Pomóżcie, czy warto pójść do kina czy nie? Proszę podpowiedźcie, bo chciałam się na niego wybrać:)
Zależy czego oczekujesz ? Jeśli filmu z klimatem lat 70-tych, z dobrą muzyką i grą aktorską ale wolnie rozkręcającą się akcją to zdecydowanie tak. Jeśli lubisz elementy komediowe to także polecam.
Bardzo lubię aktorów tak grających dlatego pytam, bo wątpię, by taka obsada zagrała w jakimś głupkowatym filmie. Dzięki za odp. :)
no mam podobny problem,zastanawiam się czy iść do kina?? i to jest sensacja z wątkiem komediowym czy bardziej kryminał jak piszą na filmwebie? chciałabym zobaczyć czy jest wart tych wszystkich głosów zachwytu.nie mam wygórowanych oczekiwań ale nie chciałabym też zasnąć w trakcie seansu (bo widzę że film dość długi jest ;)) i żałować potem kasy ;)
Nie jest to kryminał ! To historia oszustów wciągniętych (pod przymusem FBI) w skompromitowanie VIP'ów. Ale tak naprawdę to jest tylko pretekst aby ukazac wzajemne skomplikowane powiązania między głównymi bohaterami. I to jest oś filmu - ich relacje.
o czym jest ten film to ja wiem chodziła mi tylko o to jaki to gatunek no bo tu na filmwebie pisze dramat,kryminał.chyba zaryzykuję i wybiorę się do kina ;)
ostatnie recenzje :
http://kultura.newsweek.pl/american-hustle-recenzje-american-hustle-nominacje-do -oscarow-david-o-russell-kino-film-newsweek-pl,artykuly,279778,1.html
http://www.rp.pl/artykul/9131,1082971-American-Hustle---recenzja-filmu.html
http://www.polityka.pl/kultura/film/1568321,1,recenzja-filmu-american-hustle-rez -david-o-russell.read
nie warto. Lepiej iść na "Wilka z Wall Street".
Trudno mi uwierzyć, że ta sama ekipa zrobiła świetny "Poradnik pozytywnego myślenia". Ten film nie wyszedł bo reżyser nie mógł się zdecydować czy kręci romans czy kryminał.
Zależy od gustu. Dla mnie "Wilk z Wall Street" był zdecydowanie gorszy a bez fantastycznego DiCaprio to byłby po prostu słaby film.
Dużo się w nim działo ale zdecydowanie przeginali w niektórych momentach.
American Hustle - romans ? Ciekawe, jakieś elementy były ale aby przeważały nie sądzę. Chyba już więcej było komediowych.
większość filmu to jednak rozterki sercowe bohaterów podlane jakąś tam intrygą. Komediowych elementów nie odnotowałem. Nudziłem się trochę a film trwa 2h. "Wolf" trwa 3h, a chłonie się go jednym tchem.
Nie było ? To chyba nie słuchałeś uważnie bo są ale subtelne :
SPOJLER SPOJLER
np.
- jednak miałam rację że trzeba Ciebie zmotywowac (po tym jak wymyślił plan z workiem na głowie)
- będę lepszą wspólniczką niż ona / to co mam robic ? / nic nie mówic a szczególnie o skarbówce (i ta załamana mina Bale'a)
- ściera kurze przy "Live and let die"
- twój ojciec to ... / tatuś to ... ? / Nie powtarzaj tego ! Ale tak
- lakier jak ... kwiaty / tak jak kwiaty ... na wysypisku
- 5, 4, 3, 2, 1 - porozmawiamy o biznesie
- wybuch mikrofali i rozmowa o tym jaka jest szkodliwa
- teksty osób czekających do toalety jak są oboje zamknięci
Wilk z Wall Street owszem, świetny, cały czas coś się dzieje i godziny w kinie mijają błyskawicznie, natomiast moim zdaniem American Hustle jest dużo lepszy niż Poradnik pozytywnego myślenia, choć tak naprawdę ciężko je porównywać, bo to zupełnie inne gatunki i oprócz dwóch aktorów niewiele mają ze sobą wspólnego. Jednak każdy ma inny gust po prostu :)
Moim zdaniem fajny film, może nie wciąga jakoś bardzo, bo nie ma tam wartkiej akcji, natomiast klimat filmu jest świetny, bardzo dobra gra aktorska i ciekawe postacie, każda bardzo wyraźnie narysowana, świetne stroje, muzyka. Może to nie jest najlepszy film jaki widziałam, ale bardzo przyjemnie się go oglądało :)
Nie idź, to dno. Jest masa innych filmów, które zasługują na to by wydać na nie swoje pieniądze. Ten na pewno do nich nie należy.
no właśnie recenzje świetne,głosy ludu podzielone (chociaż ogólna ocena filmu tutaj to 7/10 wiec chyba nie jest tak źle)...i bądź tu człowieku mądry :) ja zastanawiam się bo mam do kina 50 km wiec oprócz ceny biletu jest jeszcze cena dojazdu i w miesiącu mogę pozwolić sobie na 2-3 seanse i próbuje starannie dobrać sobie repertuar (i akurat w ten weekend ten film to jedyna w miarę ciekawa propozycja. nie wiem jak założycielka tematu ale ja się chyba wybiorę...
Nie podążaj do kina. Ten film to dno dna i kilo mułu. Wytrzymałam pół godziny. Nie chce mi się nawet pisać o tym gniocie. Idź na "Wilka...", naprawdę warto!
Wilka z Wall street jeszcze nie widziałem a American Hustle właśnie skończyłem.
Do obsady nie ma co mieć zarzutów, spisali się świetnie, czego się spodziewałem. Z początku film wydaje się bardzo ciekawy, w srodku jest tak dziwnie zamulony, tuż przed finałem akcja się zagęszcza, wiele wątków zostaje rozwikłane.
Na szczególną uwagę zasługuje muzyka, bardzo dobrze zsynchronizowana z tym co dzieje się na ekranie. Jeśli ktoś lubi lata '70 bedzie zachwycony klimatem w którym jest utrzymany film. Bohaterowie bardzo przejrzyści.
Ważnym elementem w tym filmie są wzajemne relacje pary głównych bohaterów. Jest to romans w 40%, dramat w 30 %, kryminał w 30 %.
Przecież w tym filmie nie było żadnego klimatu, była muzyka i kostiumy, to wszystko. Poprzebierać się i włączyć Ellingtona czy Jonesa to każdy potrafi na byle domówce.
Natomiast co do gry aktorskiej, po takich nazwiskach jak Amy Adams, Jennifer Lawrence i Bradley Cooper człowiek się spodziewał już może nawet nie czegoś więcej, ale czegokolwiek. Widać współpraca rok po roku nie służy aktorom i reżyserowi. Adams natomiast w ogóle nic nie grała, zero wyrazu, narkoleptyczna i nudna aż do irytacji.
Lawrence wtórna, co też wkurza człowieka.
Jedynie Bale trzymał poziom.
Film nie wart funta kłaków. Na szczęście większość widzów nie daje się nabrać na marketingowe zabiegi i wystawia temu wątpliwemu dziełu właściwą ocenę.
jeżeli się wstrzymasz do jutra (czy tam dzisiaj), to ci napiszę czy warto około 13... dzisiaj byłam na Wilku i na Sierpniu w hrabstwie Osage... wcześniej widziałam Dallas Buyers Club i Zniewolonego. 12 years a slave.... na chwilę obecną mam ciężki orzech do zgryzienia, bo wszystkie oceniłam dość wysoko (oprócz Zniewolonego - tam tylko brawa dla Fassbendera i tej murzynki, która jest nominowana za drugoplanową), natomiast co do pozostałych
1. Dallas Buyers Club - świetny film, naprawdę świetny film w klimacie komediowym z wartką akcją i za*ebistym aktorstwem (co naprawdę mnie zaskoczyło, o czym pisałam już w kilku miejscach, bo do tej pory o McConaugheyu miałam naprawdę kiepskie mniemanie, a koleś wyniósł ten niskobudżetowy film na wyżyny, plus Leto )
2. Wilk z Wall Street - dobra komedia z ładnymi zdjęciami, świetnym montażem, gdzie momentami człowiek nie wie, czy się spaść z krzesła ze śmiechu czy opuścić wzrok ze zmieszania), ten film wywołuje skrajne emocje... na pewno człowiek się na nim nie będzie nudził... i uważam, że niesprawiedliwe są opinie o tym, że cała akcja kręci się wokół dziwek, prochów i imprez, bo prawdę mówiąc, oglądając go dzisiaj, zwracałam uwagę na dramat postaci... co tu by jeszcze napisać bez zdradzania fabuły.... to naprawdę dobry film, aczkolwiek nie uważam, żeby był warty nagród... chociaż muszę przyznać, że DiCaprio i Hill odwalili kawał dobrej aktorskiej roboty (plus ponownie McConaughey!!! mały epizodzik, ale kurna... facet jest nieprzeciętny, jak to się stało, że do tej pory grał w takich szmirach i zwyczajnie marnował potencjał? to będzie jego rok, zobaczycie!!!)
3. Sierpień w hrabstwie Osage - chciałabym gorąco polecić ten właśnie tytuł... świetna komedia z elementami obyczajowymi, zmuszająca do refleksji, no po prostu bajka, osobiście najbardziej lubię tego typu filmy, a historia jest nietuzinkowa... jednakże najważniejsze w tym filmie to aktorstwo... po powrocie obejrzałam na yt wywiady z aktorami i muszę im oddać rację (co każdy podkreślał), że grając z Meryl Streep, spędzając z nią czas na planie, obserwując ją w pracy, sami siebie motywowali, żeby grać lepiej, czerpiąc inspirację z jej umiejętności... każdy z bohaterów był ważny, wykreowany perfekcyjnie, no po prostu jestem oczarowana... i mimo, że całym sercem jestem przy Jasmine Cate Blanchett, to jednak rola Streep w tym filmie chyba pobiła Jasmine, aczkolwiek uważam, że nie powinno się ich porównywać, bo Meryl to Meryl, klasa sama w sobie... jednak z drugiej strony, dlaczego miałaby być dyskryminowana i ze względu na swój geniusz odsuwana od nagród?!
Podsumowując, radzę wybrać się i na Wilka, i na Sierpień ...
(moja teoria jest taka, że krytyczne głosy, zwłaszcza wobec wilka, ale i american hustle, biorą się stąd, że oceniający obejrzeli je na ekranach laptopów z fatalnym dźwiękiem, niskiej jakości kopię... bo sorry, ale nie wiem, jak może kogoś zmęczyć wilk w kinie, gdzie obraz jest w HD i wprost nie da się oderwać oczu od tych kolorów)
... na Dallas jak pojawi się w marcu, ew. online, a o American Hustle skrobnę coś jutro po powrocie z seansu.
no seans jest jutro o 14.tam gdzie się wybieram nie mam zbyt dużego wyboru (jest Jack Ryan:Teoria Chaosu, American Hustle,Pod Mocnym Aniołem i Paranormal Activity:Naznaczeni no i kilka bajek ale to raczej odpada) i właśnie z tych wszystkich American Hustle wydaje mi się najciekawszy...
p.s Sierpień i Dallas już widziałam bo są już "dostępne" ;) i zgadzam się z tobą w 100% rewelacyjne,a M.McConaughey hmm jest jak wino im starszy tym lepszy...z niego aktor :) (do tej pory myślałam że skończy jako przestarzały amant w komediach romantycznych a tu taka zmiana)
sorry, że odpisuję dopiero teraz, ale nie miałam wcześniej czasu
tak jak już kilka osób tu napisało... film jest ciekawy i całkiem niezły, ale wydaje mi się, że równie dobrze można by go obejrzeć sobie w domu... ja jakoś specjalnie gorąco zachęcać do niego nie będę... na uwagę zasługuje Bane i Lawrence... na pewno warto po seansie przesłuchać sobie soundtrack - idealnie wkomponowany w lata 70te... film klimatyczny, pod względem aktorskim na plus... czy wart nagród? hmmm.... wytypowałam go wcześniej na oscarowego pewniaka nagrody głównej, ale chyba jednak zmienię, tylko nie bardzo wiem, na co... Dallas? to by było ciekawe, gdyby Dallas zgarnęło najważniejsze statuetki... trudno typować, bo nie tyle chodzi o moje odczucia, co typy Akademii...
czytałam dzisiaj ciekawą rzecz na temat American Hustle w Newsweeku... że reżyser próbował zrobić film na wzór klasyków Scorsese... coś w tym jest... tylko że wyszła trochę podróbka... u Martina filmy są dłuższe, ale przez to bardziej klarowne, ja momentami na Hustle się gubiłam w zawiłości akcji, kto jest kim, co robi, co się dzieje... podobnie jak ktoś wyżej napisał, odnoszę wrażenie jakby film nie był ostatecznie wykończony, jeśli wiecie, co mam na myśli
no to teraz mam jeszcze większe wątpliwości,ale chyba jednak odpuszczę wyprawę do kina i skorzystam z torrentów :)
Jedyne co zasługuje tu na pochwałę to naprawdę świetna gra aktorska. I to jedyne co ratuje ten film, bo cała reszta bardzo nudna.
Według mnie warto. Może i czasem jest nudno, ale przez większą ilość czasu ciekawe. Świetni Bale, Lawrence i ogólni cała obsada.