surrealizm w czystym niemal wydaniu. fantastyczna opowieść o relacjach międzyludzkich,o skrajnościach,emocjach,wrazeniach,charakterach...ech,aż sie człowiek (czyt.widz) zaczyna dziwnie czuć ze swoją przeciętnością (wobec ,oczywiście geniuszu bunuela) ;-))
Czy ja wiem? Ja bym tego filmu surrealistycznym nie nazwał. Jakoś tak się przyjęło po "Psie Andaluzyjskim" i "Złotym Wieku", że jak Bunuel, to od razu surrealizm.
"Anioł Zagłady" owszem, ma kilka rozwiązań surrealnych, ale nazywanie go filmem surrealistycznym to chyba mocna przesada.
Jest to typowa Bunuelowska satyra antymieszczańska, odwołująca się do poetyki irracjonalności, ale mimo wszystko mająca bardzo konkretną i spójną fabułę.
Choć to oczywiście kwestia drugorzędna, bo co do tego, że film jest znakomity, zgadzam się bez zastrzeżeń:)
Gorąco polecam.