CZemu? ANGEL-A to piękine sfotografowane i z pietyzmem zainscenizowane kino poetyckie z wątkiem komediowym. Obraz Bessona ma też sprawny montaż i niezłą ścieżkę dzwiękową. Czyli jak zwykle u BESSONA - technicznie bez zarzutu. Jednak ten film "nie ma duszy i serca". Czemu? Scenariusz zgrzyta, dialogi są słabe, a pomysł w zasadzie nie jest wykorzystany. Besson podsówa widzowi graść banalnych wniosków, które stanowią jedynie półprodukty, a nie solidny film. Na pocieszenie powiem, iż DEBBOUZE i RASMUSSEN stanowią zgrany aktorski duet - choć scenariusz nie pozwala im "wybrzmieć w pełni". Mamy tu jeszcze kilka ciekawych postaci drugiego planu - ale co z tego zskoro BESSON potraktował je dość instrumentalnie! Powrót "maga LUCA" to reżyserowania chwali się - ale chyba za długo pracował jako producent efektownej videosieczki, gdyż ANGEL-A to kino bez błysku - choć technicznie niemal perfekcyjne. Do WIELKIEGO BŁĘKITU jest tej produkcji bardzo daleko, niestety. Można zobaczyć.Ale jakoś specjalnie nie polecam - nawet fanom dobergo kina z EUROPY.