi się, ze " mądry człowiek wie kiedy ustąpić", dlatego w kulturalny i asertywny sposób chciałem zakończyć tę rozmowę, ale ty musisz na siłę udowadniać mi za wszelką cenę że masz rację."
Jak już mówiłem, jestem skłonny zmienić swoje stanowisko, jeśli ktoś przedstawi mi solidne dowody, że jest inaczej niż myślę. Zapomniałem tylko, że jest mało osób, które myślą podobnie. Ty jesteś jedną z takich osób.
" Nie skończyła mi sie ilość argumentów, tylko chęć do pisania "nie na temat filmów", a o głupocie zwanej "polityką".
To dziwne, zważywszy, że przez kilka postów z rzędu miałeś chęci do dyskusji i nie przejmowałeś się, że dyskutujemy nie na temat. Mogłeś napisać po pierwszych 2 postach, że nie będziesz dyskutował o polityce.
"P.S. "Po prostu, czasem lepiej jest powiedzieć "masz rację" i przyznać się do błędu (chociaż wątpie, że człowiek jak Ty do tego dopuści)".....- i jeszcze jedno koleżko...co Ty niby miałeś na myśli pisząc takie słowa do mnie, co !????!"
Szczerze mówiąc, miałem na myśli, że oprócz kilu wypowiedzi na temat różnic między najemnikiem a żołnierzem, Twoje przekonania są całkowicie błędne.
"Tak się składa, że mam kolegę który odsłużył swoje w Afganie i dużo mi opowiedział co telewizja "gada" a co wie swoje człowiek który tam był. Po za tym wyjaśnię tobie jedną rzecz, bo mylisz się jak cholera .
Najemnik jest to były żołnierz (niekoniecznie jednostek specjalnych) który jest werbowany przez prywatne firmy zajmujące się ochrona bądź wykonywaniem zadań, misji czy operacji dla wszystkich tych którzy takiej firmie wybulą odpowiednią ilość kasy. Najemnik to najczęściej menda, która ma głęboko w dupie poszanowanie czyjegoś życia, moralność czy tolerancję i ogólny szacunek do drugiego człowieka. Liczy się tylko kasa i zrobi dla niej wszystko. Żołnierz, to człowiek który podlega rozkazom swoich przełożonych czyli dowództwa (logistyka). Nie jest też bezmózgim fanatykiem, ślepo wykonującym rozkazy, tylko żołnierzem który ma prawo odmówić wykonania rozkazu jeżeli wie że jego wykonanie jest czynem zabronionym (wykroczeniem lub przestępstwem). Po prostu znana swoje prawa. Oczywiście bierze też pieniądze, bo bycie żołnierzem to jest zawód i wykonując go, dostaje za to kase. Rzecz jasna i oczywista, jak każdy który pracuje"
Mam 2 kolegów którzy są GROM-owcami, następny służył 1PSK z Lublińca (teraz przeniósł się do zwiadu, do swego miasta, aby być bliżej rodziny), kolejny także jest w tej samej jednostce, w zwiadzie, ale nie ma kariery w jednostkach specjalnych. Wszyscy byli na misjach, więc znam ich opinie co do poruszanego tu tematu. Ci 3, co są/byli w GROM-e i 1PSK mają takie samo zdanie jak ja, co do tych wyjazdów polskich żołnierzy do Iraku czy Afganistanu itp, tylko jeden (bez przeszłości w lepszej jednostce) naszpikowany jest ideałami, podobnie myśli jak Ty.
Jaki wniosek z tego? Nie znam twego kolegi, nie znam jego podejścia do misji zagranicznych, ale bez obrazy go, może zalicza się do tej większości o której opowiadali moi znajomi? Gdzie mundur podnosi ich wartość, czują się kimś lepszym, gdzie podchodzą strasznie emocjonalnie do tego co robią, paradują po bazie w kominiarkach, w pełnym rynsztunku aby wywrzeć wrażenie (no właśnie na kim, na pielęgniarkach, które są zaliczane jedna po drugiej, na sobie?), gdzie na widok GROM-owca robi im się mokro w majtach, a później opowiadają o misjach i swych wyczynach legendy i spełnionym obowiązku wobec ojczyzny, zostają bohaterami. Mentalność i siła charakteru większości żołnierzy z normalnych jednostek w porównaniu do tych wyselekcjonowanych jest kolosalna. Więc nie dziwię się, że w czasie akcji zginął tylko jeden GROM-owiec. Ale tu właśnie nawet nie chodzi o wyszkolenie, ale o psychikę i podejście do zawodu. I widać to kiedy porównuję tych 3 moich znajomych do tego jednego, przepełnionego ideałami, któremu jak by mu kazali, to pewnie z szabelką na czołgi by ruszył.
O tych znajomych co są w GROM-e nie będę się rozwodził, bo tam nie ma przypadków, wszyscy są pasjonatami, kochają to co robią, poświęcają temu całe swoje życie. Znają swoją wartość, nic nie muszą udowadniać, nie chwalą się, bo dla nich jest to coś normalnego, ale z drugiej strony są realistami i wiedzą co robią, do czego zostali stworzeni. Misje traktują jako pracę a nie honor, obowiązek czy obronę własnego kraju. Nie rozczulają się nad tym po co tam jadą, podchodzą do tego chłodno. Żeby w tych czasach myśleli o tych ckliwych formułkach, nie byliby najlepsi. Oczywiście nikt z nich nie chciałby zabijać, jednak ciężko to obejść w tym co robią. Można by powiedzieć, że to jest coś negatywnego w ich pasji, całym szkoleniu. Ale ta praca, ich hobby, jakby tego nie było, jest maszynką do zabijania i wszyscy zdają sobie z tego sprawę. A że jeszcze płacą za to niezłą kasę, to chyba niczego już nie potrzeba do szczęścia. wiec nie popadajmy w przesadę z tymi ideałami.
Kolega z 1PSK ma teraz na bieżąco porównanie mentalność tzw. "kosmodosa" a tego lepszego żołnierza, bo ma z tymi pierwszymi do czynienia. Teraz w zwiadzie, po przeprowadzce z 1PSK, po paru miesiącach uważany był za najlepszego podoficera w jednostce (mego brata kolega jest tam samo ale innej kompani, więc opowiadał o tym). Kolega twierdzi, że większość jego podopiecznych to paralitycy, którzy nie nadają się na żołnierza. Naoglądali się filmów amerykańskich i myślą że to wystarczy aby dobrze wykonywać swoją pracę. Po prostu ci ludzie są niedowartościowani, niedojrzali, którzy mają słomiany zapał, nic nie robią a chcą być nie wiadomo kim, GROM-owców traktują jak bożyszczy właśnie przez swój kompleks niższości. Dlatego w głowach mają więcej ideałów, opowiadają niestworzone historyjki , paplają o dumie i honorze żołnierza (bo o czym mają opowiadać aby siebie wywyższyć?)a jak taki wróci z misji, to nos wysoko zadarty, a wszyscy pewnie muszą mu stopy całować, taki z niego hero hehe
Takim przykładem mentalności, kiedy przed wyjazdem do Afganu, jeden z kolegów (ten bez przeszłości JS) żegnał się z tym z 1PSK (oboje byli w innych bazach). Ten pierwszy rozpłakał się, rozpierała go duma że "idzie spełniać swój żołnierski obowiązek, może służyć krajowi, będzie miał co opowiadać wnukom itd itd" (w jednostce uważany był za przeciętnego podoficera, który tylko potrafi krzyczeć i wyżywa się na żołnierzach) .Drugi tylko się zdziwił, wybałuszył oczy, bo nie wiedział, że tak można do tego podchodzić. Miał tylko ogólnie pietra żeby tylko w pełnym kawałku wrócić do domu, a jechał tylko dla kasy, bo trzeba było w domu zrobić remont, a nie dla żadnego honoru czy "ratowania ojczyzny", bez głębszych ideałów. Teraz można zobaczyć kto trzeźwo podchodzi do sprawy, jest profesjonalistą a kto żołnierzem z przypadku, który myśli jak mięczaki w cywilu, którzy nie mają pojęcia jak to jest, sugerują się filmami a ich wyobrażenia o honorze, idealizmie nie znają granic.
A kto jest lepszym żołnierzem, ten co jedzie dla kasy, podchodzi pragmatycznie, aby zrobić remont w domu, czy ten przepełniony ideałami, honorem i wszystkim, co tak pięknie wygląda w książkach i na filmach.? Więc?
Sam kontyngent to jedna wielka ściema, totalny chaos i gówno, zero profesjonalizmu. Kolega mówił, żeby miał okazje innej pracy, nie zastanawiałby się ani chwili aby wybyć z MON-u, bo z głupców i dziecinady ma dość. 1/5 kontyngentu coś robi, reszta się opieprza. A najwięcej mają do gadania (jak wszędzie zresztą) właśnie ci, co nosa wyciągnęli poza granice bazy (kolega w Afganie prze z 7 czy 8 miesięcy miał chyba 3 dni wolnego wraz z weekendami).
Nie wiem czy wiesz, ale w ostatnim czasie (chyba rok temu) zginął jeden z byłych GROM-owców na usługach prywatnej firmy. Czy jego też nazwiesz mendą? Przecież GROM-owcy to chluba Polski :-)
Jedną główną różnicą w Afganistanie czy Iraku, między żołnierzami pracującymi dla prywatnych firm a tymi dla rządów państw jest wysokość w zarobkach. Najemnicy, którzy pracują np. dla amerykańskiej firmy (a ta reprezentuje USA), muszą tak samo dostosować się do prawa międzynarodowego, jak żołnierze, którzy są pod bezpośrednio pod rozkazami rządów państw. Więc bycie mendą nie jest uzależnione od tego, kto jest moim pracodawcą, ale jakim jest człowiekiem. Także tzw. najemnik jest bardziej narażony na niebezpieczeństwo, bo jeżeli np. zaginie, to firma prywatna nie będzie wchodzić w koszty aby go odnaleźć. Będzie także wykorzystywany do bardziej niebezpiecznych misji, bo liczą się interesy firmy, a odpowiedzialność za takiego żołnierzyka jest o wiele mniejsza, bo kto będzie przejmował się jakimś cudzoziemcem. Dlatego wydaje mi się, że jest to największa przeszkoda, że dużo dobrych żołnierzy rezygnują z usług z firm prywatnych. Życie jest jednak najważniejsze, a tam jest o wiele większe prawdopodobieństwo, że można je stracić. Ale jeżeli chodzi o charakter samego żołnierza, jego roli w tych misjach, to bez znaczenia kto jest pracodawcą, państwo czy jakieś konsorcjum. Chyba że mówimy o żółtodziobach naszpikowanych właśnie takimi ideałami prze filmy i media.
Legia Cudzoziemska jest pod rządami Francji a jest także jednostką najemnych żołnierzy, więc tu także nie ma mowy o honorze, a przecież większość żołnierzy francuskich na misjach, to właśnie są z Legii Cudzoziemskiej. Dlatego jak się zrobi statystyki, to najemników na takich "pokojowych misjach" jest od cholery i trochę, tylko ukrywają się pod różnymi przykrywkami. Inne jest oficjalne nazewnictwo, ale i tak wszystko to jedno i to samo i różni się to szczegółami.
Tylko kiedy bronimy bezpośrednio swego kraju, swojej rodziny, domu, możemy mówić o honorze, poświęcaniu się, ideałach, ogromnym zaszczycie noszenia polskiego munduru. Tak było m.in. w I i II wojnie światowej, tacy byli Ak-owcy, takimi kryteriami kierowali się cichociemni, żołnierze wyklęci. Obecni GROM-owcy przez sytuację w naszym kraju, jednak nie są zmuszeni aż do takich wyrzeczeń, wyczynów, poświęceń, ale jestem pewny, że jeżeli zaistniałaby taka sytuacja, to nie byłoby różnicy między z tymi z II wojny a obecnymi. Dlatego teraz tylko dla mnie kształcą się w swoi fachu, zdobywają doświadczenia na misjach, robią, to co lubią, zarabiają kasę, dobrze wykonują swój zawód - i tyle, ale o żadnym honorze, bronieniu Polski, ideałach z którymi mieli do czynienia cichociemni nie ma mowy i to trzeba rozróżnić - są najemnikami pod flagą Polski, którą z kolei wysługuje się USA.
Irytuje mnie jak ktoś nie nazywa rzeczy po imieniu. Pewnie niewolnictwo także skończyło się wiele lat temu? A wyprawy krzyżowe miały na celu tylko nawracanie niewiernych, tak samo jak teraz atakowanie Iraku, bo niby Saddam posiadał broń masowej zagłady której nie znaleziono? Tak myślą tylko głupcy, a cwaniacy tylko takich wykorzystują. Ludzie - logiki trochę...
Co tu dużo mówić. Świetna wypowiedź, chociaż wątpie czy go przekona do zmiany stanowiska. Aro jest jednym z tych, co jak to ładnie ująłeś "naoglądali się amerykańskich filmów i gadają o honorze żołnierza". To właśnie robi z ludzi propaganda serwowana w TV i Internecie. Najlepsze jest to, że to Tobie za wszelką cenę będzie chciał wmówić, że wojnę znasz z Wiadomości i nie wiesz jak w Afganie poświęcają się nasi chłopcy. Poświęciłem na dyskusję z nim wiele czasu, miałem nadzieję, że trochę zacznie "ogarniać" ale chyba nic z tego.
"Aro jest jednym z tych, co jak to ładnie ująłeś "naoglądali się amerykańskich filmów i gadają o honorze żołnierza". "
Możesz mi powiedzieć, "panie wszechwiedzący" z czego wywnioskowałeś, że moje wypowiedzi na temat honoru żołnierza biorę z amerykańskich filmów??? Jak śmiesz umoralniać człowieka, który ma prawo do swojego zdania?? Ile razy mam tobie pisać, że moje wypowiedzi pochodzą od kogoś kto poświęcił kilka lat w tym zawodzie, a nie od bełkotu płynącego z filmów i netu?? Beret ci zryło czy co, że jestes aż tak zaślepiony w wypisywaniu swoich racji??
Przykładem inteligentnej i asertywnej wypowiedzi jest post Morfeusza1805, który nie dość, że opisał swoją wypowiedź opartą na rozmowach z kolegami którzy coś na ten temat mogą powiedzieć, to w dodatku bez prostackiego uświadamiania przekonał mnie w mądry sposób do swoich racji, poprzez akceptację mojej wypowiedzi. Bierz przykład z takich ludzi a nie z samego siebie!
Pisząc o "honorze żołnierza" miałem na myśli szacunek takiego człowieka i chęć wykonywania swojej pracy ponieważ zawsze o tym marzył, a nie miłości i walki za ojczyznę w imię demokracji na całym świecie.
I na koniec najlepsze....
"Poświęciłem na dyskusję z nim wiele czasu, miałem nadzieję, że trochę zacznie "ogarniać" ale chyba nic z tego."
Buhaha, to było dobre :-D...Przepraszam bardzo, że coo?? Mam rozumieć, ze Ty poświęciłeś dyskusję ze mną po to tylko aby mnie uświadomić i przekonać do swoich wypowiedzi, żebym zaczął..."ogarniać"??
Sam zacznij "ogarniać" to co wypisujesz! Zacznij podchodzić krytycznie też do samego siebie, bo to ci dobrze wyjdzie na zdrowie. Próbowałem zakończyć temat z tobą w inteligentny sposób szanując twoje wypowiedzi i broniąc swoich racji,bez przekonywania ciebie,ale ty chciałeś inaczej... Rób jak uważasz, ja w dupie to mam, bo nie mam juz ochoty ani sił by pisać z kimś kto narcystycznie podchodzi do swoich wypowiedzi.
Mam nadzieje że z kimś takim jak Morfeusz1805, będe mógł porozmawiac na podobne tematy bo chłop ma olej w głowie, gdyż inteligentny człowiek WIE jak rozmawiać z ludźmi, a nie ślepo przekonywać ich do swoich racji, jak robisz to Ty koleżko.