mówię o końcówce filmu , jego nieoficjalne przesłuchania podczas których gubił się w
zeznaniach i jedynie, jak Raskolnikow , wzbudzał nimi podejrzenia , jego zachowania po
morderstwach, powrót na miejsce zbrodni(mieszkanie Paula) , nawet motyw z
remontowaniem mieszkania po zamordowanej osobie i kolejne wzbudzanie podejrzeń
pojawieniem się tam, a na końcu bezpośrednie przyznanie się do winy, podobnie jak
Raskolnikow zaczął coś odczuwać dzięki popełnieniu przestępstw, a wcześniej nie
odczuwał niczego...
takie miałam wrażenie :)
Ja też tak to odebrałam. Szczególnie w czasie przesłuchań Kimballa - zupełnie jak Porfiry i Raskolnikow. Oprócz tego w końcowej scenie filmu Patrick mówi wprost, że popełnił zbrodnię, ale tym razem nie będzie żadnej kary. Tu właśnie jest główna różnica - Raskolnikow doznaje oczyszczenia, a Patricka życie wcale się nie zmienia mimo przyznania się do winy.
Generalnie "Zbrodnia i kara" to moja ulubiona książka, więc zazwyczaj w filmach cieszą mnie nawiązania do niej. A tutaj ucieszyłam się podwójnie, bo Christian to mój wymarzony kandydat do roli Raskolnikowa. Raczej nie ma szans, żeby kiedykolwiek go zagrał, więc lubię nawet te drobne nawiązania do Dostojewskiego w filmach z Balem. Trochę tego jeszcze było w "Mechaniku".