PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=579478}

Anatomia strachu

Trespass
2011
5,5 28 tys. ocen
5,5 10 1 27846
4,2 19 krytyków
Anatomia strachu
powrót do forum filmu Anatomia strachu

Chyba najlepsze, co może spotkać wymagającego widza to niespodzianka ze strony filmu, który nie rokuje większych nadziei na udany seans. Włączmy choć na chwilę szare komórki i wyobraźmy sobie następującą sytuację: oto mamy przed oczami produkcję krytykowaną z góry na dół zarówno przez znawców jak i mniej wytrawnych kinomanów, średnia ocen oscyluje w dolnych granicach procentowych, całkowity przychód ze sprzedaży biletów stanowi maleńką cząstkę okrągłych $35mln budżetu (katastrofalna porażka finansowa), do tego w obsadzie brylują nazwiska (Cage i Kidman), które w obecnych czasach stanowią swoisty anty-magnes dla potencjalnej publiczności (zwłaszcza w przypadku Pana Nicolasa) - czyż owe cechy nie stanowią wystarczająco odpychającej mieszanki, by posłać "Anatomię strachu" w odmęty czeluści piekielnych? Jak się jednak okazuje, nie taki diabeł straszny...

Najnowsza produkcja od Schumachera (mającego na koncie zarówno dobre obrazy typu "Upadek" i "Telefon" jak również i pstrokate, do bólu kiczowate koszmarki a la "Batman i Robin") przedstawia losy rodziny Millerów. Głowa domu, Kyle (Cage), to zapracowany businessman parający się pośrednictwem w sprzedaży diamentów. Jego atrakcyjna małżonka, Sarah (Kidman), mimo dobrobytu zapewnionego jej przez męża, czuje się zaniedbywana przez wiecznie nieobecnego ukochanego. Na dodatek córka Państwa Millerów, Avery (Liana Liberato), to wchodząca w trudny okres nastolatka, nie stroniąca od suto zakrapianych imprez i przystojnych chłopaków. Względny spokój statecznej w gruncie rzeczy rodziny rozpadnie się niczym domek z kart w momencie, gdy do ich domu wtargnie trójka uzbrojonych włamywaczy, gotowych na wszystko w celu zdobycia zawartości sejfu Kyle'a, skrywającego ogromny majątek. Pieczołowicie przygotowany przez przestępców plan chyli się jednak ku upadkowi, gdy na jaw zaczynają wychodzić różne sekrety Millerów, trudności zaś piętrzą się z przerażającą regularnością...

"Anatomia strachu" wystartowała z pozycji czarnego konia - opuszczając box(office) niepewnym krokiem, w ogniu krytyki, bez rozbudzania oczekiwań, koniec końców docierając do linii mety w pierwszej trójce. By wyjaśnić tę niezbyt skomplikowaną metaforę - obraz Schumachera to film, któremu warto dać szansę. Wbrew obiegowym opiniom i wbrew negatywnym recenzjom, stawiając wszystko na jedną kartę. Produkcja z Cagem i Kidman to bowiem kino oparte na kolejnych, zaskakujących (również niskim prawdopodobieństwem) zwrotach akcji. Dzięki skondensowaniu całości do 80 minut seansu, film trzyma w napięciu niemalże do ostatniej minuty. "Niemalże" oznacza niestety, iż końcówka stanowi istny festiwal naciąganych scen i wyświechtanych motywów, na które trzeba po prostu przymknąć oboje oczu.

Sam rozwój sytuacji zaskakuje, chociaż dziury w skrypcie przebijają się w mniejszym bądź większym stopniu przez cały seans. Oczywiście, gdyby podjąć się analizy poszczególnych kroków i decyzji protagonistów, wyszłoby na to, iż film skończyłby się prędzej niż zaczął. Skróty myślowe i pewne uproszczenia działają jednak na korzyść produkcji, budując atmosferę wiecznej niepewności co do rozwoju wypadków.

Wspomniane w tytule recenzji filmy ("Osaczony" z Willisem i fincherowski "Azyl") budzą silne skojarzenia z "Anatomią strachu". Nie tylko sam motyw luksusowego domu wyposażonego w zaawansowany system bezpieczeństwa (vide pierwsza pozycja), ale również i atmosfera zaszczucia (drugi obraz) są charakterystyczne dla nowego dzieła Schumachera. Pomimo zmiksowania wspomnianych pomysłów i podlania ich (intencjonalnie lub nie) sosem zahaczającym o kino niższej kategorii (luki scenariuszowe i tragiczny w realizacji finał), "Anatomia strachu" to mimo wszystko produkcja zaskakująca w bardzo pozytywny sposób. Być może jest to tylko efekt zaniżonych oczekiwań wobec filmu, wydaje się jednak, iż po prostu obraz z Cagem i Kidman padł ofiarą lawinowej, nieuzasadnionej krytyki umniejszającej wartość produkcji.

W recenzji "Boga zemsty" napisałem, iż Cage zasłużył sobie po części na falę krytyki ze strony fanów ze względu na udział w tak miernych produkcjach jak "Kult", Ostatnie zlecenie" i "Anatomia strachu" właśnie. Cóż, z ręką na sercu stwierdzam "mea culpa" i oddaję honor Nicolasowi - występując w ostatnim filmie Schumachera, po części zrehabilitował się za role w pozostałych dwóch tragediach. Solidnie zrealizowane i trzymające w napięciu, pomimo mocno momentami naiwnych rozwiązań scenariuszowych. Warto spróbować.

W telegraficznym skrócie: Nicolas i Nicole w trzymającym w napięciu thrillerze; film razi głupotą, wciąga rozwojem akcji; skondensowany w kiczowatej do granic smaku pigułce dreszczowiec.

Ogółem: 7+/10