Jestem świeżo po seansie i jest jedna rzecz, która niesamowicie mi przeszkadzała. Otóż chodzi o obraz pani Baniszewski w tym filmie - odniosłam wrażenie, że reżyser za wszelką cenę próbuje nam wytłumaczyć, że była ona zmuszona do niektórych podejmowanych działań przez swoją ciężką sytuację życiową.
Sceny, w których pokazuje się nam jak boryka się z problemami finansowymi, trudami posiadania tylu dzieci (czy też ten moment, w którym schodzi do piwnicy do Sylvii i tłumaczy jej, że robi to dla dobra dzieci etc.), nie mają chyba na celu nic innego jak wytłumaczenie jej bestialskich czynów trudną sytuacją w życiu.
Nie ukrywam, że jest to dla mnie ogromna wada filmu - głównie przez to, że znam tę historię głównie z publikacji prasowych (za "Dziewczynę z sąsiedztwa" dopiero się zabiorę) i świadomość, że ktoś próbuje usprawiedliwiać taką postawę jest straszna.
Podsumowując całą tę pisaną na gorąco wypowiedź: nie wiem skąd pomysł tłumaczenia nieludzkich zachowań czy próby wzbudzenia litości w widzu (przynajmniej ja to tak odebrałam).
Abstrahując już od faktu, że szóstka dzieci nie wzięła się z powietrza i jakkolwiek oschle to nie zabrzmi - dorobienie się takiej gromadki nie mając pewności czy da radę utrzymać taką rodzinę jest po prostu w dużej mierze głupotą.
Ogólnie film dobry, na pewno porusza - trudno, żeby taka historia (mając świadomość, że wydarzyła się naprawdę) nie wzbudziła w człowieku żadnych emocji.
Ta kobieta miała poprostu poważne problemy psychiczne. Ja także odniosłam wrażenie, że jej postać została poniekąd usprawiedliwiona... Czy raczej podjęto próbę usprawiedliwienia p. Baniszewski. Ale tak wynikało z jej zeznań. Najpierw się wyparła wszystkiego, potem powiedziała, ze zoribła to dla dobra dzieci.
A jej córka, Paula? Wg artykułów traktowała Sylvię nie lepiej niż matka.
Przed obejrzeniem filmu przeczytalam wszystkie dostepne artykuly, opisy tego morderstwa. Bardziej niz "wytlumaczenie" dzialan Gertrudy uderzylo mnie to, ze nie pokazane bylo zachowanie jej dzieci, szczegolnie Johna i Pauli, bo to oni glownie znecali sie nad Sylvie. Samo pokazanie p.Baniszewski w ten sposob mi sie podobal, bo po seansie czlowiek ma mniej wiecej obraz motywow, jakkolwiek przezajacych i dziwnych, jakie nia kierowaly. Po obejrzeniu tego filmu nie zastanawiasz sie czemu ona to robila, co nia kierowalo, bo z latwoscia mozesz sie domyslic. Bardziej pozostaje w Tobie odczucie, jak dziwne i zle to byly czasy, i jak latwo kilka wypadkow (m.in. pozostawienie dziewczynek u obcej kobiety, problemy fizyczne i psychiczne Gertrudy i jej dzieci, ozieblosc spoleczna otoczenia) doprowadzilo do tragedii.
i samo to ze w tym wszystkim brały udział dzieci, ze potrafiły być tak brutane... i to poniekad dlatego ze dostały przyzwolenie matki.
film wydaje mi sie skupiał sie na tym, by widz odczuł to ze wielki udział, miały te dzieciaki podsycane... nie mówie tu o Pauli czy o tej cstarszej i jej facecie. i jeden cytat który obrazuje cala ta sytuacje . gdy na tym pikniku ten ojciec od najłodszego powiedział Sylvi "Jeśli tylko wejdziesz pomiedzy Gertie a jej dzieci to Ona cie zniszczy" i tak własnie chcialo