według mnie ktoś kto nie docenia tego filmu jest niewrażliwym, mającym wszystko i wszystkich w du*ie bezdusznym chodzącym robotem albo niedojrzałym gówniarzem, nic nie wiedzącym o życiu, nie posiadającym żadnych głębszych refleksji na temat egzystencji i tego po co jesteśmy na tym świecie...
Masz rację, może to trochę krzywdzące dla innych ale uważam podobnie. Ktoś, kto mi mówi, że American Beauty to film jak każdy inny, bądź, o zgrozo, miesza go z błotem, dużo w moich oczach traci jako człowiek.
Czyli jeśli ktoś docenia prawdziwie głębokie dzieła Ozu, Angelopoulosa, Kieślowskiego, Kubricka czy Herzoga o ludzkiej kondycji, a jednocześnie nie podnieca się tym hamburgerodramatem, to znaczy że nie posiada żadnych głębszych refleksji? Odważne stwierdzenie, by nie rzec - błędne.
Kim Ty jesteś żeby mówić co jest prawdziwe i głębokie, a co nie jest? Jak ktoś chce to się i w "Projekcie X" głębi doszuka :)
A kim jest autor, żeby mówić kto ma głębsze refleksje, a kto nie ma? Ja go tylko wyprowadzam z błędu.
Nie lubie gdy ktos pisze takie rzeczy,ale w tym wypadku musze przyznać,że coś w tyrm jest.
Ile ty dzieciaku masz lat? 10-14? Zadanie domowe odrobione? Mama wie że, udzielasz się po nocach na forach i portalach internetowych? Mama wie że, ty jeszcze nie śpisz?
"Dzieciaku"?Oszczędz sobie.Spróbuj sprowokować kogos innego,np.tobie podbnego cwaniaka internetowego,może sie uda.Pozdrawiam
Rozmawiasz z kobietą więc trochę kultury "twardzielu" ( ale tylko internetowy). Trollujesz na innych forach i liczysz że, nie otrzymasz ciętej riposty? Fan "Sagi Zmierzch". Ha ha ha ha.
"Trollujesz","twardzielu",fan sagi Zmierzch"?Skąd ty to bierzesz?Nie odpowiadaj.Życze spokojnego wieczoru,pozdrawiam i żegnam.
Zapewne masz 14 lat i słuchasz muzyki Justina Bibera a w dodatku jesteś fanem "Sagi Zmierzchu". Twoja mama wie że ty jeszcze nie śpisz?
Mówisz na innych "dzieciaczki", a nawet nie wiesz, że przed "że" stawiamy przecinek, a nie po nim? Tego uczy się w 3. klasie podstawówki.
to też wiele mówi o tobie, że swój post zaczynasz od ataku na tych, którym film się nie spodobał z różnych względów.
Ale przecież to normalne, że nie chcesz z kimś przebywać ze względu na jego odmienne gusta. Ja np nie zdzierżyłbym w moim stałym towarzystwie ludzi, którzy słuchają (i w moim towarzystwie puszczają) muzyki której nie cierpie.
Jak ktoś mby mi powiedział, że ten film lub inny który lubie jest słaby - również wiele by stracił w moich oczach.
Co ja na to poradzę? Zwyczajnie irytuje się jesli ktoś zachwyca się słuchając czy oglądając (w mojej opinii) badziewie.
Muzyka, filmy - są to elementy życia które w pewnym sensie pokazują drugiego człowieka - jego podstawowe cechy, wrażliwość, styl bycia. Może nie są to elementy którymi wyłącznie należy się kierować dobierając sobie przyjaciół - ale na pewno pomagają rozeznać się w sytuacji, zrobić odsiew...
Słucham głównie rocka, Bluesa i Jazzu. Lubię jeśli te style się ze sobą miksują lub gdy miksują się z innymi gatunkami (np folkiem, soulem czy nawet odrobiną elektroniki). Gram w kapeli rockowej i właśnie z tych gatunków czerpiemy inspiracje:)
Jeśli chodzi o konkretnych wykonawców to ostatnio często słucham Hugh Laurie'go czyli słynnego doktora House'a i jego świetnej debiutanckiej płyty "Let Them Talk", często słucham też TM Juke - jest to koleś który współpracuje z róznymi wykonawcami tworząc trudną do zdefiniowania całość. Dobre na chillout:) Bardzo lubie też Alice Russel - wokalistkę soulową o potężnym głosie, która często obraca się w jezzowych i bluesowych aranżacjach. Bardzo lubie ten utwór np http://www.youtube.com/watch?v=AKlnJ_yMDpY - choć mam kilka płyt i wszystkie są świetne.
Generalnie jednak nie zamykam się na konkretnych wykonawców. Lubię odkrywać nowych, zaskakiwać się muzyką. Czasem człowiek myśli, że nic już lepszego nie usłyszy, a tu nagle BUM i pojawia się kolejna perełka:)
Ostatnio np na nowo odkryłem Beatlesów i słucham ich od czasu do czasu.
Inni wykonawcy których lubię i szanuje to m.in Caro Emerald (świetna ostatnia płyta), Foster the People, GRAMATIK (nie ten hip hopowiec), Gunsn Roses, Metallica, Nirvana, Hoodoo Band, Marek Grechuta, Ira (ale stara Ira), Katie Melua, Pink Floyd, Red Hot Chilli Peppers, Amy Winehouse, Duffy i jeszcze sporo innych:)
Pełna lista na moim Last.fm jeśli masz:) szukaj Coyotmana :D
Pozdrawiam:)
Niby tak, to dość proste. Człowiek z natury szuka więzi psychologicznej i łączy się w "kręgi" z ludźmi o tych samych upodobaniach. Aczkolwiek w dzisiejszych czasach poprzez globalizację i naszą liczną populację jak mówił Bertrand Russell, jesteśmy zmuszeni tolerować osoby o odmiennych poglądach i usposobieniach, nie mamy wyjścia. Możemy jedynie minimalizować z nimi kontakty.
Co do autora tematu można odnieść wrażenie, że już na wstępie generalizuje i kategoryzuje jednostki jednak sam zapomniał ,że każdy ludzki mózg działa, myśli, funkcjonuje i odbiera wrażenia inaczej... Jakkolwiek by mi się to podobało lub nie, to po części muszę się zgodzić, ten film coś w sobie ma - coś co pozwala stwierdzić czy dana osoba odbiega od normy pod względem emocjonalnym.
Tylko takie moje małe refleksje...
Ludzie, skąd wy się bierzecie. Sądząc po tych głosach poparcia, gdzieś musi być cała linia produkcyjna.
Takim właśnie postem pokazujesz jak znikomą wrażliwością sam jesteś obdarzony. Chociaż w sumie nie wrzuciłeś wszystkich do jednego wora. Dałeś wybór. Zastanawiam się czy lepiej być bezdusznym robotem czy niedojrzałym gówniarzem.
produkowałam się przez dobre 10 minut, żeby powiedzieć, co sądzę o autorze tematu i jeszcze jednym z użytkowników, ale zrezygnowałam, bo uznałam że nie warto i chyba słusznie bo Ty ujęłaś/eś sens mojej 20-linijkowej wypowiedzi w kilku zdaniach :)
Pochwała prostoty:)
Też mi się zdarzały takie sytuacje. Zaczynałem pisać odpowiedź, produkowałem się, po czym nachodziła chwila opamiętania i... wciskałem przycisk anuluj. Prawda jest tak że z równym powodzeniem mógłbym tłumaczyć mojemu psu aby nie szczekał jak ludzie chodzą po klatce schodowej:)
Moja opinia, której nikomu nie narzucam, jest taka, iż nie grzeszysz dojrzałością, dystansem ani zdolnością do krytycznego myślenia. A "o gustach się nie dyskutuje" to najbardziej oklepane (w dodatku nieprawdziwe) zdanie, jakie można przywołać w jakimkolwiek temacie odnoszącym się do oceny filmu czy jakiegokolwiek wytworu kultury.
obrażając ludzi pokazujesz jak bardzo nie masz ich w d*pie i jak jesteś wrażliwy, brawo
Albo nie lubi nadmiernej dosłowności i pseudo-psychologicznych uproszczeń. :) Żeby było jasne - film mi się nawet podobał (dobrze się oglądało, zdążyłem zżyć się z bohaterem), ale żeby robić z niego jakieś kategoryczne kryterium bycia wrażliwym? Gruba przesada. :))
Film dobry, nawet bardzo. Co nie zmienia faktu,ze tylko kretyn jest w stanie napisac cos takiego. Wrazliwosc jest kwestia indywidualna. Osobista. Kazdy jest wrazliwy na co innego i jakis film nie moze byc kryterium oceny wrazliwosc osob,ktorych nie widziales na oczy.Jak czytam takie posty to chce mi sie plakac nad glupota ludzka. To tak jakbym napisala 'ludzie,ktorzy nie kochaja muzyki klasycznej to pozbawione wrazliwosci roboty', a dlaczego?Bo ja tak uwazam!!! Dno i debilizm. Pozdrawiam:)