Bruno Mattei zabiera się za obraz o obozie (więzieniu) dla kobiet w jednym z krajów demoludów. Po słabym beznadziejnie Mondo Cannibale z roku 2003 straciłem do rezysera resztki sympatii, tutaj już jest trochę lepiej, ale rewelacji wciaż nie ma. Grupa dziewczyn trafia do wiezienia dla kobiet gdzies w Azji ( Birma? Tajlandia? nie wiem dokładnie ale klimaty podobne) , rządzonego przez demoniczną naczelniczkę (wredna stara rura) oraz jej strazniczki z których jednak wykrzykuje polecenia niczym Hitler na paradzie. Do tego mamy tu grupę sadystycznych facetów, urządzających sobie polowanie na zbiegłe więzniarki. Napaleni i przygłupawi goscie stale wyją i rechoczą w scenach orgii oraz gwałtów na Azjatkach. Mocna scena z wężem. Kobiety czeka okrutny los: od wbicia na pal po sciecie głowy czy wbicia maczety w krocze. W ogóle film jest dosc brutalny a sceny gore dosc mocne. Mnostwo golizny jak to u Mattei. Niestety film jest słaby, a amatorska gra aktorów razi w oczy. Finałowa scena jest naiwna do kwadratu - widocznie scenarzysta to taki sam fachowiec jak reszta ekipy... Miał kiepski dzień. Bardzo ładna głowna bohaterka. Film występuje pod angielskim tytułem The Jail: The Women's Hell.