Parę dni temu, gdy przeczytałem książkę (którą z resztą uważam za dość dobrą),pomyślałem o
filmie,jednak ze względu na dość szczupłą ilość czasu jaką obecnie dysponuje,chciałbym
wiedzieć czy warto tę produkcje oglądać i jak odnosi się ona do książki ?
Podzielcie się swoim zdaniem,chętnie poczytam co i jak ;)
Książki nie widziałem, ale film był taki sobie. Jak masz mało czasu, to są znacznie lepsze produkcje :)
wez nie pitol bo ten film to mistrzostwo swiata, tak wogole to do wiarygodnych nie nalezysz dajac 7/10 a potem piszac ze film byl taki sobie.
Dla mnie fabularnie był taki sobie. Na ocenę wpływają też inne aspekty. A mistrzostwo świata - co kto lubi. Mi nie przypadł do gustu.
fabularnie tez genialny, moze do konca nire zrozumiales, ale ten film to tez swojego rodzaju satyra na amerykanskich juppies wczesnych lat 90tych oraz absurdalnych norm spolecznych, ktore sie wtedy przewijaly
Zrozumiałem, nawet przeczytałem, że tak będzie przed filmem. Po prostu mnie nie przekonał, zdarza się. Mamy inne gusta i tyle :)
moze, ale musisz przyznac, ze rola Ch. B ale'a byla genilana, dla mnie w top 10 najlepszych kreacji w historii.
Film jest świetny, książki wprawdzie jeszcze nie czytałem (co jest tylko kwestią czasu) ale Bale odegrał swoją rolę znakomicie, ta mimika gestykulacja, akcent i elastyczność ( są sceny w których potrafi nas rozbawić swoimi chorymi dowcipkami, ironią i zachowaniem. W innych momentach wydaję się być wygadanym(ale inteligentnym), pyszałkowatym cwaniaczkiem który ma za dużo pieniędzy, żeby jeszcze w innych móc mu współczuć i (może gdyby) nie wychowanie, trauma z dzieciństwa albo jakieś nieprzyjemne środowisko to byłby normalny i z cała pewnością chciałby taki być.
Trudno mi obiektywnie ocenić ten film. Niby wszystko ok, gra Bale'a dobra, ale jednak książce nie dorasta do pięt. Z tego co pamiętam dużo ciekawych scen wycięto. Mimo wszystko jeśli spodobała Ci się książka to polecam obejrzeć też ten obraz.
gra Bale'a dobra? To jedna z najlepszych kreacji w historii kina, rola arcygenialna
Nie oglądaj. Nie oddaje książki w 30% .
Książka genialna a po filmie sie zawiodłem . Tak samo jak z milczenie owiec .
Pzdr
No cóż książka a film to dwie różne bajki. Pierwszy raz film oglądałem lata temu, niedawno skończyłem książkę i postanowiłem na świeżo obejrzeć sobie film. Film to dość swobodna interpretacja książki, są więc sceny, których w książce nie ma jak i takie, które w filmie przedstawiono inaczej niż było to w powieści Ellisa. Np. w filmie b. rozwinięto wątek detektywa Kimballa, który w książce jest postacią dość marginalną, do minimum ograniczono brutalne sceny (to z wiadomych względów) itd. Osobiście podoba mi się to, że film nie oddaje książki 1:1, bo nie o to chodzi, to byłoby zbyt proste i przewidywalne, a tak po lekturze i seansie filmu można dojść nawet do różnych konkluzji. A książkę tak czy siak warto przeczytać dla choćby sceny z pisuarowym ciasteczkiem (jakże szkoda, że nie ma tego w filmie).