Jeżeli chodzi o nagromadzenie śmiesznych scen to American Wedding znacznie góruje na swoimi poprzednikami i warto obejrzeć go choćby dla samego Stiflera, który tym razem po prostu przeszedł samego siebie. Film ogólnie niezły (8/10pkt.), z mnóstwem gagów i tradycyjnie ogromną ilością różnorakich podtekstów seksualnych. Szkoda tylko, że to już prawdopodobnie koniec trylogii...